„Wzmożone napięcie obręczy barkowej”- z taką informacją trafiają czasami do mnie Rodzice moich małych Pacjentów. Często zagubieni i zdezorientowani, zadający sobie pytanie… skąd się to mogło wziąć i… czy da się temu zaradzić???
Dzisiaj postaram się nieco przybliżyć ten temat.
Kto choć raz miał okazję ubierać noworodka doskonale wie, że nierzadko założenie rękawków na małą rączkę niemal graniczy z cudem. 😉
Dziecko najczęściej zgina ręce, a wyprostowanie łokcia czy wysunięcie rączki w górę, aby włożyć ją w rękawek może wyciskać z nas ostatnie poty. Perspektywa, że maluch zwróci na ubranko to, co właśnie zjadł i ZNOWU będzie trzeba go przebierać, przyprawia o dreszcze… 😉
No właśnie, a miało być tak pięknie…
Sytuacja normalizuje się dopiero po kilku miesiącach, choć nie oznacza to wcale, że ubieranie dziecka stanie się nagle łatwiejsze. 😉 Maluch najprawdopodobniej będzie już wtedy przymierzał się do obrotów, więc spokój na przewijaku pozostanie już pewnie tylko w sferze naszych marzeń… (nie wspominam już o tym, co będzie dalej, kiedy to zmieniasz pieluchę praktycznie w biegu). 🙂
Ale wróćmy do tematu.
To naturalne, że noworodek trzyma rączki blisko ciała i że są one zgięte. Przecież do tej pory, w brzuchu mamy dominowała właśnie taka pozycja. 😉 Poza tym, u nowo narodzonego dziecka dystrybucja, czyli rozkład napięcia mięśniowego przedstawia się następująco:
Tułów noworodka jest mało stabilny, a jego rączki i nóżki bardziej napięte. Dziecko nie potrafi poruszać poszczególnymi częściami ciała niezależnie od siebie – ruch głowy, ręki, nogi wywołuje współreakcję całej reszty.
Z biegiem czasu ta sytuacja się zmienia i tułów zaczyna zapewniać solidną bazę do tego, aby głowa, ręce, nogi poruszały się niezależnie od siebie – aby dziecko mogło się rozglądać, aby swobodnie wysuwało rączki w stronę zabawki, sięgało po nie raz z jednej, raz z drugiej strony…
Taka umiejętność zaczyna pojawiać się u dziecka najczęściej w 4. miesiącu życia.
To właśnie mniej więcej od tego czasu ubieranie rękawków powinno być choć ciut łatwiejsze. 😉
SPIĘTA OBRĘCZ BARKOWA – JAK TO ROZPOZNAĆ?
Trudności podczas ubierania (pomimo upływu czasu) to tylko jedna z wielu rzeczy, którą my, Rodzice możemy zauważyć. Spięta obręcz barkowa to też bardzo często po prostu wysoko ustawione barki – zarówno w leżeniu, siadzie, jak i podczas chodu (np. patrząc na dziecko od tyłu zauważamy, że znajdują się one bardzo blisko uszu i trudno jest nam zobaczyć szyję), trudności z wysuwaniem rączek w stronę zabawki, mało „eleganckie” ruchy, trudności z prawidłowym podporem podczas leżenia na brzuszku, niechęć do dotykania ramion dziecka czy opór w sytuacji, kiedy chcemy unieść ręce malucha ponad głowę, zaciśnięte piąstki…
Spięta obręcz barkowa to często również trudności z rotacją zewnętrzną w obrębie stawów
barkowych… trudności z prawidłowym ślizgiem łopatki po tylnej ścianie klatki
piersiowej…
Ykhmmm… jak niby mam to zauważyć???
Choć brzmi skomplikowanie, najczęściej widać to właśnie wtedy, kiedy maluszek ustawia obręcz barkową wysoko, a podczas leżenia na brzuszku, po 3. miesiącu życia, przedramiona nie są skierowane w przód, ale nadal znajdują się pod klatką piersiową. Takie dziecko może np. przyjmować pozycję czworaczą i czworakować ustawiając dłonie w taki sposób, że paluszki skierowane są do środka. Może mieć ono również trudności z uchwyceniem otwartą dłonią większej piłki plażowej czy np. chwytać zabawkę w taki sposób, że kciuk stale skierowany jest w dół…
SKĄD SIĘ TO BIERZE?
Oczywiście jeśli mamy jakiekolwiek wątpliwości, w pierwszej kolejności zgłaszamy to pediatrze, który w razie potrzeby pokieruje nas dalej. Natomiast jeśli badanie neurologiczne nie wykazało żadnych nieprawidłowości, to przyczyna najprawdopodobniej jest bliżej, niż nam się wydaje. 😊
Spięta obręcz barkowa nigdy nie jest problemem samym w
sobie, ale raczej ma swoją przyczynę gdzieś głębiej, dlatego np. wiedząc, że stabilny tułów dziecka to podstawa
swobodnych ruchów „na obwodzie” zastanówmy się jak to wygląda u naszego bobasa.
