SAMODZIELNY CHÓD – „Na roczek powinno chodzić”- znacie takie opinie? Ja znam bardzo dobrze, chociaż na szczęście nigdy nie miałam „ciśnienia”, aby moje dzieci potrafiły stawiać samodzielne kroki przed ukończeniem pierwszego roku życia. Co prawda każde z nich mniej więcej wstrzeliło się w ten okres, ale zupełnie bez presji z mojej strony. 😉
Większość dzieci rzeczywiście zaczyna swoją przygodę z chodzeniem w okolicach pierwszych urodzin, ale norma w tym przypadku jest bardzo szeroka. Fizjologią jest zarówno to, kiedy dziecko zaczyna stawiać swoje pierwsze samodzielne kroki w 10., jak i w 18. miesiącu (większość z nich robi to przed ukończeniem 16. miesiąca).
Dlaczego okno rozwojowe dla chodu jest tak szerokie?
Ponieważ nauka chodzenia to długotrwały PROCES, który obejmuje nie tylko odpowiednie przygotowanie aparatu ruchu. Dziecko musi być do tego również dojrzałe pod względem emocjonalnym oraz odpowiednio zmotywowane. Znaczenie mają tutaj również czynniki środowiskowe, warunki, w jakich maluch się rozwija i trenuje każdego dnia oraz… predyspozycje rodzinne. Jednym słowem to bardziej złożone, niż może się wydawać. 😉
Oczywiście większość z nas zauważa w pierwszej kolejności efekt końcowy – „wow!- potrafi chodzić!!!” jednocześnie nie dostrzegając, ile „rzeczy” potrzebnych do chodu maluch osiąga już o wiele wcześniej – nie boję się stwierdzić, że… od samych narodzin!
Zastanawialiście się kiedyś, jak olbrzymi jest to postęp, kiedy w przeciągu kilku/ kilkunastu miesięcy z człowieczka, który praktycznie zupełnie nie panował nad swoim ciałem w warunkach siły grawitacji, tuż po narodzinach wyrasta osoba potrafiąca przemieszczać się samodzielnie na tak małej płaszczyźnie podparcia, jaką są dziecięce stópki? 😉
To naprawdę nie lada wyczyn 🙂
JAK NAUKA CHODU WYGLĄDA „PO KOLEI”?
Oczywiście pomijając takie kwestie jak osiągnięcie kontroli głowy, umiejętność zmian pozycji, wydłużania i skracania stron, przenoszenia ciężaru ciała na stronę wydłużoną czy kontrolę miednicy we wszystkich płaszczyznach, „wizualnie” pionizację możemy rozpoznać od chwili, gdy maluch podejmuje pierwsze próby kontrolowania środka ciężkości swojego ciała w sytuacji, kiedy znajduje się on wysoko, ponad płaszczyzną podparcia.
- Bardzo często zaczyna się od tzw. „pozycji niedźwiadka”- z czworaków maluch prostuje nóżki i unosi pupę, przez co obciążone pozostają jedynie stopy i dłonie. Balansuje miednicą doskonaląc tym samym kontrolę środka ciężkości. Potrafi przemieszczać się w tej pozycji, co jest doskonałym treningiem dla małej stópki – dziecko ma okazję obciążać całą podeszwę stopy i odpychać się z palucha. Będzie to bardzo przydatne w przyszłości, podczas chodu. 😉
- Około 9. miesiąca życia pojawiają się też pierwsze próby przyjmowania i zabawy w pozycji klęcznej – najczęściej przy meblach lub innym przedmiocie, na którym można się wesprzeć. Dzięki temu maluch doskonali kontrolę miednicy oraz pracuje nad wyprostem w stawach biodrowych, bo przecież do tej pory dominowała u dziecka pozycja zgięciowa. To między innymi dlatego podczas pierwszych prób przyjmowania wyższych pozycji oraz w początkach chodu maluch ma wypięty brzuszek i pośladki, a lordoza lędźwiowa wydaje się być pogłębiona…
- W kolejnym etapie dziecko zaczyna wstawać. Opcji jest kilka, ale na początku dominują raczej mało wyrafinowane sposoby. 🙂
Z klęku lub z czworaków dziecko podtrzymując się przedmiotu (lub osoby ;)) prostuje równocześnie obydwie nóżki i wstaje. Sposób może mało „elegancki”, ale kto by myślał o takich szczegółach, kiedy można wreszcie stanąć samodzielnie. 😉
Dopiero po pewnym czasie, kiedy kontrola miednicy na to pozwala, maluch zaczyna wstawać z klęku na jednym kolanie. Jest to zdecydowanie bardziej „dojrzały” sposób pionizacji, ponieważ wymaga nie tylko dobrej kontroli miednicy, ale także umiejętności przenoszenia ciężaru ciała w pozycji klęcznej.
