„Wooow, ale silny! Świetnie sobie radzi!”, „Taki mały, a już tak wysoko trzyma główkę!!!”
Czy to na pewno powód do radości? Czy mocne zadzieranie główki do góry przez nowo narodzone dziecko rzeczywiście powinno budzić nasz zachwyt? Czy to raczej powód, dla którego warto przyjrzeć się maluchowi dokładniej???
No właśnie…
Co prawda pewnie domyślacie się, że skoro powstaje ten post, to coś jest na rzeczy, ale… przeanalizujmy to. 🙂
W przebiegu typowego rozwoju dziecka, kontrola główki, która pozwala maluchowi na utrzymanie jej przez dłuższą chwilę nad podłożem, w symetrii, pojawia się dopiero pod koniec 3. miesiąca życia. Wcześniej, dziecko oczywiście podejmuje próby unoszenia i utrzymania główki nad podłożem (z każdym dniem radzi sobie coraz lepiej), ale dopiero w trzecim miesiącu możemy mówić o takiej współpracy grup mięśniowych, która pozwala na długotrwałe utrzymanie tej pozycji bez konieczności spożywania na ten cel ogromnej ilości energii.
OD POCZĄTKU
Kiedy dziecko przychodzi na świat, dominuje u niego pozycja zgięciowa – bez względu na to czy położymy malucha na pleckach, czy na brzuszku, jego rączki i nóżki są ugięte.
Gdybyśmy przyjrzeli się bliżej „wielkości” napięcia mięśniowego, to szybko przekonamy się, że „na obwodzie” jest go zdecydowanie więcej niż w „centrum ciała”, czyli w tułowiu.
Dopiero z biegiem czasu, w miarę dojrzewania układu nerwowego, zmieniających się warunków fizycznych, a także… w miarę treningu, dziecko zaczyna coraz lepiej radzić sobie ze swoim ciałem w warunkach działania siły grawitacji. Stopniowo uczy się „zależności” panujących po tej stronie brzucha, a także (to już baaardziej zaawansowana sprawa) zaczyna dążyć do osiągnięcia własnych korzyści (np. sięgnąć w stronę zabawki, włożyć mamusi palec do oka, nosa…) , a także… uczy się przewidywać. 🙂
Wróćmy jednak do tematu
DLACZEGO TO TAKIE TRUDNE?
Nie wszystkie nowo narodzone dzieci kochają leżenie na brzuszku. Co więcej – są też takie, które w już w momencie próby położenia ich w tej pozycji… z prędkością światła alarmują całą okolicę o tym, że wcale im się to nie podoba… 😉
Chcecie się przekonać dlaczego? Proszę bardzo! Kładziemy się na podłodze w takiej oto pozycji:
A następnie… próbujemy unieść na chwilę głowę nad podłoże,
utrzymać ją tak przez 10 sekund i obrócić ją w drugą stronę.
Naprawdę, spróbujcie to wykonać, proooszę… 😉
Jestem ciekawa Waszych odczuć, ale jak dla mnie… koszmar…
Dlaczego było to takie trudne? Odpowiedź jest prosta! Chodzi przede wszystkim o środek ciężkości ciała, który przez to, że nóżki pozostają zgięte, przesuwa się wysoko.
Ciężar ciała noworodka, który leży na brzuszku spoczywa
przede wszystkim na policzku, kłębach
kciuków, górnej części mostka i po wewnętrznej stronie kolan. No i jak tu w
takich warunkach unieść główkę?
A gdybym powiedziała Wam, że dla noworodka jest to jeszcze bardziej wymagające niż było dla nas? Przecież głowa dorosłego człowieka to 1/8 długości całego ciała, a u dziecka… te proporcje są inne – głowa jest cięęężka i stanowi aż ¼ jego długości!
Teraz zobaczcie co się stanie, kiedy „przesuniemy” środek ciężkości w kierunku miednicy. (od 46 sekundy, a 1.01 to już mistrzostwo świata ;))
Dużo łatwiej, prawda?
DO CZEGO DĄŻYMY?
Pod koniec 3. i w 4. miesiącu życia oczekujemy od malucha właśnie takiej aktywności.
W związku z tym, że nóżki zaczynają się prostować, ciężar ciała przesuwa się niżej. Ułatwia to dziecku wysunięcie rączek tak, aby łokcie znalazły się w linii barków – wtedy unoszenie główki nad podłoże staje się łatwiejsze.
