Podróż z niemowlakiem. Dla jednych – nic wielkiego – ot, taka zwykła rzecz.
Dla innych… doświadczenie, które… no cóż – na dłuuugo pozostawi swój ślad w pamięci świeżo upieczonego Rodzica…
Jaki ślad? Hmmm… myślę, że wiedzą to już tylko ci, którzy mieli okazję doświadczyć tego, jak bardzo zdecydowanie mały człowiek potrafi czasem wyrażać to, że przejażdżka samochodem… wcale mu się nie podoba.
Jako mama pięciorga dzieci doświadczyłam już w tej kwestii naprawdę sporo. Były momenty, kiedy czułam, że mam wszystko pod kontrolą, a dosłownie chwilę później zarzekałam się, że moja noga już przez długi czas w samochodzie nie postanie…
I pomimo tego, że większość moich Maluchów całkiem dobrze znosiła i znosi jazdę samochodem, to wiem ile nerwów czasami potrafi kosztować przejechanie z niespokojnym dzieckiem choćby krótkiego dystansu…
Nawet pozornie niewielkie odległości mogą przybierać wtedy rangę maratonów, a kilkudziesięciokilometrową podróż jesteśmy gotowi planować… z noclegiem po drodze…
Wiem… brzmi trochę strasznie, ale zapewniam Cię – moim zamiarem nie jest zniechęcenie Cię do podróży z niemowlakiem. Sami przemierzamy z dziećmi całkiem spore dystanse, a podróże wnoszą w nasze życie naprawdę mnóstwo dobrego.
Jednak nauczona doświadczeniem wiem, że planując dłuższą trasę z Maluszkiem, który jeszcze kilka/ kilkanaście tygodni wcześniej mieszkał sobie w bezpiecznym brzuchu mamy, warto wziąć pod uwagę kilka rzeczy, które… mogą znacząco poprawić zarówno nam, jak i naszemu dziecku komfort podróżowania.
W dzisiejszym wpisie nie będzie gotowych rozwiązań…
Dlaczego? Bo takie nie istnieją, a usilne trzymanie się tego, co sprawdziło się u innych w sytuacji, kiedy naprawdę u nas kompletnie nic nie działa, może tylko potęgować naszą frustrację…
Będzie za to kilka podpowiedzi, które mam nadzieję pomogą nam wpaść na dobry trop i ułatwią zrozumienie tego, dlaczego czasami podróżowanie samochodem ze swoim własnym dzieckiem przerasta nawet największych twardzieli.
Jeśli myślisz, że płacz dziecka podczas jazdy samochodem zupełnie Cię nie wzruszy, to… nie znasz życia… 😉
A tak serio, to… nie bierz tego za pewnik. Możesz naprawdę mocno się zdziwić, kiedy to po przejechaniu zaledwie kilku kilometrów pomyślisz sobie, że… pora zawracać, bo nie jesteś już w stanie dłużej znosić tego, co właśnie się wydarza…
Pamiętaj, że to zupełnie naturalne! W taki sposób jesteśmy zaprogramowani. Nasze mózgi działają tak, aby płacz dziecka wywoływał konkretną reakcję – by wzywał do podjęcia działania i poprawiał naszą zdolność do reagowania w danej sytuacji…
Co ciekawe… niespecjalnie możemy z tym coś zrobić, ponieważ odbywa się to na poziomie obszarów mózgu, które zupełnie nie są zależne od naszej woli. Tak po prostu jest. Czy tego chcemy czy nie, płacz dziecka nie będzie dla nas czymś, co kompletnie będziemy w stanie zignorować.
Oczywiście jeśli np. podejrzewamy, że powodem płaczu jest to, że Maluszek podróżuje w (być może niewygodnym) foteliku samochodowym, to możemy tłumaczyć sobie, że to przecież dla jego bezpieczeństwa. Jednak…to nie zmienia faktu, że płacz dziecka potrafi być naprawdę trudny do zniesienia…
(Jeśli chcesz poczytać więcej na temat „wypłakiwania się”, zobacz ten wpis: >>>SPRAWDŹ<<<)
Ale… zacznijmy od początku. 😊
DLACZEGO PODRÓŻ SAMOCHODEM Z NIEMOWLAKIEM MOŻE BYĆ TAK TRUDNA?
