Badania naukowe nie potwierdzają jednoznacznie negatywnego wpływu stosowania chodzików na rozwój dziecka. Dlaczego więc ich sprzedaż jest od dawna całkowicie zakazana w Kanadzie, a Amerykańska Akademia Pediatrii nie zaleca ich stosowania?
No właśnie… Powszechnie wiadomo, że stosowanie chodzików budzi sporo kontrowersji i to nie tylko wśród rodziców, ale także wśród osób zajmujących się tematyką zdrowia i rozwoju małego człowieka. Rzeczywiście – jeśli zaczniecie zagłębiać się w temat, szybko okaże się, że jest to sprzęt dość mocno krytykowany…
Jak się to jednak ma do badań naukowych? Okazuje się, że… różne badania dają rozbieżne informacje i tak naprawdę, na ich podstawie bardzo ciężko jest zarówno potwierdzić, jak i obalić kwestię negatywnego wpływu stosowania chodzików na przebieg rozwoju malucha.
Część badań – np. dotyczących ich wpływu na przyspieszanie etapu samodzielnego chodu wykazuje co prawda pewne różnice czasowe pomiędzy dziećmi, które z chodzików korzystały a tymi, które nie miały okazji ich poznać, ale różnice te uznane zostały za statystycznie nieistotne. Inne badania mówią z kolei, że rozwój dziecka korzystającego z tego typu „pomocy” jest opóźniony w stosunku do rówieśników, którzy z tego sprzętu nie korzystali – że dzieci te siadały, pełzały i chodziły późnej oraz osiągały słabsze wyniki w testach badających rozwój umysłowy i sprawność motoryczną…
Populacja dzieci korzystających z tego typu sprzętów jest ogromna, a biorąc dodatkowo pod uwagę fakt, że rozwój każdego dziecka przebiega w sposób indywidualny… naukowcy są zgodni co do tego, że potrzeba większej ilości badań, by określić rzeczywisty wpływ stosowania chodzików na rozwój dziecka…
NO WŁAŚNIE- CZY RZECZYWIŚCIE POTRZEBA?
Hmm… Moim zdaniem… jeśli pochylimy się chwilę nad przebiegiem prawidłowego rozwoju malucha… z pewnością sami będziemy potrafili odpowiedzieć sobie na to pytanie… Badania badaniami, ale zawsze istnieje szansa, że to właśnie moje dziecko zareaguje inaczej… Nie wiem jak Wy, ale ja nie chciałabym się przekonywać o tym na własnej skórze (a właściwie na skórze mojego dziecka)…
CO MNIE ZSZOKOWAŁO
Chodziki są dość powszechnie stosowanym sprzętem. Wiedziałam o tym od dawna, jednak nie spodziewałam się tego, że część rodziców decyduje się na ich używanie od tak wczesnego okresu życia dziecka… Dotarłam do informacji, że z chodzików korzystają nawet 3 – 4 miesięczne maluchy!!!
W różnych krajach odsetek dzieci korzystających z chodzików może się różnić – waha się on w przedziale od 50% (Wielka Brytania) do 90- 92% (USA). W Kanadzie sprzedaż chodzików dla dzieci jest całkowicie zabroniona od 2004 roku.
DLACZEGO?
Głównym powodem jest bezpieczeństwo. Okazuje się bowiem, że korzystanie z chodzików wiąże się ze zwiększoną liczbą wypadków i urazów, szczególnie w obrębie głowy i szyi. Obliczono, że w USA, w latach 1990-2014 odnotowano ponad 230 000 przypadków, w których dzieci poniżej 15. miesiąca życia trafiały na oddział ratunkowy właśnie po wypadkach związanych z używaniem chodzika. Czy to dużo? To średnio 26 przypadków na dobę. W mojej ocenie całkiem sporo. Były to głównie upadki ze schodów i oparzenia.
To właśnie dlatego w Kanadzie sprzedaż tego typu sprzętów jest zabroniona, a Amerykańska Akademia Pediatrii zaleca, aby z nich nie korzystać. (Amerykanie chyba nie do końca ufają swojej AAP, ponieważ odsetek dzieci korzystających z chodzików jest tam baaaardzo wysoki (92%)).
DLACZEGO WIĘC CHODZIKI SĄ TAK POWSZECHNE?