O dobrym JAKOŚCIOWO leżeniu na brzuszku świadczy fakt, że dziecko, w 3. miesiącu życia ustawia wzrok horyzontalnie, czyli równolegle do podłoża, a szczyt główki stanowi najwyższy punkt w ciele. Łokcie znajdują się w linii barków, a górna część tułowia unosi się nieznacznie nad podłoże.
I tutaj zbliżamy się do sedna, czyli do… zadzierania główki. Zobaczcie sami:
Pisałam już wcześniej, że po to, aby maluch mógł harmonijnie się rozwijać, potrzebna jest dobra współpraca grup mięśniowych. Dobra współpraca to taka, która umożliwia osiągnięcie dobrych jakościowo wzorców ruchowych, a dobry jakościowo wzorzec zawsze wiąże się z niewielkim wydatkiem energetycznym.
Dzięki temu dziecko jest w stanie utrzymywać daną pozycję przez dłuższy czas, bo po prostu się tak nie męczy. 😉
Co więcej, dziecko zdobywa kolejne umiejętności na bazie wcześniejszych doświadczeń, dlatego tak ważne jest to, aby już na samym początku zwrócić uwagę na JAKOŚĆ togo, co w swoim rozwoju prezentuje – w przeciwnym wypadku, zmiana utrwalonych wzorców będzie już dużo trudniejsza.
O CZYM MOŻE ŚWIADCZYĆ „ZADZIERANIE GŁÓWKI” I JAK TO ROZPOZNAĆ?
Mocne zadzieranie główki podczas leżenia na brzuszku NIE JEST „TYPOWYM” elementem rozwoju. Typowe jest aktywne unoszenie jej nad podłoże w dobrym jakościowo wzorcu.
To, czy dziecko mocno zadziera główkę można bardzo łatwo sprawdzić. Najłatwiej zrobić to na dwa sposoby.
- patrząc na Malucha z boku widzimy, że linia wzroku ustawiona jest pod kątem ostrym w stosunku do podłoża (oczywiście nie mówimy tutaj o chwili, kiedy dziecko chce zobaczyć coś, co znajduje się wyżej, tylko mamy na myśli utrwaloną tendencję),
- patrząc od tyłu, ciężko nam zauważyć szyję…
CZY MOŻE TO PRZESZKODZIĆ W OSIĄGANIU PRZEZ DZIECKO KOLEJNYCH ETAPÓW ROZWOJU?
Tak. Mocne zadzieranie przez noworodka główki w leżeniu na brzuszku świadczy o tym, że bardziej zaangażowane w pracę przeciwko sile grawitacji są mięśnie prostowniki szyi i grzbietu.
Oczywiście, aby uniesienie główki było możliwe, te mięśnie muszą pracować, ale to nie może być monopol! 🙂
W tym ruchu uczestniczyć też powinny mięśnie znajdujące się z przodu – tylko wtedy, pod koniec 3. miesiąca życia powiemy… wow – jest pięknie! 🙂
Ponadto, dziecko, które mocno zadziera główkę, oprócz silnej aktywności mięśni grzbietu może mieć trudności z prawidłowym pchaniem w podłoże >>>ZOBACZ<<<, może wysoko ustawiać barki, mieć tendencję do rotacji wewnętrznej i zaciskania piątek… Jednym słowem… spodziewam się, że oczywiście, dziecko będzie się rozwijać, ale wypracuje sobie różnego rodzaju kompensacje, które sprawią, że rozwój nie będzie tak harmonijny, jaki mógłby być…
Bardzo często też, kiedy położymy takiego malucha na brzuszku widzimy, że obraca się on z powrotem na plecki. Oczywiście taka sytuacja może się zdarzyć, bo przecież dziecko dopiero eksperymentuje, ale my, dorośli musimy wiedzieć, że świadomy, w pełni kontrolowany obrót pojawia się najczęściej dopiero w okolicach 6./7./8. miesiąca życia.
Jeśli zdarza się u noworodka sporadycznie, to prawdopodobnie nie mamy powodów do obaw
(najczęściej dzieje się tak, kiedy dziecko zbyt mocno i gwałtownie wyprostuje
główkę). Jeśli natomiast widzimy, że
dzieje się to często i np. odbywa się to ciągle na tę samą stronę, warto to
skonsultować.
CZY MAM OSIWIEĆ W TEJ CHWILI CZY DOPIERO PÓŹNIEJ?