Jest przynajmniej kilka powodów, ale w dzisiejszym wpisie przyjrzymy się bliżej temu, który szczególnie w pierwszych miesiącach po narodzinach może odgrywać tutaj kluczową rolę.
Co to za powód? Jaki to może być trop?
Tym tropem mogą być… bodźce.
Zobacz. Wspomniałam już kiedyś, że pierwsze miesiące po narodzinach to tzw. okres adaptacyjny, w którym mały człowiek dopiero przystosowuje się do życia poza brzuchem mamy (zobacz wpis o brakującym czwartym trymestrze >>>ZOBACZ<<<).
W tym czasie tak naprawdę potrzebuje przede wszystkim poczucia bezpieczeństwa i bliskości, dzięki którym może łagodniej przejść przez etap tak dużych i dynamicznych zmian.
Przychodząc na świat dziecko jest jeszcze bardzo niedojrzałe, a jego rozwijający się mózg może mieć trudność z przetworzeniem bodźców, które do niego docierają…
To właśnie dlatego w pierwszych miesiącach po narodzinach tak duży nacisk kładzie się na to, aby nie bombardować Malucha zbyt dużą ilością wrażeń i zwracać uwagę przede wszystkim na to, aby to relacja z drugim człowiekiem wysuwała się na pierwszy plan, bo… ta relacja daje dziecku tak kluczowe dla rozwoju poczucie bezpieczeństwa.
A co się dzieje w samochodzie?
Być może my, dorośli już tego nie zauważamy, ale podczas jazdy samochodem mały człowiek, chcąc nie chcąc, bombardowany jest ogromną ilością BODŹCÓW.
Oczywiście są dzieci, które nie będą robiły z tego powodu wielkiego „dramatu”, albo… w mechanizmie ucieczki po prostu zapadną w sen (a my nawet nie zauważymy, że to sen z przebodźcowania), ale są też takie Maluchy, które pomimo tego, że będą już ekstremalnie zmęczone… nie będą w stanie zasnąć.
Dlaczego?
Bo do tego, by zasnąć, również potrzebna jest energia! A wtedy… błędne koło może dopiero zacząć się nakręcać…
Zauważ. Dla dziecka, które dopiero niedawno pojawiło się na świecie, długa przejażdżka samochodem to tak naprawdę żadna przyjemność:
- zamiast przytulnych ramion mamy lub taty jest fotelik samochodowy. Oczywiście podczas jazdy to najbezpieczniejsze miejsce dla Maluszka, ale… patrząc z perspektywy dziecka… kogo to tak naprawdę obchodzi? Przecież to my, dorośli, wiemy jak ważne jest przewożenie dziecka w ten sposób, ale mały człowiek nie rozumie jeszcze dlaczego w ogóle miałby przebywać w tego rodzaju sprzęcie i jakie korzyści mogłyby płynąć z jego używania…
- w foteliku samochodowym Maluch nie jest w stanie zmienić pozycji. Na pierwszy rzut oka może nie wydawać się to jakimś wielkim problemem, ale zastanów się jak Ty reagowałabyś/ reagowałbyś w podobnej sytuacji… Dzieci – szczególnie te, których wrażliwość jest większa niż „przeciętna” mogą bardzo dobitnie dawać nam znać, że brak możliwości swobodnej zmiany pozycji wcale im się nie podoba…
Bezruch może być dla małego człowieka bardzo dużym stresorem. Stresorem, który w naprawdę krótkim czasie może mocno dać się i nam we znaki…
Brak możliwości zmiany pozycji może być problematyczny również u dzieci cierpiących na refluks. Tym Maluszkom niektóre pozycje mogą przynosić ulgę, dlatego chcą do nich „uciekać”, a fotelik skutecznie im to utrudnia… Ktoś się dziwi, że Maluch się wtedy denerwuje? (O refluksie pisałam tutaj: >>>SPRAWDŹ<<< Informacje o mocnym odginaniu główki znajdziesz tutaj: >>>ZOBACZ<<<)
- w samochodzie słychać szum. Nawet jeśli nasz samochód jest supernowoczesny, to mniejszy lub większy szum będzie czymś, czego trudno będzie się pozbyć. I o ile dla części Maluchów taki szum może być czymś, co np. pomaga zasnąć, tak przy dłużej trwającej jeździe, układ nerwowy Malucha może być nim już przestymulowany. Jak to zwykle bywa – co za dużo, to nie zdrowo…
- w samochodzie są wstrząsy. Tak! Wstrząsów też trudno uniknąć… I podobnie jak w przypadku szumu – początkowo może to wyciszać Malucha… Ale jeśli przedłuża się w czasie, może stać się bodźcem bardzo drażniącym…
- samochód ciągle przyspiesza i zwalnia, a obrazy za oknem przesuwają się szybko i bezlitośnie – to spore wyzwanie dla układu przedsionkowego…
- w samochodzie czasami jest gorąco, przez szybę pada ostre światło, a to, że ciało Maluszka zabezpieczone jest w dopasowanym foteliku wcale nie ułatwia swobodnej cyrkulacji powietrza, która mogłaby przynieść ulgę w cieplejsze dni…
Chyba zgodzisz się ze mną, że to spora ilość wrażeń jak na te kilka kilogramów szczęścia, które niedawno było nam dane przywitać po tej stronie brzucha?