Warto zwrócić uwagę na to, aby maluch wstawał odbijając się raz z jednej, raz z drugiej nóżki.
Innymi sposobami na wstawanie, które wymagają od dziecka dużo większej dojrzałości i kontroli są:
- wstawanie z pozycji „niedźwiadka”,
- wstawanie z przysiadu.
Dwa ostatnie sposoby pojawiają się dopiero wtedy, kiedy maluch opanuje już dość dobrze umiejętność samodzielnego chodu.
- Kiedy dziecko stoi podtrzymując się przy meblach, najczęściej zaczyna „sprężynować”- szybko ugina i prostuje kolanka doskonaląc tym samym współpracę mięśni zginaczy i prostowników nóżek.
- Kolejnym, bardzo ważnym etapem jest chodzenie bokiem!!!
Jest to etap, którego… wyprzedzając już nieco kolejny wpis… w żadnym wypadku nie warto pomijać poprzez przyspieszanie nauki chodzenia w przód. Podczas chodzenia bokiem maluch uczy się właściwego przenoszenia ciężaru ciała, wydłużania i skracania stron, a także poprzez trening mięśni pośladkowych, poprawia stabilizację miednicy.
Chodzenie bokiem powinno odbywać się na obydwie strony!
- Z biegiem czasu maluch czuje się w pozycji stojącej coraz pewniej – puszcza jedną rączkę i zaczyna schylać się po przedmiot, który upadł. Ustawia się bokiem do mebli i podejmuje pierwsze próby stawiania kroków w przód. Początkowo podtrzymuje się podpory, a kiedy czuje się gotowy i odpowiednio zmotywowany… rusza samodzielnie!
JAK WYGLĄDAJĄ PIERWSZE KROCZKI?
Pierwsze samodzielne kroki mogą wyglądać dość… niezdarnie. Gdyby ktoś zobaczył tylko urywek takiej aktywności, nie znając całego kontekstu, że są to początki nauki chodu, to… patologia jak nic. 😉
Szeroka podstawa, brzuch i pośladki wypięte, sztywne rączki, barki ustawione wysoko, dłonie mocno zaciśnięte lub sztywno wyprostowane paluszki, szybkie, krótkie kroki, chód sztywny, czasami na palcach… No… na pierwszy rzut oka… dziecko do terapii…
Tymczasem w początkach nauki chodu to zupełnie normalne! Zawsze, kiedy o tym myślę, pojawia mi się obraz samej siebie na łyżwach. 😉 (Wy też to możecie zobaczyć na jednym z filmików na fb ;)).Na lodowisku czuję się tak samo niepewnie jak dziecko, które uczy się chodzić. 😉 Z taką różnicą, że dziecko szybko opanuje nową umiejętność, a ja…no cóż… już przestałam się łudzić. 😉
CHODZENIE NA PALCACH?
Tak! W początkach nauki chodu dziecko może, (ale nie musi) chodzić na paluszkach. W związku z tym, że miednica ustawiona jest jeszcze w dużym przodopochyleniu, to dla utrzymania równowagi maluch przenosi ciężar ciała na paluszki. Dopiero, kiedy mięśnie odpowiedzialne za stabilizację i pośrednie ustawienie miednicy wystarczająco się wzmocnią, maluchowi łatwiej jest przenieść ciężar ciała również na pietę i utrzymać równowagę.
Ważne, aby zwrócić uwagę na to, by stópka nie była ustawiona nienaturalnie sztywno i aby dziecko podczas stania potrafiło choć na chwilę obciążyć całą podeszwę stopy.
CZEGO NIE POWINNIŚMY POMIJAĆ?
Na pewno nie warto niczego przyspieszać na siłę. Będzie jeszcze o tym sporo w kolejnym wpisie >>>ZOBACZ<<<, ale dobrze jest, kiedy maluch zdobywa poszczególne umiejętności samodzielnie – mamy wtedy pewność, że jest już na nie gotowy. Na pewno etapem, na który warto zwrócić szczególną uwagę jest etap chodzenia bokiem!
CO NIE MUSI NIEPOKOIĆ W POCZĄTKACH NAUKI CHODU?
- chodzenie na tzw. „szerokiej podstawie”- stópki dziecka ustawione są szeroko, dzięki czemu maluchowi łatwiej jest utrzymać równowagę,
- wypięty brzuszek,
- sztywno ustawione rączki,
- szpotawe kolanka – nóżki dziecka w 2 roku życia robią się proste, aby następnie przejść w fizjologiczną koślawość. Ostatecznie oś nóg ustala się w okolicach 6-7 roku życia,
- brak ukształtowanego wysklepienia stópki – podściółka tłuszczowa zabezpieczająca podeszwę stopy zanika około 3. – 4. roku życia, a samo wysklepienie stopy kształtuje się do wieku wczesnoszkolnego,
- chód na palcach (przy meblach) – w miarę, jak dziecko trenuje np. schylanie się po przedmiot, który upadł lub podejmuje pierwsze próby samodzielnego utrzymania się w pozycji pionowej, mięśnie stabilizujące miednicę wzmacniają się i dziecko jest w stanie bez ryzyka utraty równowagi obciążyć całą stopę.
