Wyobraź sobie, że jesteś niemowlakiem. Że nagle i… w zasadzie całkiem niespodziewanie znalazłaś_eś się w zupełnie nowym, nieznanym świecie… że nie do końca jeszcze kontrolujesz ruchy swojego ciała, a już coś konsekwentnie i bez litości „ściąga” Cię w dół.
Tym czymś jest siła grawitacji, która… na ten moment jest mocnym przeciwnikiem, a z którą trzeba przecież nauczyć się żyć. Nie da się od niej uciec inaczej niż wystrzelając się w kosmos, a przecież… to chyba nie jest najlepszy pomysł… 😉
Twoje ciało do tej pory doświadczało dużo zgięcia. Tam, gdzie byłaś_eś było ciasno i przytulnie. Teraz, ogromna przestrzeń i siła grawitacji „otwierają” Cię…
To tylko skromny początek zmian, ale… i tak sporo się dzieje, jak na niespełna 4 kilogramy szczęścia, prawda? 😉
JAK WYGLĄDA KONTROLA GŁÓWKI W POSZCZEGÓLNYCH MIESIĄCACH?
- noworodek położony na brzuszku nie potrafi jeszcze utrzymać główki nad podłożem, ale podejmuje, zakończone sukcesem, próby obracania jej z jednego boku na drugi. Nóżki dziecka są ugięte, łokcie cofnięte za linię barków, a rączki „schowane” pod klatką piersiową.
- w drugim miesiącu życia dziecko przez chwilę jest w stanie kontrolować główkę w linii środkowej ciała. Potrafi przez krótki czas utrzymywać ją uniesioną nad podłożem i obracać z jednego boku na drugi. Bródka malucha znajduje się blisko mostka, nóżki nadal ugięte, ale już nie tak mocno jak w poprzednim miesiącu. Łokcie ułożone są nadal nadal za linią barków, ale w porównaniu z poprzednim miesiącem, nieznacznie przesunięte w przód.
- w trzecim miesiącu życia dziecko potrafi przez długi czas utrzymywać główkę uniesioną nad podłożem Potrafi kontrolować ją w linii środkowej i patrzeć na wprost, ale swobodny zwrot główki w obydwóch kierunkach również jest możliwy. Nóżki są swobodnie wyprostowane, a łokcie znajdują się dokładnie pod linią barków.
Pojawia się tzw. symetryczny podpór na przedramionach, który jest ważnym kamieniem milowym rozwoju maluszka.
- w kolejnych miesiącach dziecko zaczyna podpierać się coraz wyżej tak, że nad podłoże unosi się już nie tylko jego główka, ale też klatka piersiowa i brzuszek. Stopniowo odchodzi od pełnej symetrii po to, by eksperymentować z przenoszeniem ciężaru ciała na boki…
Dobrze, jednak… wracając do tematu.
DLACZEGO DZIECKO MOŻE NIE LUBIĆ LEŻENIA NA BRZUSZKU?
1. TRUDNE.
Nie ma wątpliwości, że leżenie na brzuszku, a właściwie unoszenie nad podłoże stosunkowo dużej i ciężkiej główki wiąże się dla malucha ze sporym wysiłkiem.
Część dzieci ze spokojem „bierze to na klatę” i po prostu obraca główkę z jednego boczku na drugi fundując sobie chwile odpoczynku, ale inne wydają się nie odpuszczać i walczą z grawitacją z całych swoich sił, aż ta ostatecznie ich pokona…
- Aby zrozumieć… trzeba to poczuć, dlatego zachęcam Was do podjęcia wyzwania. Tylko ten, kto je podejmie może czytać dalej 🙂 (nie żartuję, my też, na różnego rodzaju szkoleniach przechodzimy takie „testy” i to naprawdę pomaga! 😊).
Połóż się na brzuchu w pozycji, która przypomina pozycję noworodka.
Ugnij nogi w kolanach, zegnij ręce i wsuń je pod swoją klatkę piersiową. Zaciśnij pięści i ułóż je tak, aby to palce, a nie grzbiet dłoni dotykały maty, na której leżysz.
Tak, to dziwne uczucie, kiedy pośladki znajdują się wyżej niż głowa, ale cóż… takie życie noworodka. 😊
Spróbuj teraz unieść i utrzymać przez chwilę głowę nad podłożem. Spróbuj obrócić ją z jednego boku na drugi.
Raczej kiepska perspektywa na dłuższy czas, prawda?
