Zbliżają się Święta.
Bardzo lubię ten czas. Czas oczekiwania… czas małych i dużych przygotowań… Ubieranie choinki, zapach pierników i pomarańczy, wspólne kolędowanie…
Odkąd pamiętam, Święta Bożego Narodzenia kojarzą mi się z ciepłem rodzinnego domu i radością…
Ale… od niedawna, kiedy o nich myślę… mam również inne skojarzenia… Są nimi… prezenty!
I pewnie nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to, że pomimo mojego ogromnego zamiłowania do dawania prezentów… wcale nie są to skojarzenia pozytywne!
Dlaczego? Już wyjaśniam.😊
Część z Was pewnie o tym wie, ale dla tych, którzy nie są w temacie aż tak bardzo przypomnę, że odkąd zostaliśmy rodzicami, czas pomiędzy 20. listopada a 6. stycznia jest dla nas czasem, w którym nie brakuje okazji do tego, aby kogoś obdarować.
- 20. listopada urodziny ma Lilianka,
- 6. grudnia przychodzi Mikołaj,
- 24. grudnia pod choinką też można coś znaleźć,
- 6. stycznia urodziny obchodzi Anielka.
Uff… 47 dni i 5 zupełnie wyjątkowych okazji…
I… może byłoby to jeszcze do przełknięcia gdyby nie fakt, że to nie tylko ja i mój mąż jesteśmy jedynymi osobami, które te prezenty wręczają… Na urodzinach są przecież zazwyczaj jeszcze babcie, dziadkowie, wujkowie, ciocie…
Po jednych z takich „maratonów”, a… było to dokładnie 2 lata temu… wspólnie z mężem postanowiliśmy że koniecznie musimy coś z tym zrobić…
Gadżetów przybyło wiele, a dzieci… niespecjalnie były nimi zajęte…
Stwierdziliśmy więc, że… chcąc zmieniać świat zaczynamy od siebie.
Jak powiedzieliśmy, tak zrobiliśmy, ale… o tym za chwilę. 😊
Teraz, skupmy się jednak na temacie dzisiejszego wpisu.
Będzie głównie o zabawkach, ale z perspektywy poczwórnej mamy, która z każdym dzieckiem ma coraz większe zamiłowanie do minimalizmu, mogę powiedzieć, że czas, w którym maluch nie do końca kojarzy jeszcze co się wokół niego dzieje, można bez wyrzutów sumienia wykorzystać na zaopatrzenie bobasa w najpotrzebniejsze akcesoria. Ja wykorzystałam ten etap bez skrupułów, bo wiedziałam, że już nie wróci. 😉
No dobrze – w takim razie… na co zwrócić uwagę kupując prezent dla malucha?
1. Zastanów się czy to, co zamierzasz kupić będzie sprzyjało… budowaniu relacji.
Być może wydawać się to śmieszne, ale… stańmy w prawdzie – nawet najlepsza, najdroższa zabawka nie będzie w stanie tak naprawdę zająć dziecka na dłuższy czas jeśli nie będziemy bawić się z nim wspólnie!
Dlatego myśląc o tym co kupić, warto również odpowiedzieć sobie na pytanie czy sam/ sama też będę się tym bawić z przyjemnością.
Jakkolwiek wydawać się to może niedorzeczne… naprawdę warto mieć to na uwadze.
Wspólna zabawa może być wspaniałą okazją do budowania relacji, która jest przecież absolutną podstawą zdrowego, zrównoważonego rozwoju.
2. Upewnij się, że zabawka, którą zamierzasz kupić jest dopasowana do wieku, umiejętności i zainteresowań Twojego dziecka.
Wiem… czasami może nam się wydawać, że nasz maluszek jest już na tyle „dorosły”, że poradzi sobie z nieco trudniejszymi zadaniami, ale pamiętajcie – tak, jak nie kupujemy butów „na wyrost”, tak samo zabawki powinny być dopasowane do aktualnych potrzeb i możliwości maluszka. Do działania to właśnie sukces motywuje najbardziej!