Czy nie jest przypadkiem tak, że spięta obręcz barkowa to jedna z form kontroli postawy, która niejako kompensuje nadal jeszcze nie do końca stabilny tułów? A może u naszego dziecka poszczególne grupy mięśniowe nie współpracują ze sobą jeszcze wystarczająco sprawnie? (np. dziecko pod koniec 3. miesiąca życia nadal ma trudności z AKTYWNYM leżeniem na brzuszku >>>ZOBACZ<<<), a może z jakiegoś powodu nie lubi dotyku lub… cierpi na chorobę refluksową i cofająca się treść pokarmowa podrażnia śluzówkę przełyku powodując ból i pieczenie, i… to właśnie stąd mamy wrażenie, że nasze dziecko się pręży???
Takie przykłady mogłabym mnożyć i jak widzicie… koniecznie trzeba spojrzeć na maluszka całościowo, a nie koncentrować się jedynie na objawie.
Musimy pamiętać, że pomarańczowa lampka powinna zapalić się nam przede wszystkim wtedy, kiedy dziecko usztywnia obręcz barkową cały czas. Jeśli natomiast wyczuwamy, że dziecko jest spięte kiedy płacze, jest mu zimno czy np. podejmuje pierwsze próby utrzymania się w nowej, wyższej, nie do końca jeszcze znanej pozycji, to jest to zupełnie zdrowy objaw. 😊 Któż z nas by się wtedy nie spinał? 😉
SPIĘTA OBRĘCZ BARKOWA – W CZYM TO MOŻE PRZESZKADZAĆ?
Spięta obręcz barkowa może przysparzać trudności w zasadzie podczas każdej aktywności Maluszka i to nawet takiej, której bezpośrednio z obręczą barkową w pierwszym odruchu byśmy nawet nie powiązali. Przykładem może być… chód. Bardzo często pracę z chodem rozpoczyna się właśnie od pracy z obręczą barkową...
NA CO ZWRÓCIĆ UWAGĘ?
Oczywiście nie ma uniwersalnego „zestawu ćwiczeń” na spiętą obręcz barkową, ponieważ każde dziecko może potrzebować czegoś innego, a to da się ocenić jedynie podczas indywidualnej wizyty. Jest kilka rzeczy, które warto mieć na oku:
- Po pierwsze zastanów się nad sposobami pielęgnacji – jak nosisz/ podnosisz/ obracasz dziecko. Dlaczego? Bo czynności życia codziennego wykonujemy najczęściej a wiedząc, że maluszek uczy się przez doświadczenia, czasami nieświadomie możemy sprawić, że będzie się on niepotrzebnie napinał.
Prosty przykład – podnoszenie.
Kładąc jedną rękę pod główką, drugą pod pupką dziecka i
unosząc w ten sposób nad podłoże, zabieramy mu dużą płaszczyznę podparcia.
Wiemy, że płaszczyzna podparcia to stabilność. Jeśli zabierzemy stabilność,
dziecko poszukuje innych form kontroli swojej postawy i np. zaczyna napinać
barki.
Jeśli zdarzy się to raz czy drugi – OK, ale jeśli powtarza się stale, maluch może utrwalić sobie taki wzorzec.
Jeśli natomiast podnosząc dziecko przetoczymy je na boczek i zadbamy o to, by płaszczyzna podparcia cały czas była duża, maluch prawdopodobnie nawet nie zauważy tej zmiany 😉
Więcej o przyjaznej pielęgnacji przeczytasz tutaj >>>ZOBACZ<<<
- Po drugie zastanów się nad tym, jak nosisz dziecko. Czy pozycja, w której jest noszone nie sprawia, że musi ono napinać barki, aby się w niej utrzymać? Albo czy umożliwia mu ona łączenie rączek w linii środkowej ciała i wkładanie ich do buzi? Przecież praca w linii środkowej, zabawa rączkami przed klatką piersiową i sprowadzanie wzroku w ich kierunku to ważny element pracy nad integracją napięcia mięśniowego. 😉
- Po trzecie zastanów się czy dziecko ma wystarczająco dużo okazji do tego, aby aktywizować swój tułów do pracy. Mięśnie tułowia angażują się bardziej, kiedy maluch leży na stosunkowo twardym podłożu. Miękki materac czy długotrwałe przebywanie w bujaczku, który „otula” tułów może przyczynić się do tego, że mięśnie głębokie nie będą wystarczająco stabilizowały postawy ciała dziecka i będzie ono potrzebowało dodatkowej formy kontroli (zobacz wpis: Jak rozpoznać czy bujaczek nie szkodzi >>>ZOBACZ<<<). Oczywiście dziecko potrzebuje różnorodnych doświadczeń i klatka piersiowa czy uda Rodzica też są wspaniałą przestrzenią do rozwoju, jednak dobrze jest, jeśli zabawa na macie również znajduje się na liście codziennych aktywności. 😉
- Po czwarte zwróć uwagę na zabawy, jakie proponujesz swojemu dziecku. Wiedząc np. że dla cztero/ pięciomiesięcznego maluszka kluczowe jest wysuwanie rączek w stronę zabawki i sprowadzanie wzroku w dół, pokazuj mu np. dużą piłkę na wysokości pępka tak, by zmotywować go do popatrzenia na nią i objęcia jej rączkami… Zwróć uwagę na to czy dziecko zaczyna interesować się swoimi kolankami/ podudziami/ stópkami…Pomyśl o tym, że dla dziecka w tym wieku ważna jest umiejętność ODPYCHANIA się rączkami od podłoża, dlatego planując wspólne zabawy zwróć uwagę na to czy np. pociąganie za przedmioty nie dominuje w jego codziennej aktywności… (zerknij do wpisu: PCHANIE NA DYWANIE >>>ZOBACZ<<< )
To tak na dobry początek 😉
CO JESZCZE?
