W jednym z poprzednich wpisów poruszyłam temat hipermobilności >>>PRZEJDŹ<<< .Opowiedziałam w nim o tym dlaczego ta z pozoru błaha przypadłość może skutecznie utrudniać codzienne funkcjonowanie i wytłumaczyłam w jaki sposób może się ona objawiać. Dowiedzieliście się o mojej prywatnej przygodzie z muzyką i tańcem oraz o tym, co wspólnego może mieć ruchomość w obrębie stawów z… predyspozycjami do uprawiania gimnastyki artystycznej. 😉
Dziś pora na dalszą część. W tym wpisie:
- zastanowimy się jak nadmierna ruchomość w obrębie stawów może wpływać na rozwój maluszka,
- opowiem Wam na co warto zwracać uwagę w domu podczas codziennych aktywności z dzieckiem,
- wymienię objawy, które powinny skłonić nas do poważniejszego pochylenia się nad tym tematem.
Zaczynajmy!
Mała powtórka
W sporym skrócie o hipermobilności mówimy wtedy, kiedy poszczególne stawy (lub pojedynczy staw) pozwalają na bardziej „ obszerne” ruchy niż zazwyczaj ma to miejsce u przeciętnego człowieka tej samej płci, rasy, będącego w podobnym wieku…
Do oceny hipermobilności używa się specjalnych skal – najczęściej Skali Beightona oraz Kryteriów Saschego uzupełnionych przez Kapandjiego, ale spokojnie – nie to będzie przedmiotem dzisiejszego wpisu. 😊
W związku z tym, że często o hipermobilności dowiadujemy się dość późno – najczęściej kiedy ta zdąży już wystarczająco uprzykrzyć nam życie postanowiłam, że opowiem Wam co nieco o tym jak może wyglądać aktywność maluszka w sytuacji, kiedy jego stawy są nadmiernie mobilne.
(Czasami o tym, że borykamy się z tą przypadłością dowiadujemy się dopiero wtedy, kiedy zdesperowani odczuwanym dyskomfortem postanawiamy poruszyć niebo i ziemię nie zważając na politowanie malujące się na twarzach badających nas osób, bo przecież… „zdrowy człowiek i wymyśla”…)
Pomimo tego, że często pomarańczowa lampka zapala nam się dopiero wtedy, kiedy dziecko ma już kilka lat, pierwsze objawy hipermobilności możemy czasami zauważyć już w wieku niemowlęcym.
No dobrze, ale… do konkretów! Co to takiego może być?
Przeanalizujmy to od samego początku:
Tak naprawdę bardzo subtelne sygnały ostrzegawcze możemy zauważyć tuż po narodzinach. Nie powiem, że jest to łatwe (dlatego wszystkie wyrzuty sumienia w stylu: „to moja wina, że nie zauważyłam/em wcześniej” lądują tam, gdzie ich miejsce, czyli na innej planecie😊), ale wiedząc na co patrzeć z pewnością jest ciut łatwiej.
Zobaczcie:
Typowo rozwijający się maluch tuż po narodzinach nie leży płasko na podłożu, ale przyjmuje pozycję zgięciową. Mięśnie jego rączek i nóżek nie są w pełni wydłużone co sprawia, że w zasadzie nie widzimy u niego pełnego, swobodnego wyprostu.
U nowo narodzonych dzieci, u których mobilność w obrębie stawów jest duża, a jednocześnie poziom napięcia mięśniowego jest nieco niższy, możemy zauważyć, że rączki i nóżki prostują się z dużo większą łatwością – nawet podczas czuwania dziecko układa je płasko na podłożu, a pokonanie siły grawitacji i uniesienie ich nad powierzchnię maty może być problematyczne.
Czasami jednym z pierwszych „objawów” może być opóźnione osiąganie przez dziecko poszczególnych etapów rozwoju. Jest ono neurologicznie zdrowe, teoretycznie wszystko jest w porządku, ale jednak kolejne umiejętności pojawiają się z opóźnieniem, często wykraczając poza lub balansując na cienkiej granicy OKIEN ROZWOJOWYCH.>>>ZOBACZ<<<
To dlatego „małym leniuszkom” przyglądamy się bardziej uważnie. 😊
Oczywiście tempo rozwoju każdego dziecka jest inne >>>ZOBACZ<<< i jesteśmy dalecy od porównywania, ale jeśli maluch notorycznie „spóźnia się” z opanowywaniem poszczególnych umiejętności, a przy tym mamy odczucie, że jego zainteresowanie, ciekawość świata i determinacja związana z osiągnięciem konkretnego celu nie jest tak silna, jak można byłoby się spodziewać, staramy się mieć go na oku.
Z czym jeszcze może pojawić się trudność?
Jeśli uświadomimy sobie, że dzieci, u których stawy są nadmiernie mobilne mogą mieć trudność z utrzymaniem poszczególnych części swojego ciała w tzw. liniowości – czyli… najprościej mówiąc w prawidłowym ułożeniu, dzięki któremu dana pozycja jest dobra jakościowo, a wysiłek związany z jej utrzymaniem jest minimalny… to… z łatwością odpowiemy sobie na zadane wcześniej pytanie.
