Przyznam, że kiedy sama pierwszy raz zobaczyłam zdjęcie dziecka pływającego w tym sprzęcie byłam… hmmm… zdumiona…
Przez pewien czas nie mogłam oderwać wzroku od tej fotografii, bo… szczerze mówiąc… przez chwilę nie wiedziałam co myśleć…
To znaczy… od razu zapaliła mi się rozwojowa lampka, ale z drugiej strony… jako mama… zobaczyłam tam uśmiechniętego bobasa, który przecież „bezpiecznie” pływa sobie w wodzie…
Od razu przypomniały mi się pierwsze basenowe przygody z moim najstarszym, trzymiesięcznym wtedy synkiem i mój strach o ewentualne zachłyśnięcie…
Nie dziwię się więc Rodzicom, że nie zawsze wiedzą co mogą myśleć na temat tym podobnych sprzętów… Że sięgają po tego typu akcesoria, bo przecież chcą zapewnić swoim dzieciom wszystko to, co najlepsze i zadbać o ich bezpieczeństwo…
Ale… czy podobny kołnierz takie bezpieczeństwo jest w stanie zapewnić? Czy jest „dobry” dla rozwoju Maluszka? Czy warto go stosować?
W mojej ocenie… takie mocne… 3x nie.
Ale od początku.
Bez dwóch zdań środowisko wodne to absolutna uczta dla zmysłów Maluszka i niesamowity potencjał, by rozwijać nie tylko jego zdolności motoryczne, doskonalić równowagę czy pozytywnie wpływać na czucie własnego ciała, ale również to fantastyczna sposobność do budowania pewności siebie czy zaufania do własnych kompetencji… O niesamowitej frajdzie i innych korzyściach płynących z zabaw w wodzie już nie wspomnę…
Dlatego kiedy ktoś pyta mnie czy warto iść z niemowlakiem np. na basen, odpowiadam – tak – zdecydowanie warto. Podpisuję się pod tym obiema rękami. 😉
Jednak kiedy „w grę” wchodzi temat akcesoriów do pływania dla niemowlaka, to tutaj… trzeba już naprawdę zastanowić się przynajmniej dwa razy…
Dzisiaj zajmiemy się wspomnianym już kołnierzem.
Oczywiście rozumiem zamysł – kiedy główka podtrzymywana jest w ten sposób, to naprawdę trudno o jej zanurzenie w wodzie, co… jak się domyślam ma dawać nam – Rodzicom poczucie bezpieczeństwa.
Ale czy to „bezpieczeństwo” nie jest przypadkiem jedynie pozorne?
Pewnie, że każdy z nas chciałby mieć chwilę dla siebie, odpocząć i zrelaksować się, ale… warto pamiętać, że w takich sytuacjach naprawdę łatwo o chwilę nieuwagi.
Kołnierz – jak każdy pompowany sprzęt może zawieźć, więc to, że Maluch z niego korzysta, nie powinno zwalniać nas z czuwania nad nim… Z resztą dokładnie tak na temat pompowanych akcesoriów do pływania wypowiada się Amerykańska Akademia Pediatrii.
Co więcej – w sytuacji ewentualnego zachłyśnięcia, mając taki kołnierz na szyi, mały człowiek ma naprawdę ograniczone możliwości ruchowe, aby się ratować…
W 100% bezpieczny z pewnością nie jest…
Co jeszcze?