CO POWINO ZAPALIĆ POMARAŃCZOWĄ LAMPKĘ?
- wstawanie z klęku jednonóż poprzez odbicie tylko z jednej, zawsze tej samej nóżki,
- chodzenie bokiem wyłącznie w jednym kierunku,
- koślawe ustawienie jednej lub obydwóch stópek – np. boczny brzeg stopy nie przylega do podłoża,
- przeprosty w kolankach,
- po opanowaniu samodzielnego chodu długotrwałe utrzymywanie się przodopochylenia miednicy, zwiększona lordoza lędźwiowa, nadal usztywnione nóżki i/ lub rączki oraz chód z nadmiernym kołysaniem się na boki,
- brak umiejętności obciążania całej stópki – stopa nienaturalnie sztywna, ciągłe stanie i chód na palcach,
- utrzymujące się zaciskanie paluszków stóp podczas chodu – wraz z pionizacją, odruch chwytny stóp powinien wygasnąć. Jednak u części dzieci zaciskanie paluszków stóp podczas chodu trwa nadal – może to być związane np. z dużą wrażliwością małej stópki lub sposobem „podnoszenia sobie napięcia mięśniowego” w sytuacji, kiedy podstawowe napięcie posturalne jest stosunkowo niskie.
PODSUMOWUJĄC:
Samodzielny chód jest bardzo trudną i złożoną umiejętnością wymagającą odpowiedniego przygotowania ze strony aparatu ruchu, ale też warunkowaną gotowością dziecka do podjęcia nowej aktywności.
„Techniczne” aspekty w większości zawarte zostały w tym wpisie.
W kolejnym, kwestie bardziej praktyczne – pomoce, nasze wsparcie, odpowiednie przygotowanie powierzchni oraz przestrzeni do nauki chodu. >>>PRZEJDŹ<<<
Ktoś dobrnął do końca? 😉
*Wpisy mają charakter wyłącznie informacyjny i nie zastąpią wizyty u fizjoterapeuty ani innego specjalisty, dlatego wszelkie wątpliwości koniecznie skonsultuj z osobą, która ma okazję zbadać Twoje dziecko. Dla dobra Twojego Maluszka nie udzielam porad on-line.
Data pierwszej publikacji: 17.05.2023r.
Data najnowszej aktualizacji: 12.12.2023r.
[autopromocja]
Potrzebujesz gotowych pomysłów na proste, wspierające zabawy z maluszkiem? Sprawdź mój Przewodnik!
[autopromocja]
Chcesz dowiedzieć się więcej na temat rozwoju, przyjaznej pielęgnacji i zabaw powoli i… KROK PO KROKU? Sprawdź moje kursy on-line!
Kurs, w którym opowiem Ci o wszystkim tym, co najważniejsze w rozwoju maluszka od narodzin do końca trzeciego miesiąca życia.
Dowiesz się czego się spodziewać i co powinno zapalić pomarańczową lampkę.
Nauczysz się jak wspierać naturalny rozwój maluszka podczas codziennych zabaw i pielęgnacji – wszystko bez pośpiechu i presji.
Kurs, dzięki któremu dowiesz się jak przebiega rozwój maluszka od początku czwartego do końca siódmego miesiąca życia i co powinno zapalić pomarańczową lampkę.
Nauczysz się jak podczas codziennej pielęgnacji i zabaw dbać o rozwój psychoruchowy dziecka, które staje się już coraz bardziej ciekawe świata.
Wszystko w przystępnej formie i krok po kroku – tak, aby wdrożenie tych wskazówek w życie było czystą przyjemnością.
Kurs, w którym opowiem Ci o najważniejszych umiejętnościach, które powinien osiągnąć maluszek w tym wieku.
Dowiesz się jakie są czerwone flagi fizjoterapeutyczne i nauczysz, na co zwracać uwagę podczas codziennych zabaw i pielęgnacji.
Moje kursy i e-booki możesz zakupić również w formie VOUCHERA i podarować w prezencie przyszłym lub świeżo upieczonym Rodzicom!
Wystarczy, że po dodaniu produktu do koszyka, zaznaczysz opcję „KUPUJĘ NA PREZENT”
Twoje udostępnienie wiele dla mnie znaczy, dziękuję! ❤️