Ich historia jest bardzo długa… Niektóre źródła podają, że stosowano je już w XVII wieku. Utarło się również przekonanie, że chodzik, skoro pomaga maluchowi w utrzymaniu pozycji spionizowanej i pozwala na przemieszczanie się poprzez odepchnięcie nóżkami, pomaga w nauce chodzenia…
Innymi powodami, które często wymieniają rodzice dzieci korzystających z chodzików to przede wszystkim zabawa, ułatwienie rozwoju, pomoc w nauce chodzenia, zajęcie czymś dziecka, zachęcenie do mobilności. Duża część rodziców uważa również, że jest to forma ćwiczeń dla malucha, której po prostu dziecko potrzebuje.
A JAK JEST NAPRAWDĘ? CO NA TO MOJE FIZJO – OKO? 😉
Tak, jak pisałam już wcześniej, przeanalizowanie przebiegu prawidłowego rozwoju dziecka powinno dać nam sensowną odpowiedź. Oczywiście część dzieci korzystających z chodzika świetnie sobie poradzi… Z pewnością nawet wśród nas jest cała masa osób, które w dzieciństwie korzystały z tego „dobrodziejstwa” i dzisiaj nie odczuwają żadnych „skutków ubocznych”. Pomimo tego… jakoś mnie to nie do końca przekonuje… jako fizjoterapeuta, a także jako mama, mówię chodzikom zdecydowane NIE.
DLACZEGO NIE WARTO KORZYSTAĆ Z CHODZIKA?
Może Was zaskoczę, ale w pierwszej kolejności nie wymienię „przeciążania kręgosłupa”… Ani nawet nieprawidłowego obciążania stóp….
Moim numerem jeden jest to, że maluch w chodziku nie uczy się zwykłej, jakże przydatnej na co dzień… uważności…
Widzicie różnicę?
Wsadzając bobasa do chodzika (jak się okazuje tylko pozornie!!!) zapewniamy mu jakiegoś rodzaju „poduszkę ochronną”… Dziecko raczej się nie wywróci… nie upadnie… nie doświadczy konsekwencji swoich nieostrożnych zachowań… Będzie odpychało się bez większej kontroli nóżkami i przemieszczało w upragnionym kierunku… Z pewnością będzie go to cieszyć – to zupełnie normalne! Przecież przedmioty i miejsca, które do tej pory były niedostępne, staną się nagle możliwe do osiągnięcia!
Tylko… czy to naprawdę o to chodzi? Albo… czy chodzi o to, aby mieć na chwilę święty spokój? Na to pytanie chyba każdy musi odpowiedzieć sobie sam. 😉
Inna kwestia to oczywiście rozwój dziecka… Doskonale wiemy, że świetną przestrzenią do treningu dla malucha jest płaska, możliwie twarda i wymagająca powierzchnia, na której będzie miał on okazję testować swoje możliwości i doświadczać – w sposób bezpieczny – konsekwencji swoich nieostrożnych zachować. Wbrew pozorom, to w przyszłości bardzo ułatwi nam, rodzicom życie. 😉
Oczywiście dziecko musi doświadczać i testować swoje możliwości w różnych warunkach, ale… wsadzenie 3 – 4 miesięcznego malucha do chodzika naprawdę przyprawia mnie o mdłości…
Jeśli czytacie regularnie moje wpisy, z pewnością wiecie już, że „kierunek” rozwoju małego dziecka to w kolejności osiąganie kontroli głowy, obręczy barkowej i tułowia oraz kontrola miednicy i nóg.
Można powiedzieć, że kontrola główki pojawia się w okolicy 3, – 4. miesiąca życia, kiedy dziecko opanowuje symetryczny podpór na przedramionach.
Stabilność obręczy barkowej to zazwyczaj moment, kiedy dziecko swobodnie przyjmuje pozycję wysokiego podporu – czyli leżąc na brzuszku opiera się swobodnie na wyprostowanych rączkach, miednica spoczywa na podłożu, klatka piersiowa i tułów uniesione są ponad płaszczyznę podparcia, wzrok ustawia się horyzontalnie (równolegle do podłoża), a uszy znajdują się daleko od barków. Jeśli chodzi o „czas” pojawienia się takiej kontroli, to jest to najczęściej okolica końcówki 6. miesiąca życia.