Spokojnie! 😉 Takie rzeczy się zdarzają i pomimo tego, że nie są one typowe dla rozwoju niemowlęcia, można nad nimi pracować, a im szybciej wychwycimy nieprawidłowość, tym większa szansa na to, że maluch nie przeniesie jej na inne aktywności.
NA CO ZWRÓCIĆ SZCZEGÓLNĄ UWAGĘ?
Oczywiście jeśli coś nas niepokoi, najlepszym rozwiązaniem będzie indywidualna konsultacja z fizjoterapeutą, ale jeśli mamy maluszka, który ewidentnie bardzo mocno pracuje prostownikami grzbietu, warto zwrócić szczególną uwagę na sposoby pielęgnacji i noszenia >>>ZOBACZ<<<, a także na to, aby leżenie na brzuszku odbywało się w dobry jakościowo sposób >>>ZOBACZ TUTAJ<<<.
Nie wszystkie dzieci są w stanie od razu pokochać tę pozycję, dlatego u takich maluchów szczególnie ważne jest to, aby przyzwyczajać je do niej stopniowo – np. układając dziecko na swojej klatce piersiowej, w poprzek ud czy nosząc je brzuszkiem skierowanym w stronę podłoża. Pomocne mogą okazać się też te sposoby: >>>ZOBACZ<<<
(O tym, czy leżenie na brzuszku jest AŻ tak ważne, przeczytasz tutaj >>>ZOBACZ<<<)
Można również zaproponować Maluchowi zabawę podobną do tej z filmiku. Oczywiście trudno oczekiwać, że cztero- czy ośmiotygodniowe dziecko wysunie rączki w stronę naszej twarzy, ale już samo położenie ręki na klatce piersiowej malucha powinno dać mu informację, że aktywność przedniej ściany tułowia też jest potrzebna. 😉
Pamiętajcie, aby starać się zachęcić Malucha do SKUPIENIA WZROKU na Waszej twarzy lub zabawce, bo to absolutna podstawa do tego, by w przyszłości możliwe było osiągnięcie linii środkowej ciała, zabawa rączkami przed klatką piersiową i… symetria! 🙂
*Wpisy mają charakter wyłącznie informacyjny i nie zastąpią wizyty u fizjoterapeuty ani innego specjalisty, dlatego wszelkie wątpliwości koniecznie skonsultuj z osobą, która ma okazję zbadać Twoje dziecko. Dla dobra Twojego Maluszka nie udzielam porad on-line.
[autopromocja]
Potrzebujesz gotowych pomysłów na proste, wspierające zabawy z maluszkiem? Sprawdź mój Przewodnik!
Chcesz dowiedzieć się więcej na temat rozwoju, przyjaznej pielęgnacji i zabaw powoli i… KROK PO KROKU? Sprawdź moje kursy on-line!
Kurs, w którym opowiem Ci o wszystkim tym, co najważniejsze w rozwoju maluszka od narodzin do końca trzeciego miesiąca życia.
Dowiesz się czego się spodziewać i co powinno zapalić pomarańczową lampkę.
Nauczysz się jak wspierać naturalny rozwój maluszka podczas codziennych zabaw i pielęgnacji – wszystko bez pośpiechu i presji.
Kurs, dzięki któremu dowiesz się jak przebiega rozwój maluszka od początku czwartego do końca siódmego miesiąca życia i co powinno zapalić pomarańczową lampkę.
Nauczysz się jak podczas codziennej pielęgnacji i zabaw dbać o rozwój psychoruchowy dziecka, które staje się już coraz bardziej ciekawe świata.
Wszystko w przystępnej formie i krok po kroku – tak, aby wdrożenie tych wskazówek w życie było czystą przyjemnością.
Kurs, w którym opowiem Ci o najważniejszych umiejętnościach, które powinien osiągnąć maluszek w tym wieku.
Dowiesz się jakie są czerwone flagi fizjoterapeutyczne i nauczysz, na co zwracać uwagę podczas codziennych zabaw i pielęgnacji.
Moje kursy i e-booki możesz zakupić również w formie VOUCHERA i podarować w prezencie przyszłym lub świeżo upieczonym Rodzicom!
Wystarczy, że po dodaniu produktu do koszyka, zaznaczysz opcję „KUPUJĘ NA PREZENT”
Twoje udostępnienie wiele dla mnie znaczy, dziękuję! ❤️