– Dobrze – w takim razie wiesz już jakie warunki leżenia na brzuszku na dziecko w pierwszym miesiącu życia.
Teraz wysuń nieznacznie swoje ręce w przód. Niech łokcie będą jeszcze za linią barków, ale już nie tak bardzo cofnięte, jak miało to miejsce chwilę wcześniej. Możesz minimalnie bardziej wyprostować swoje nogi.
Teraz unieś głowę.
Jest odrobinę łatwiej, ale… w dłuższej perspektywie nadal trudno wyobrazić sobie leżenie w ten sposób przez 15 – 20 minut, prawda?
Czujesz, jak przedramionami pchasz w podłoże? Tak ma być! 😊
– Gratulacje! Wiesz już, jak „czuje się” Maluch leżąc na brzuszku w 2. miesiącu życia. 😊
Teraz wyprostuj swobodnie nogi. Niech Twoja miednica leży na podłożu. Ustaw łokcie dokładnie pod barkami.
Lepiej? Myślę, że zdecydowanie tak! 😉 Czujesz, jak przedramiona mocno wpychają się w podłoże???
Ale… zaraz, zaraz, trochę aktywności! Oddal barki od uszu! 😉
No! Nareszcie mamy to!
Całkiem przyjemnie, choć jeśli chcemy nie „zawieszać się” na swojej obręczy barkowej, to nadal wymagająca sprawa…😉
– W dużym skrócie tak pracuje Maluszek położony na brzuszku w końcówce trzeciego miesiąca życia.
Myślę, że po tym krótkim teście nikt już nie ma wątpliwości, że leżenie na brzuszku jest początkowo zwyczajnie trudne, a wraz z tym, jak zmieniają się warunki „techniczne” (nóżki zaczynają się prostować, miednica zbliża się do podłoża, a rączki wysuwają w przód) dziecku jest coraz łatwiej.
Dzieje się to spontanicznie i jest konsekwencją naturalnego rozwoju, dlatego nie ma takiej potrzeby, aby w jakiś specjalny sposób w to ingerować. Kiedy jednak dziecko protestuje, warto znać sposoby, dzięki którym leżenie na brzuszku będzie mogło stać się dla Twojego maluszka choć odrobinę bardziej znośne.
JAK SOBIE POMÓC?
Jeśli Twoje dziecko – położone na brzuszku mocno protestuje, możesz spróbować sprawić, aby siła grawitacji stała się jego sprzymierzeńcem, a nie wrogiem!
W jaki sposób?
Jeśli wiemy już, że leżenie na brzuszku jest trudne m.in. dlatego, że pupka znajduje się wysoko i środek ciężkości ciała przesunięty jest w przód, spróbuj ułożyć maluszka np. na swoich kolanach w taki sposób, aby jego miednica znajdowała się niżej niż barki.
Środek ciężkości ciała przesunie się wtedy w kierunku pupki dziecka i główka stanie się relatywnie lżejsza. 😉
Drugim częstym powodem, dla którego dzieci mogą nie lubić leżenia na brzuszku jest…
2. BRAK UMIEJĘTNOŚCI PCHANIA W PODŁOŻE.
Pamiętasz, jak podczas naszego testu czułaś_eś, że Twoje przedramiona mocno pchają w podłoże?
Teraz połóż się w ten sposób ponownie, ale oderwij przedramiona od maty.
Czujesz wzrastające napięcie mięśni karku i grzbietu? Jak długo jesteś w stanie w ten sposób wytrzymać?
No właśnie… niezbyt długo.
Ale to dobrze, ponieważ taka pozycja nie sprzyja pojawieniu się równowagi i dobrej współpracy pomiędzy mięśniami przedniej i tylnej ściany tułowia.
Mięśnie grzbietu pracowały mocno. Mięśnie klatki piersiowej i brzucha były rozciągnięte. W takich warunkach trudno mówić o dobrej jakości leżenia na brzuszku. To raczej walka.
To właśnie dlatego tak ważne jest, aby Twój maluszek, podczas leżenia na brzuszku opierał przedramiona o matę i pchał nimi w podłoże. To jeden z ważnych elementów umożliwiających pojawienie się dobrej współpracy pomiędzy poszczególnymi grupami mięśniowymi.
Dlatego każdorazowo, kiedy podkładasz pod paszki malucha zrolowany ręcznik upewnij się, że nie jest on zbyt gruby i że umożliwia dziecku oparcie przedramion o matę.
CO JESZCZE MOŻE BYĆ POMOCNE?