Dodając do tego fakt, że mały człowiek nie potrafi jeszcze regulować swoich stanów pobudzenia, a tzw. mechanizmy autoregulacji, dzięki którym w jego organizmie zachowana jest szeroko rozumiana równowaga dopiero się kształtują, zrozumienie tego, że mały człowiek może źle znosić sytuacje, które są dla niego zbyt obciążające, jest już chyba łatwiejsze.
No dobrze. Ale… w takim razie jak sobie radzić? Na co zwrócić uwagę, aby było choć trochę łatwiej?
Tak, jak wspomniałam już wcześniej, nie istnieją gotowe rozwiązania i super sprawdzone przepisy, które świetnie dadzą sobie radę w przypadku każdego Maluszka.
Kluczem jest tutaj obserwacja, otwarty umysł i świadomość, że mały człowiek odbiera świat nieco inaczej niż my. Popatrzenie na to, co nas otacza z perspektywy dziecka naprawdę potrafi otworzyć oczy i pomóc w poradzeniu sobie w niejednej podbramkowej sytuacji.
To, o czym z pewnością warto pomyśleć to:
BEZPIECZEŃSTWO.
O bezpieczeństwie Maluszka w samochodzie powstanie niebawem odrębny wpis, ale warto pamiętać o tym, aby zawsze przewozić dziecko w dobrze dobranym i prawidłowo zamontowanym foteliku samochodowym, tyłem do kierunku jazdy. Aby dobrze dociągnąć pasy bezpieczeństwa i pod żadnym pozorem nie wyciągać Maluszka z fotelika podczas jazdy.
Pamiętajmy też o własnym bezpieczeństwie
MOŻLIWIE WYGODNA, STABILNA POZYCJA DZIECKA.
Dobry fotelik samochodowy zapewnia dziecku stabilną pozycję podczas jazdy. O tym też opowiem w jednym z kolejnych wpisów, ale na dzień dzisiejszy pamiętajmy o tym, aby:
- plecki Maluszka były proste,
TEMPERATURA.
Upewnijmy się, że dziecku nie jest zbyt gorąco ani za zimno. Ubierzmy je normalnie, adekwatnie do pogody, mając w zanadrzu lekki kocyk, którym ewentualnie będziemy mogli przykryć dziecko. W chłodniejsze dni nie przewoźmy Malucha w odzieży wierzchniej – nawet niewinnie wyglądająca kurtka czy kombinezon może sprawić, że prawidłowe dociągnięcie pasów bezpieczeństwa nie będzie możliwe.
ŚWIATŁO.
Jeśli podróżujemy w bardziej słoneczne dni, skorzystajmy z zaciemniających rolet. Ostre światło niekoniecznie jest przyjemne dla oczu.
ZABAWKI?
Jeśli decydujemy się na korzystanie z zabawek, pomyślmy o tym, aby nie dostarczały ZBYT wielu bodźców i były to rzeczy, które są bardzo lekkie i miękkie. Bezpieczne, miękkie lusterko, ulubiony gryzaczek czy miękka książeczka mogą sprawdzić się bardzo dobrze. Pamiętajmy o tym, że w przypadku zderzenia z prędkością 50km/h telefon komórkowy potrafi ważyć 10 kg i stanowi dla takiego Malucha duże zagrożenie.
CZĘSTE PRZERWY.