Druga rzecz, która sprawia, że jestem na nie, to kwestia nie tylko pozycji Maluszka (w pierwszym półroczu życia to bardzo ważne, aby nawet w wodzie proponować dziecku pozycje horyzontalne, czyli jak najbardziej zbliżone do pozycji leżącej), ale przede wszystkim tego, że kołnierz jakby oddziela głowę Malucha od reszty ciała…
Głowa dryfuje sobie nad taflą wody, a reszta jest w niej zanurzona…
Na dodatek… dziecko nie ma możliwości obserwowania swoich ruchów… Nie widzi rączek czy nóżek, nie może skierować ich w stronę swojej twarzy… Wspieranie koordynacji wzrokowo ruchowej wypada więc w tym przypadku dość kiepsko…
Kurczę… jesteśmy całością i nie znajduję uzasadnienia, dla którego mielibyśmy to zmieniać! Szczególnie u niemowląt, których aktywność w pierwszych miesiącach życia zdeterminowana jest przez reakcje odruchowe… Przecież jak wiemy… od pozycji głowy zależy ułożenie reszty ciała… (Więcej na ten temat przeczytasz tutaj >>>SPRAWDŹ<<<)
A co z szyją? Myślę, że skoro pojawiają się pytania o jej „bezpieczeństwo”, to gdzieś podświadomie wszyscy czujemy, że nie do końca tak to powinno wyglądać… Tak! Te struktury są jeszcze bardzo delikatne, w dodatku… sporo przeszły podczas porodu, dlatego nie warto dodatkowo ich nadwyrężać.
U noworodka mięśnie szyi są jeszcze słabe i dopiero w okolicach trzeciego miesiąca życia możemy zauważyć, że Maluch coraz lepiej radzi sobie z utrzymywaniem główki (>>>SPRAWDŹ<<<). Nic dziwnego – mięśnie potrzebują przecież czasu, aby wzmocnić się na tyle, aby móc unosić ją wbrew działaniu siły grawitacji… Na pełną kontrolę głowy we wszystkich płaszczyznach trzeba poczekać nawet do szóstego miesiąca życia.
Przeglądając oferty kołnierzy do pływania natknęłam się na informację, że są przeznaczone dla niemowląt od urodzenia… Że mają dodatkowe kuleczki, którymi Maluszek może interesować się podczas kąpieli…
Pomyślałam sobie wtedy: Naprawdę? Przecież pierwsze 3 – 4 miesiące życia są dla Malucha okresem adaptacyjnym >>>SPRAWDŹ<<<, w którym to obecność drugiej osoby, a nie kolorowych kuleczek, jest tym, czego potrzebuje najbardziej! Poza tym… przecież dla tak małego człowieka już samo przebywanie w środowisku wodnym i wszystko to, co się przy tej okazji wydarza wiąże się z dużą ilością bodźców i naprawdę nie ma takiej potrzeby, aby dodatkowo zwiększać ich ilość…
Oczywiście podczas zajęć w basenie korzysta się czasem z zabawek i różnego rodzaju pomocy, ale… proponuje się to nieco starszym niemowlętom, a poza tym… na pewno nie ma to na celu odwrócenia uwagi dziecka od tego, co dzieje się w wodzie…
Czy jest coś jeszcze?
Tak!
Kiedy zobaczyłam wspomniane już w początkach tego wpisu zdjęcie pływającego w ten sposób Maluszka… pomyślałam sobie:
No dobrze… ale jaki cel chcemy osiągnąć proponując dziecku taki kołnierz do pływania…
- Bo jeśli chodzi nam o zaprzyjaźnienie go z wodą, to raczej wyjdzie nam to kiepsko. Co prawda ciało dziecka jest w niej zanurzone, ale twarz i głowa czyli miejsca, które szczególnie warto z wodą „oswoić” są od niej odizolowane… Jeśli tak ma wyglądać ta przyjaźń, to nie wróżę jej zbyt wiele dobrego…
- Jeśli chodzi nam o rozwój niemowlaka, to…. oddzielając pracę reszty ciała od głowy to też wygląda to średnio.
- Jeśli o bezpieczeństwo i chwilę „świętego spokoju” dla siebie, to tak, jak pisałam na wstępie – to tylko pozory…
No dobrze… Ale co w takim razie zaproponować w zamian?
Numerem jeden są oczywiście bezpieczne ramiona Rodzica! W nich mały człowiek ma nieograniczone możliwości ruchu, jest blisko mamy lub taty, ma okazję obserwować mimikę twarzy, z której może przecież wyczytać czy sytuacja, w której się znalazł jest OK czy raczej powinien się jej obawiać.