Stabilność tułowia doskonali się cały czas, ale jeśli dziecko potrafi np. wysunąć rączkę w stronę zabawki i ruch ten nie wywołuje współreakcji całego ciała, a w leżeniu na brzuszku aktywnie „odrywa się” od podłoża, najprawdopodobniej idziemy w dobrym kierunku.
Stabilność miednicy – nad nią też mały człowiek pracuje tak naprawdę już od pierwszych miesięcy życia, ale doskonalenie tej kontroli trwa przez cały okres rozwoju. Bardzo dobrze widać to nie tylko na etapie, kiedy maluch w leżeniu na pleckach unosi miednicę nad podłoże czy np. w okolicach 5. – 6. miesiąca życia podejmuje pierwsze próby obrotów. Świetnym czasem na doskonalenie kontroli miednicy, która w przyszłości będzie miała bardzo duży wpływ m.in. na postawę dziecka, jest etap pionizacji i nauki chodu – nie tylko chodu w przód, ale chodu bokiem przy meblach– krokiem odstawno- dostawnym >>>ZOBACZ<<< Czy chodzik to zapewnia? Noo… niestety nie!
Często boimy się np. sadzać dziecka zanim samodzielnie nie przejdzie do pozycji siedzącej… Ale czy zdajemy sobie sprawę z tego, że włożenie malucha do chodzika jest dla jego kręgosłupa i miednicy czymś znacznie bardziej obciążającym? Pozostawiam to do refleksji. 😉
No i oczywiście stopy… Chyba nie muszę dodawać, że jako terapeutka trójpłaszczyznowej terapii stóp mam na tym punkcie… łagodnie mówiąc… skrzywienie zawodowe. 😉 W chodziku dziecko nie ma możliwości doświadczania prawidłowego obciążania stopy, nie przetacza jej od pięty aż po palce, tylko najczęściej odpycha się wykorzystując do tego jedynie paluszki… W prawidłowym rozwoju nie o to chodzi! Musimy pamiętać, że dziecko doświadcza obciążenia stóp już dużo wcześniej niż zaczyna wstawać. I tak naprawdę bardzo potrzebuje tych doświadczeń, bo to stanowi jego przygotowanie do pionizacji… W 6. ,7. miesiącu życia leżąc na brzuszku obraca się wokół osi pępka, bawi się w pozycji bocznej, przyjmuje pozycję niedźwiadka, pełza, wstaje odbijając się z nóżki, balansuje swoim ciałem, zaczyna chodzić bokiem, kuca i wstaje… To wszystko sprawia, że stopa doświadcza pracy w różnych kierunkach i płaszczyznach, „uczy się” stabilizacji… Czy w chodziku da się to osiągnąć? Wątpię… :/
Oczywiście są jeszcze inne kwestie, ale je również warto byłoby rozważyć bardzo indywidualnie… Np. kwestia stabilności tułowia – jeśli maluch będzie miał słabą kontrolę postawy, a wsadzimy go do chodzika… może pojawić się tendencja do usztywniania rączek, nóżek, do zaciskania piąstek i ustawiania stopy w silnym gięciu podeszwowym (jak podczas chodu na palcach). Do tego dołączają oczywiście emocje dziecka, które również może w taki sposób wyrażać swoją ekscytację związaną z nowymi możliwościami…
Kwestię wypadków związanych z używaniem chodzików już pomijam – zachęcam do zapoznania się z załączonymi źródłami… Nam osobiście co prawda upadek ze schodów pewnie by nie groził, bo mieszkamy w parterówce, ale… uwierzcie mi…potrafię sobie wyobrazić równie drastyczne scenariusze w wielu innych okolicznościach…
Na zakończenia jedna z moich ulubionych kwestii – nie lubię wydawać pieniędzy ani zagracać sobie domu sprzętami, do których nie mam przekonania. Ale to też sprawa bardzo indywidualna… Ja np. nigdy nie kupię chodzika i… zaoszczędzę! Ale z pewnością będzie to świetny pretekst do tego, aby pojawiła się u mnie nowa para butów. 😉
SKĄD TEN PĘD?
Czasami odnoszę wrażenie, że jest jakaś ogólna presja dotycząca osiągania przez dziecko poszczególnych umiejętności… Jeśli maluch nie załapie się w dolnej granicy widełek „normy rozwojowej”, to u dużej części rodziców… z każdym dniem potęguje się jakaś dziwna presja…
Ale… czy szybciej znaczy lepiej???