To trochę tak, jak byśmy układali wieżę.
Jeśli będziemy układali ją z kwadratowych klocków, to możemy stworzyć całkiem wysoką budowlę, bo nie ma tutaj nigdzie niepotrzebnych „luzów”. Jeśli jednak nasze klocki byłyby nieco wypukłe, a więc byłby możliwy większy niż potrzeba „zakres ruchu”, nasza praca byłaby o wiele trudniejsza i pewnie nie bylibyśmy w stanie wznieść zbyt wysokiej budowli.
Być może porównanie trochę na wyrost, ale mam nadzieję, że znajdujecie analogię- osobom ze zwiększoną ruchomością w obrębie stawów zwyczajnie trudniej jest utrzymać pozycję swojego ciała, ponieważ mięśnie nie mogą liczyć na wsparcie torebek stawowych, więzadeł…
Możemy więc zauważyć, że dziecko:
- w wysokim podporze ustawia łokcie w przeprostach, jego plecy są bardzo mocno wygięte, a brzuszek nie unosi się nad podłoże. Pozycja dziecka jest bardzo mało aktywna i możemy odnieść wrażenie, jakby maluch „zawieszał się” na obręczy barkowej. (O wysokim podporze pisałam m.in. tutaj: >>>PRZEJDŹ<<<)
- ma trudności z obrotami – bardzo niechętnie przetacza się na brzuszek lub notorycznie robi to korzystając z wzorca odgięciowego (zamiast unieść nóżki nad podłoże i pracować „w przód” odgina się w literkę C i pcha w podłoże, aby się obrócić)…
Obroty z wygięciem tułowia na kształt litery C.
Obroty przez pracę w przód.
- może pominąć etap czworakowania do którego… potrzebna jest przecież doskonała kontrola poszczególnych części ciała względem siebie na dodatek… w ruchu!
- w pozycji spionizowanej może mieć tendencję do koślawienia kolan i stópek, stawy kolanowe mogą być przeprostowane, może bardzo szeroko ustawiać nóżki, a my, pomimo upływu czasu nie będziemy widzieli wyraźnej zmiany na plus, w której przybliżają się one do siebie.
- zbyt szeroko ustawione nóżki mogą utrudniać maluchowi przenoszenie ciężaru ciała z jednej strony na drugą, a to przecież… konieczne jest do tego, aby jedna z nóżek mogła ostatecznie oderwać się od podłoża i abyśmy my nareszcie mogli popłakać się ze szczęścia, że nasze dziecko postawiło właśnie swój pierwszy samodzielny krok.
- dzieci z hipermobilnością mogą przez dłuższy czas mieć trudność z przechodzeniem z pozycji stojącej do siadu- zamiast w sposób kontrolowany zmieniać tę pozycję, mogą „klapać” na pupę bez żadnej kontroli. Mogą niechętnie bawić się w podnoszenie przedmiotów z podłogi, ponieważ to wymaga od nich bardzo dużego wysiłku…
- mogą często upadać, denerwować się kiedy mają do czynienia z niestabilnym lub bardzo nierównym podłożem…
- w starszym wielu mogą wykazywać tendencję do skręceń, zwichnięć, pojawiania się skrzywień kręgosłupa, mogą prezentować pozostawiającą wiele do życzenia postawę ciała, mieć trudność z „wysiedzeniem” przez dłuższy czas w jednej pozycji, skarżyć się na bóle w obrębie pleców czy nóg (często interpretowanych jako tzw. bóle wzrostowe)…
NA CO ZWRÓCIĆ UWAGĘ?
Pomimo tego, że nie mamy bezpośredniego wpływu na to jak elastyczne są nasze stawy… wiedząc, że nasz maluch boryka się z taką trudnością, warto zwrócić uwagę na kilka spraw:
- Pielęgnacja – już od pierwszych dni życia warto zadbać o to, aby nasze postępowanie z dzieckiem było zgodne z jego naturalnym rozwojem- proste zasady, które jesteśmy w stanie wdrożyć do naszej codzienności to coś, czego nie sposób przecenić. O „Przyjaznej pielęgnacji” pisałam w tym wpisie: >>>PRZEJDŹ<<<
- Dbanie o odpowiednie podłoże i różnorodność doświadczeń – już od pierwszych dni życia warto zapewnić dziecku swobodę ruchów i unikać długotrwałego układania go na zbyt miękkiej powierzchni. Mięśnie dzieci z hipermobilnością mają trochę więcej „na głowie”, a AKTYWNOŚĆ i unikanie bezruchu to najlepszy trening!