Jakie są „możliwości” małego dziecka? O tym przeczytacie tutaj:
Dziecko w wieku 0 – 3 miesiące.
Dziecko w wieku 4 – 7 miesięcy.
Dziecko w wieku 8 – 18 miesięcy.
3. Zastanów się czy pobudza te zmysły, na których najbardziej nam zależy.
Żyjemy w XXI wieku. Tempo życia jest ogromne… Ilość bodźców, z którymi musimy radzić sobie na co dzień, również…
Biorąc pod uwagę to, jak bardzo zmienił się świat na przestrzeni ostatnich 2. – 3. pokoleń, nie trudno się domyślić, że… nasz mózg nie ma lekko – każdego dnia musi radzić sobie z ogromną ilością bodźców, choć ewolucyjnie… nie do końca zdążył się jeszcze do tego przystosować…
Dlatego dobierając zabawki dla malucha upewnijmy się, że nie przeciążają one tych układów zmysłowych, które i tak mocno w dzisiejszych czasach „obrywają”…
O JAKICH UKŁADACH MYŚLĘ?
Mam na myśli przede wszystkim wzrok i słuch. XXI wiek to mnóstwo migających obrazów, ekrany urządzeń elektronicznych, nienaturalne światło i duża ilość różnego rodzaju dźwięków…
Dlatego z ogromnym dystansem podchodzę do mrugająco – grających zabawek i staram się zastąpić je czymś bardziej naturalnym – czymś, co nie przeciąży i tak już mocno eksploatowanego, jeszcze nie do końca dojrzałego układu nerwowego małego człowieka.
Nie wiem czy macie podobne doświadczenia, ale na mnie, grająco – mrugające zabawki już po pierwszej minucie działają jak płachta na byka. Staję się nerwowa i jedyne, co mam ochotę zrobić, to wyrzucić baterie, żeby taki sprzęt uciszyć… A co dopiero dziecko, u którego procesy przetwarzania sensorycznego dopiero dojrzewają…
Oczywiście nie mam nic przeciwko dobrej stymulacji wzrokowej czy dźwiękowej. Na rynku jest mnóstwo ciekawych kart czy muzyki dla maluchów – ważne jednak, aby odbywało się to z umiarem i zwyczajną obserwacją reakcji dziecka.
Pamiętajmy też, że mamy więcej zmysłów niż wzrok i słuch 😉
Jest jeszcze zmysł smaku, węchu, zmysł dotyku, równowagi, czucie głębokie czy interocepcja (czucie trzewne).
Paradoksalnie, to nie wzrok i słuch są tymi najważniejszymi. Zmysłami, o które w szczególności warto zadbać nie tylko w niemowlęctwie, ale również w kolejnych latach życia jest właśnie dotyk, zmysł równowagi i czucie głębokie, które pozwalają dziecku poznawać siebie i otaczający je świat… budować mapę swojego ciała…
Dlatego dbajmy przede wszystkim o to! Dotykajmy, przytulajmy swoje dziecko, bawmy się w ruchu, turlajmy, wspinajmy, skaczmy, przenośmy ciężkie przedmioty…
4. Zanim sięgniesz po zabawkę „edukacyjną”, pomyśl 2x i zastanów się co chcesz w ten sposób osiągnąć.
Czasami wydaje nam się, że skoro dana zabawka ma w nazwie „edukacyjna” i jest 2x droższa od tych „nieedukacyjnych”, to… coś w tym musi być…
Niestety okazuje się jednak, że często przegrywa ona w konfrontacji z większością zwykłych przedmiotów domowego użytku. 😉
Dzieci naprawdę chcą eksplorować to, co je otacza! Ciekawi je co jest w szufladzie, co się stanie, kiedy ktoś poliże szybę czy wysypie trochę ziemi z doniczki i rozsmaruje po podłodze…
Czyż to nie fascynujące dla małego odkrywcy? 😉
Badania pokazują, że aby dziecko rzeczywiście EFEKTYWNIE się uczyło, musi zachodzić interakcja. Oczywiście zabawki edukacyjne w jakimś stopniu mogą dać jej namiastkę, ale z pewnością nie są w stanie zastąpić interakcji z drugim człowiekiem, który jest w stanie wyczuć nastrój dziecka, jego emocje i tak pokierować zabawą, aby była ona adekwatna do sytuacji.