Hmm… jeśli bierzemy udział w wyścigach, to tak… Jesteśmy zdeterminowani, aby wygrać! Ale czy rozwój dziecka to wyścig? Z pewnością nie! To, co dzisiaj jest dla nas ważne – czyli np. aby maluszek postawił swoje pierwsze kroki jeszcze przed pierwszymi urodzinami, za chwilę nikogo tak naprawdę nie będzie obchodzić… Pojawią się inne, ważne wydarzenia. Zanim się obejrzycie przyjdzie etap przedszkola, szkoły… czy czas, kiedy nasz „maluch” oświadczy, że wyprowadza się z domu… (uff… to na szczęście jeszcze przede mną. ;))
Miało być krótko i wyszło jak zwykle… 😉 Dajcie znać czy dobrnęliście do końca. 😉 Dla mnie to nadal dopiero skromny początek w tym temacie. 😉
*Wpisy mają charakter wyłącznie informacyjny i nie zastąpią wizyty u fizjoterapeuty ani innego specjalisty, dlatego wszelkie wątpliwości koniecznie skonsultuj z osobą, która ma okazję zbadać Twoje dziecko. Dla dobra Twojego Maluszka nie udzielam porad on-line.
[autopromocja]
Potrzebujesz gotowych pomysłów na proste, wspierające zabawy z maluszkiem? Sprawdź mój Przewodnik!
Chcesz dowiedzieć się więcej na temat rozwoju, przyjaznej pielęgnacji i zabaw powoli i… KROK PO KROKU? Sprawdź moje kursy on-line!
Kurs, w którym opowiem Ci o wszystkim tym, co najważniejsze w rozwoju maluszka od narodzin do końca trzeciego miesiąca życia.
Dowiesz się czego się spodziewać i co powinno zapalić pomarańczową lampkę.
Nauczysz się jak wspierać naturalny rozwój maluszka podczas codziennych zabaw i pielęgnacji – wszystko bez pośpiechu i presji.
Kurs, dzięki któremu dowiesz się jak przebiega rozwój maluszka od początku czwartego do końca siódmego miesiąca życia i co powinno zapalić pomarańczową lampkę.
Nauczysz się jak podczas codziennej pielęgnacji i zabaw dbać o rozwój psychoruchowy dziecka, które staje się już coraz bardziej ciekawe świata.
Wszystko w przystępnej formie i krok po kroku – tak, aby wdrożenie tych wskazówek w życie było czystą przyjemnością.
Kurs, w którym opowiem Ci o najważniejszych umiejętnościach, które powinien osiągnąć maluszek w tym wieku.
Dowiesz się jakie są czerwone flagi fizjoterapeutyczne i nauczysz, na co zwracać uwagę podczas codziennych zabaw i pielęgnacji.
Moje kursy i e-booki możesz zakupić również w formie VOUCHERA i podarować w prezencie przyszłym lub świeżo upieczonym Rodzicom!
Wystarczy, że po dodaniu produktu do koszyka, zaznaczysz opcję „KUPUJĘ NA PREZENT”
Źródła:
- S. Badihian, N. Adihian, O.Yaghini; The effect of baby walker on child development. A systematic review.; Iran J. Child Neurol. 2017 Autumn; 11(4): 1–6.
- American Academy of Pediatrics. Committee on Injury and Poison Prevention. Injuries associated with infant walkers. Pediatrics. 2001;108(3):790–2
- Siegel AC, Burton RV. Effects of baby walkers on motor and mental development in human infants. J Dev Behav Pediatr . 1999;20(5):355–61.
- Garrett M, McElroy A, Staines A. Locomotor milestones and babywalkers: cross sectional study. BMJ. 2002;324(7352
- Thein M, Lee J, Tay V, Ling S. Infant walker use, injuries, and motor development. Inj Prev. 1997;3(1):63–6.
- Crouchman M. The effects of babywalkers on early locomotor development. Dev Med Child Neurol. 1986;28(6):757–61
- Kauffman Ib, Ridenour M. Influence of an infant walker on onset and quality of walking pattern of locomotion: an electromyographic investigation. Percept Mot Skills. 1977;45(3f):1323–9
- Burrows P, Griffiths P. Do baby walkers delay onset of walking in young children? Br J Community Nurs. 2002;7(11):581–6.
Twoje udostępnienie wiele dla mnie znaczy, dziękuję! ❤️