Różnorodność odnosi się do sposobów noszenia, podłoża, na którym przebywa maluch oraz pozycji, w których go układamy (zabawa w leżeniu na pleckach, na brzuszku, boczku…)
- Danie dziecku szansy na to, aby samo (no… ewentualnie z niewielką pomocą) zapracowało na sukces. Wieeemmm, czasami wydaje nam się, że maluch sobie nie poradzi i… ciężko nam powstrzymać się przed wyręczaniem go (no bo przecież tak szybciej, sprawniej i dziecko ma to, czego chce bez wysiłku i bez marudzenia) ale… główki naprawdę nie trzeba podtrzymywać do osiemnastki, a utrata równowagi i upadki (oczywiście w bezpiecznych warunkach) jest naturalnie wpisana w proces nauki i zdobywania doświadczeń…
Jeśli więc chcemy, aby dziecko pracowało, pozwólmy mu odnieść sukces. Zachęcajmy, motywujmy, proponujmy zadania szyte na miarę jego potrzeb i aktualnych możliwości…
Obracając/ podnosząc/ odkładając malucha róbmy to POWOLI, dajmy mu szansę na włączenie się w ruch…
CO POWINNO SKŁONIĆ DO POSZERZENIA DIAGNOSTYKI?
W związku z tym, że dzieci mają naturalnie bardziej elastyczne stawy niż dorośli, jednoznaczne stwierdzenie czy zwiększone zakresy ruchu są jedynie wyizolowaną przypadłością, czy wynikają z choroby tkanki łącznej, AAP wydała zalecenia dotyczące tego, kiedy dzieci z hipermobilnością powinny zostać skierowane na dalsze badania. Objawy, które powinny skłonić do konsultacji to:
- Uogólniona hipermobilność – stawy poruszają się w większych niż „normalnie” zakresach ruchu.
- Częste zwichnięcia/ podwichnięcia w obrębie stawów, w tym wrodzone zwichnięcie stawu biodrowego.
- Duża elastyczność skóry – można ją z łatwością naciągnąć, jest bardzo cienka i prześwitują przez nią naczynia krwionośne. Siniaki pojawiają się bardzo łatwo, są większe niż byśmy mogli się tego spodziewać, występują tzw. blizny zanikowe (podobne do tych, jak po trądziku).
- Hipotonia, czyli obniżone napięcie mięśniowe.
- Po okresie niemowlęcym niebieskawe lub szarawe zabarwienie twardówek.
- Wypadanie płatka zastawki mitralnej i poszerzenie korzenia aorty.
PODSUMOWANIE.
Zwiększona ruchomość w obrębie stawów może utrudniać codzienne funkcjonowanie i sprawiać, że dziecko z opóźnieniem będzie zdobywało poszczególne umiejętności, ale wczesne rozpoznanie problemu to duży krok do przodu.
Ważne, aby jak zawsze zachować spokój, bo stres nie jest najlepszym doradcą! Tak naprawdę każdy z nas boryka się w życiu z mniejszymi lub większymi trudnościami, ale starajmy się nie pozwolić, aby to zabrało nam całą radość z czasu, który mamy! 😊
*Wpisy mają charakter wyłącznie informacyjny i nie zastąpią wizyty u fizjoterapeuty ani innego specjalisty, dlatego wszelkie wątpliwości koniecznie skonsultuj z osobą, która ma okazję zbadać Twoje dziecko. Dla dobra Twojego Maluszka nie udzielam porad on-line.
[autopromocja]
Potrzebujesz gotowych pomysłów na proste, wspierające zabawy z maluszkiem? Sprawdź mój Przewodnik!
Chcesz dowiedzieć się więcej na temat rozwoju, przyjaznej pielęgnacji i zabaw powoli i… KROK PO KROKU? Sprawdź moje kursy on-line!
Kurs, w którym opowiem Ci o wszystkim tym, co najważniejsze w rozwoju maluszka od narodzin do końca trzeciego miesiąca życia.
Dowiesz się czego się spodziewać i co powinno zapalić pomarańczową lampkę.
Nauczysz się jak wspierać naturalny rozwój maluszka podczas codziennych zabaw i pielęgnacji – wszystko bez pośpiechu i presji.
Kurs, dzięki któremu dowiesz się jak przebiega rozwój maluszka od początku czwartego do końca siódmego miesiąca życia i co powinno zapalić pomarańczową lampkę.
Nauczysz się jak podczas codziennej pielęgnacji i zabaw dbać o rozwój psychoruchowy dziecka, które staje się już coraz bardziej ciekawe świata.
Wszystko w przystępnej formie i krok po kroku – tak, aby wdrożenie tych wskazówek w życie było czystą przyjemnością.
Kurs, w którym opowiem Ci o najważniejszych umiejętnościach, które powinien osiągnąć maluszek w tym wieku.
Dowiesz się jakie są czerwone flagi fizjoterapeutyczne i nauczysz, na co zwracać uwagę podczas codziennych zabaw i pielęgnacji.
Moje kursy i e-booki możesz zakupić również w formie VOUCHERA i podarować w prezencie przyszłym lub świeżo upieczonym Rodzicom!
Wystarczy, że po dodaniu produktu do koszyka, zaznaczysz opcję „KUPUJĘ NA PREZENT”
Źródła:
- AAP News. When to refer a child with hypermobility for further evaluation: Joan M. Stoler, M.D., FAAPJuly 12, 2018
Twoje udostępnienie wiele dla mnie znaczy, dziękuję! ❤️