5. A może… wspólny prezent?
Jeśli w perspektywie jest więcej osób, które chcą przygotować jakiś drobiazg dla Twojego maluszka, zastanów się czy nie masz na swojej liście potrzeb czegoś „grubszego”, co wymaga większych nakładów finansowych.
Jeśli tak, to może właśnie nadarza się okazja, żeby każdy się do tego dorzucił? Ja korzystam! 😉
Na zakończenie podsyłam Wam jeszcze mój wpis oraz filmik. 🙂
A… jak potoczyła się nasza historia?
Dzisiaj urodzinowym prezentem w naszej rodzinie jest po prostu wspólny czas – dużo zabaw i śmiechu, jakiś wyjazd, wspomnienia z dnia urodzin, oglądanie zdjęć…
Byłam naprawdę wzruszona, kiedy Lilianka po wprowadzeniu tej zmiany powiedziała: „Mamusiu, to były moje najlepsze urodziny!”.
A teraz… podsyłam Wam pomysł na prezent od serca 😉 Bo najlepsze, co możemy dać dziecku, to czas…
Może nie jest to idealna rzecz dla najmłodszych ze względu na to, że może jeszcze u nich występować lęk separacyjny, ale w przyszłości… może sprawić naprawdę wiele radości 😉
Wystarczy wydrukować, włożyć do koperty i wręczyć 😉
*Wpisy mają charakter wyłącznie informacyjny i nie zastąpią wizyty u fizjoterapeuty ani innego specjalisty, dlatego wszelkie wątpliwości koniecznie skonsultuj z osobą, która ma okazję zbadać Twoje dziecko. Dla dobra Twojego Maluszka nie udzielam porad on-line.
[autopromocja]
Potrzebujesz gotowych pomysłów na proste, wspierające zabawy z maluszkiem? Sprawdź mój Przewodnik!
Chcesz dowiedzieć się więcej na temat rozwoju, przyjaznej pielęgnacji i zabaw powoli i… KROK PO KROKU? Sprawdź moje kursy on-line!
Kurs, w którym opowiem Ci o wszystkim tym, co najważniejsze w rozwoju maluszka od narodzin do końca trzeciego miesiąca życia.
Dowiesz się czego się spodziewać i co powinno zapalić pomarańczową lampkę.
Nauczysz się jak wspierać naturalny rozwój maluszka podczas codziennych zabaw i pielęgnacji – wszystko bez pośpiechu i presji.
Kurs, dzięki któremu dowiesz się jak przebiega rozwój maluszka od początku czwartego do końca siódmego miesiąca życia i co powinno zapalić pomarańczową lampkę.
Nauczysz się jak podczas codziennej pielęgnacji i zabaw dbać o rozwój psychoruchowy dziecka, które staje się już coraz bardziej ciekawe świata.
Wszystko w przystępnej formie i krok po kroku – tak, aby wdrożenie tych wskazówek w życie było czystą przyjemnością.
Kurs, w którym opowiem Ci o najważniejszych umiejętnościach, które powinien osiągnąć maluszek w tym wieku.
Dowiesz się jakie są czerwone flagi fizjoterapeutyczne i nauczysz, na co zwracać uwagę podczas codziennych zabaw i pielęgnacji.
Moje kursy i e-booki możesz zakupić również w formie VOUCHERA i podarować w prezencie przyszłym lub świeżo upieczonym Rodzicom!
Wystarczy, że po dodaniu produktu do koszyka, zaznaczysz opcję „KUPUJĘ NA PREZENT”
Twoje udostępnienie wiele dla mnie znaczy, dziękuję! ❤️