Powiedzieliśmy już sobie, że kluczem do sukcesu jest ZRÓWNOWAŻONA praca grup mięśniowych. W takim razie – skoro w sytuacji braku umiejętności pchania w podłoże mocniej pracowały mięśnie grzbietu… teraz trzeba wymyślić coś, aby zachęcić do pracy mięśnie przedniej ściany tułowia. 😊
Jak to zrobić?
Może wydawać się to dość mało związane, ale… zabawa w leżeniu na pleckach jest tutaj ciekawym pomysłem. 😊
Położenie swojej dłoni na klatce piersiowej maluszka, zachęcanie go do łączenia rączek w linii środkowej ciała, a po trzecim miesiącu życia zachęcanie do wysuwania rączek przed klatkę piersiową, do unoszenia nad podłoże zgiętych w biodrach i kolankach nóżek, turlanie na boczki… To wszystko sprawi, że przednia ściana tułowia dowie się, że żyje. 😊
3. ZBYT MIĘKKI MATERAC.
Zdecydowanie tak! Zbyt miękki materac na którym leży dziecko może przyczynić się do tego, że opanowanie leżenia na brzuszku nie będzie takie proste.
Dziecko potrzebuje stabilności. Potrzebuje silnego feedbacku, czyli informacji zwrotnej z otoczenia.
Pchając w miękkie podłoże maluch otrzymuje tę informację w bardzo ograniczonej ilości.
Twarda mata daje nam wyraźny sygnał, że w nią pchamy – była okazja to odczuć, prawda? Nasze stawy otrzymały wtedy bardzo konkretną informację zwrotną.
Nie bez powodu w rehabilitacji wykorzystuje się techniki kompresji polegające na tym, że terapeuta dodatkowo dociska do siebie powierzchnie stawowe w konkretnym ułożeniu, by łatwiejsze było „zapamiętanie” danej pozycji…
Dlatego jeśli Twój maluszek ma trudność z leżeniem na brzuszku upewnij się, że podłoże, na którym leży nie jest zbyt miękkie.
4. DYSKOMFORT.
Oczywiście powodem, dla którego dziecko nie akceptuje pozycji na brzuszku, może być dyskomfort związany np. z cofaniem się treści pokarmowej z żołądka do przełyku.
Kwaśna treść powoduje podrażnienie delikatnej śluzówki, uczucie pieczenia i ból.
O ile udowodniono, że podczas snu w pozycji na brzuszku dochodzi do najmniejszej ilości podobnych incydentów, o tyle podczas aktywności może być ich sporo. (O tym dlaczego AAP nie zaleca układania dziecka do snu na brzuszku przeczytasz tutaj: >>>PRZEJDŹ<<<) .
W takich warunkach w pierwszej kolejności należałoby pozbyć się przyczyny dyskomfortu. Należałoby zastanowić się jak poradzić sobie z refluksem i… czym on tak naprawdę jest spowodowany.
Tylko likwidacja przyczyny może dać nam trwały sukces. (O refluksie pisałam m.in. tutaj: >>>ZOBACZ<<<)
Żeby była jasność.
To tylko niektóre, choć stosunkowo częste przyczyny niechęci dziecka do leżenia na brzuszku w pierwszych miesiącach życia. Jednak jedno jest pewne – warto dążyć do ich poznania po to, by się z nimi skutecznie uporać. 😊
Pamiętajcie, że każde dziecko jest inne, dlatego tak ważne jest tutaj indywidualne podejście…
Oczywiście nie bez znaczenia jest tutaj też to, co my, jako Rodzice serwujemy naszemu dziecku każdego dnia podczas podnoszenia, noszenia czy zabawy. Dlatego zachęcam Was do tego, aby przyjrzeć się bliżej tematowi „przyjaznej pielęgnacji” >>>ZOBACZ<<<.
O tym, jaki może mieć ona związek z leżeniem na brzuszku, przeczytacie np. tutaj: >>>PRZEJDŹ<<<
Optymistyczny akcent na koniec jest taki, że zdecydowana większość dzieci w miarę, jak zmieniają się wspomniane wcześniej warunki „techniczne”, stopniowo zaczyna lubić tę pozycję coraz bardziej, aż w okolicach 6/7/8… miesiąca życia chce przebywać w niej przez większość swojego czasu. 😊
Rodziców pięciomiesięczniaków, którzy dobrnęli do tego momentu zachęcam do lektury wpisu o „pływaniu” – bardzo specyficznej aktywności małego człowieka, która potrafi napędzić strachu… 😉 >>>ZOBACZ<<<