Pamiętaj o częstych postojach i wyciąganiu Maluszka z fotelika nie rzadziej niż co 2 – 2,5h. Niech będzie to czas, w którym Maluszek poleży na brzuszku, przeciągnie się, będzie przystawiony do piersi lub zje mleczko z butelki…
OBSERWACJA.
Pamiętaj o tym, że tak naprawdę Ty i Twoje dziecko dopiero się poznajecie. Aby rozumieć się bez słów potrzeba czasu i uważności. Dlatego nie spiesz się i nie obawiaj popełniania „błędów” – to dzięki nim będziecie mieli okazję poznać się najlepiej.
Pamiętaj też, że to wszystko się zmienia. Coś, co sprawdzi się podczas jazdy dzisiaj, niekoniecznie sprawdzi się jutro, albo… jutro już wcale nie będzie potrzebne. Spróbuj podejść do tego ze spokojem.:)
PLAN B.
Plan B to nic innego, jak… otwartość na to, że być może potrzebne będą modyfikacje Twoich pierwotnych planów. O tym, jak do tego podejść pisałam tutaj: >>>SPRAWDŹ<<<
NADZIEJA.
Tak… Nadzieja umiera ostatnia. 😊 Dlatego dobra widomość jest taka, że zdecydowana większość dzieci w końcu wyrasta z podobnych trudności.
- Dla jednych Maluchów są to okolice 4. miesiąca życia, kiedy to mija okres adaptacyjny i dziecku z coraz większą łatwością przychodzi zainteresowanie tym, co dzieje się wokół… To też moment, kiedy Maluch zaczyna interesować się swoim ciałem, wkłada piąstki do buzi, zaczyna je ssać, co z kolei pomaga mu w autoregulacji…
- Dla innych będzie to moment zmiany fotelika na większy – kiedy to zmiana perspektywy… zmieni wszystko…
- Jeszcze inne dzieci mogą potrzebować więcej czasu lub… wsparcia, ponieważ ich trudności z podróżowaniem mogą wiązać się z trudnościami w przetwarzaniu bodźców sensorycznych… Ale… to temat na odrębny wpis.
Dzisiaj pozostajemy przy wersji najbardziej optymistycznej!
Daj znać jak to wygląda u Was!
*Wpisy mają charakter wyłącznie informacyjny i nie zastąpią wizyty u fizjoterapeuty ani innego specjalisty, dlatego wszelkie wątpliwości koniecznie skonsultuj z osobą, która ma okazję zbadać Twoje dziecko. Dla dobra Twojego Maluszka nie udzielam porad on-line.
[autopromocja]
Potrzebujesz gotowych pomysłów na proste, wspierające zabawy z maluszkiem? Sprawdź mój Przewodnik!
Chcesz dowiedzieć się więcej na temat rozwoju, przyjaznej pielęgnacji i zabaw powoli i… KROK PO KROKU? Sprawdź moje kursy on-line!
Kurs, w którym opowiem Ci o wszystkim tym, co najważniejsze w rozwoju maluszka od narodzin do końca trzeciego miesiąca życia.
Dowiesz się czego się spodziewać i co powinno zapalić pomarańczową lampkę.
Nauczysz się jak wspierać naturalny rozwój maluszka podczas codziennych zabaw i pielęgnacji – wszystko bez pośpiechu i presji.
Kurs, dzięki któremu dowiesz się jak przebiega rozwój maluszka od początku czwartego do końca siódmego miesiąca życia i co powinno zapalić pomarańczową lampkę.
Nauczysz się jak podczas codziennej pielęgnacji i zabaw dbać o rozwój psychoruchowy dziecka, które staje się już coraz bardziej ciekawe świata.
Wszystko w przystępnej formie i krok po kroku – tak, aby wdrożenie tych wskazówek w życie było czystą przyjemnością.
Kurs, w którym opowiem Ci o najważniejszych umiejętnościach, które powinien osiągnąć maluszek w tym wieku.
Dowiesz się jakie są czerwone flagi fizjoterapeutyczne i nauczysz, na co zwracać uwagę podczas codziennych zabaw i pielęgnacji.
Moje kursy i e-booki możesz zakupić również w formie VOUCHERA i podarować w prezencie przyszłym lub świeżo upieczonym Rodzicom!
Wystarczy, że po dodaniu produktu do koszyka, zaznaczysz opcję „KUPUJĘ NA PREZENT”
Twoje udostępnienie wiele dla mnie znaczy, dziękuję! ❤️