Możecie spróbować pobawić się w turlanie, dzięki któremu przeniesiemy ciężar ciała na barki, klaskanie w dłonie, sięganie rączkami do stópek, obejmowanie rączkami tułowia i unoszenie ramion bokiem w górę podczas gdy dziecko leży na pleckach… Później, powrót rączek w dół w taki sposób, aby maluszek dłoniową stroną ręki przesunął po swojej twarzy… Oczywiście nic na siłę i jeśli dziecko stawia wyraźny opór, przerywamy taką aktywność.
MASAŻE? I tak i nie. Dla części dzieci będzie to świetna forma, dzięki której rzeczywiście obręcz barkowa zacznie się rozluźniać, ale dla innych maluchów może to być na początku zbyt wiele…
Fajna może okazać się natomiast zabawa, dzięki której pracujemy nad dysocjacją obręczy barkowej. My wykonywaliśmy to ćwiczenie zawsze na zakończenie naszego masażu pamiętając, aby dłonie dziecka podczas tej aktywności były skierowane w stronę sufitu. 😉
Nasze masaże często wyglądały tak:
PAMIĘTAJCIE JEDNAK: zawsze warto dążyć do poznania przyczyny „wzmożonego napięcia mięśniowego” w obrębie obręczy barkowej, ponieważ tylko to pozwoli nam zadziałać najskuteczniej – a najlepsze ćwiczenia to takie, które są dopasowane indywidualnie do potrzeb każdego dziecka. Niech również nie zdziwi Was również to, że, kiedy traficie do terapeuty – on, zamiast skupiać się na obręczy barkowej, będzie np. dużo pracował również „z tułowiem”. To bardzo dobry znak, który świadczy o kompleksowym podejściu do tematu 😉
A m.in. tak wyglądały nasze zabawy. 🙂
*Wpisy mają charakter wyłącznie informacyjny i nie zastąpią wizyty u fizjoterapeuty ani innego specjalisty, dlatego wszelkie wątpliwości koniecznie skonsultuj z osobą, która ma okazję zbadać Twoje dziecko. Dla dobra Twojego Maluszka nie udzielam porad on-line.
[autopromocja]
Potrzebujesz gotowych pomysłów na proste, wspierające zabawy z maluszkiem? Sprawdź mój Przewodnik!
Chcesz dowiedzieć się więcej na temat rozwoju, przyjaznej pielęgnacji i zabaw powoli i… KROK PO KROKU? Sprawdź moje kursy on-line!
Kurs, w którym opowiem Ci o wszystkim tym, co najważniejsze w rozwoju maluszka od narodzin do końca trzeciego miesiąca życia.
Dowiesz się czego się spodziewać i co powinno zapalić pomarańczową lampkę.
Nauczysz się jak wspierać naturalny rozwój maluszka podczas codziennych zabaw i pielęgnacji – wszystko bez pośpiechu i presji.
Kurs, dzięki któremu dowiesz się jak przebiega rozwój maluszka od początku czwartego do końca siódmego miesiąca życia i co powinno zapalić pomarańczową lampkę.
Nauczysz się jak podczas codziennej pielęgnacji i zabaw dbać o rozwój psychoruchowy dziecka, które staje się już coraz bardziej ciekawe świata.
Wszystko w przystępnej formie i krok po kroku – tak, aby wdrożenie tych wskazówek w życie było czystą przyjemnością.
Kurs, w którym opowiem Ci o najważniejszych umiejętnościach, które powinien osiągnąć maluszek w tym wieku.
Dowiesz się jakie są czerwone flagi fizjoterapeutyczne i nauczysz, na co zwracać uwagę podczas codziennych zabaw i pielęgnacji.
Moje kursy i e-booki możesz zakupić również w formie VOUCHERA i podarować w prezencie przyszłym lub świeżo upieczonym Rodzicom!
Wystarczy, że po dodaniu produktu do koszyka, zaznaczysz opcję „KUPUJĘ NA PREZENT”
Twoje udostępnienie wiele dla mnie znaczy, dziękuję! ❤️