Oczywiście to działa również w drugą stronę – Rodzic, mając dziecko na ręku, jest w stanie szybko zareagować i wyczuć czy Maluszkowi kąpiel sprawia przyjemność czy raczej ma jej już dość i pora wychodzić z wody…
Taka bliskość jest niesłychanie cenna. W perspektywie czasu obydwie strony coraz lepiej siebie poznają i nabierają jeszcze większego zaufania nie tylko do siebie nawzajem, ale również do własnych kompetencji…
PODSUMOWUJĄC:
- Kołnierze dla niemowląt nie są gwarantem bezpieczeństwa Maluszka w wodzie.
- Środowisko wodne jest wspaniałym miejscem, w którym mały człowiek może się rozwijać, ale aby czerpać z przebywania w wodzie prawdziwą radość i korzyści, warto zrobić to z rozsądkiem – niektóre dzieci potrzebują czasu, aby się z wodą zaprzyjaźnić… Ale… zaprzyjaźnić kompleksowo – głowa też musi wodę polubić. 😊
- Specjaliści ostrzegają Rodziców przed konsekwencjami, jakie mogą wynikać z użytkowania kołnierzy do pływania uznając ramiona Rodzica jako zdecydowanie bezpieczniejsze miejsce.
Osoby, dla których powyższe argumenty nie były wystarczające, odsyłam do źródeł w dole wpisu. 😊
Udanych wodnych Przygód! 🙂
*Wpisy mają charakter wyłącznie informacyjny i nie zastąpią wizyty u fizjoterapeuty ani innego specjalisty, dlatego wszelkie wątpliwości koniecznie skonsultuj z osobą, która ma okazję zbadać Twoje dziecko. Dla dobra Twojego Maluszka nie udzielam porad on-line.
[autopromocja]
Potrzebujesz gotowych pomysłów na proste, wspierające zabawy z maluszkiem? Sprawdź mój Przewodnik!
Chcesz dowiedzieć się więcej na temat rozwoju, przyjaznej pielęgnacji i zabaw powoli i… KROK PO KROKU? Sprawdź moje kursy on-line!
Kurs, w którym opowiem Ci o wszystkim tym, co najważniejsze w rozwoju maluszka od narodzin do końca trzeciego miesiąca życia.
Dowiesz się czego się spodziewać i co powinno zapalić pomarańczową lampkę.
Nauczysz się jak wspierać naturalny rozwój maluszka podczas codziennych zabaw i pielęgnacji – wszystko bez pośpiechu i presji.
Kurs, dzięki któremu dowiesz się jak przebiega rozwój maluszka od początku czwartego do końca siódmego miesiąca życia i co powinno zapalić pomarańczową lampkę.
Nauczysz się jak podczas codziennej pielęgnacji i zabaw dbać o rozwój psychoruchowy dziecka, które staje się już coraz bardziej ciekawe świata.
Wszystko w przystępnej formie i krok po kroku – tak, aby wdrożenie tych wskazówek w życie było czystą przyjemnością.
Kurs, w którym opowiem Ci o najważniejszych umiejętnościach, które powinien osiągnąć maluszek w tym wieku.
Dowiesz się jakie są czerwone flagi fizjoterapeutyczne i nauczysz, na co zwracać uwagę podczas codziennych zabaw i pielęgnacji.
Moje kursy i e-booki możesz zakupić również w formie VOUCHERA i podarować w prezencie przyszłym lub świeżo upieczonym Rodzicom!
Wystarczy, że po dodaniu produktu do koszyka, zaznaczysz opcję „KUPUJĘ NA PREZENT”
Źródła:
- The Hidden Risks of Floating Neck Rings for Babies: https://www.sta.co.uk/wp-content/uploads/2017/04/The-Hidden-Risks-of-Floating-Neck-Rings-for-Babies.pdf
- Do Not Use Baby Neck Floats Due to the Risk of Death or Injury: FDA Safety Communication: https://www.fda.gov/medical-devices/safety-communications/do-not-use-baby-neck-floats-due-risk-death-or-injury-fda-safety-communication
Twoje udostępnienie wiele dla mnie znaczy, dziękuję! ❤️