Moment, w którym nasze maleństwo zacznie samodzielnie siedzieć jest z pewnością czasem, na który my, rodzice, z mniejszym lub większym utęsknieniem, ale jednak czekamy. 😊
Nic w tym dziwnego – przecież umiejętność siadu jest naturalnym etapem rozwoju świadczącym o zdobywaniu przez nasze dziecko coraz lepszej kontroli. Czyż to nie powód do dumy? 😉
Oczywiście, że tak! 😉
Dodając do tego argument, że siedzący maluch to też sporo ułatwień dla nas samych (bo przecież można posadzić go na podłodze kiedy chcemy założyć buty czy chociażby… skorzystać z toalety…), to pokusa, aby uczyć dziecko siadu może rosnąć wprost proporcjonalnie do naszej frustracji związanej z daną sytuacją.
Dlaczego w takim razie… mamy powstrzymywać się przed sadzaniem maluszka, kiedy on… posadzony… wydaje się być taaaki szczęśliwy?
Czy to naprawdę AŻ takie niekorzystne?
Przecież… coraz częściej docierają do nas pytania o to czy JUŻ siedzi, bo… w sumie powinno! Córka siostry brata sąsiadki od strony babci już od dawna to potrafi, a przecież jest młodsza…
Brzmi znajomo? 😉
Jeśli tak, to witaj w klubie! Zapewniam Cię, że jest nas więcej! 🙂
To… czy jest sens tracić swoją energię na walkę z takim
podejściem pozostawiam już do Waszej oceny, a argumenty, które warto wziąć pod
uwagę rozważając ten temat w swojej własnej głowie, przedstawiam poniżej. 🙂
Warto przeanalizować je
po to, by samemu złapać dystans i na nowo zaufać własnej, rodzicielskiej
intuicji. 😊
Nie będę pisać dzisiaj o kręgosłupie – to przecież oczywiste, że maluch, kiedy nie potrafi jeszcze samodzielnie utrzymać pozycji siedzącej i posadzony „opada” we wszystkich kierunkach, nie powinien być biernie sadzany, ponieważ jego mięśnie nie są jeszcze w stanie zapewnić odpowiedniej ochrony dla delikatnego i ciągle jeszcze kształtującego się kręgosłupa…
Napiszę o innych aspektach, które bardzo rzadko bierzemy pod uwagę, a są ważnie nie tylko w przyszłości, ale również tu i teraz. Zaczynajmy!
1. ROTACJE TUŁOWIA.
- Czy kiedykolwiek zastanawialiście się nad tym co sprawia, że nasze ruchy mogą być płynne, dobre jakościowo i… eleganckie?
- Czy jeśli myślimy o płynności i elegancji mamy przed oczami obraz… baletnicy czy raczej… robota?
No właśnie… 😊 Co jest kluczem do sukcesu?
Jak się pewnie domyślacie, chodzi właśnie o wspomniane wcześniej… ROTACJE. 😊
Kiedy mały człowiek przychodzi na świat, w jego aktywności nie występują rotacje tułowia. Maluch pracuje głównie we wzorcu zgięcie – wyprost. Z biegiem czasu, do ruchu włącza się kolejna płaszczyzna – płaszczyzna czołowa, w której to dziecko zgina bocznie tułów.
Doskonale widać to wtedy, kiedy maluszek, przetaczając się z plecków na brzuch, na chwilę „zatrzyma się” w pozycji leżenia na boczku. Czubek głowy zaczyna wtedy dążyć do tego, aby stać się najwyższym punktem w ciele.
Zgięcie boczne tułowia jest ważne, ale… czy wystarczające?
Nie! 😊
Aby ruchy mogły być płynne, eleganckie, dobre jakościowo i… różnorodne, potrzebna jest praca w kolejnej z płaszczyzn, czyli w płaszczyźnie poprzecznej (więcej pisałam o tym w tym wpisie >>>ZOBACZ<<<).
To właśnie w płaszczyźnie poprzecznej, odbywają się rotacje. Rotacje „spinają w całość” wszystko to, czego maluszek nauczył się już wcześniej, dzięki czemu może on prezentować coraz bogatszy repertuar ruchów.
CO MAJĄ ROTACJE DO SADZANIA DZIECKA?
Rotacje tułowia w przebiegu typowego rozwoju Maluszka pojawiają się w okolicach 6. miesiąca życia, kiedy to dziecko coraz bardziej świadomie się obraca, pivotuje, zaczyna przyjmować pozycję boczną…
Każdego dnia doskonali swoje umiejętności i dysocjuje, czyli „rozdziela” pracę miednicy od pracy obręczy barkowej – od teraz mogą one poruszać się niezależnie od siebie. Każdego dnia maluszek doskonali swoje umiejętności bawiąc się na macie i dopiero wtedy, kiedy zdobędzie wystarczającą kontrolę swojej postawy, zaczyna przyjmować coraz to wyższe pozycje.
Część dzieci zostaje jednak posadzona sporo wcześniej – ZANIM w naturalny sposób doświadczy rotacji tułowia…
CO MOŻEMY WTEDY ZAUWAŻYĆ?
Mając świadomość, że praca nad rotacjami w wyższych pozycjach jest sporo trudniejsza (bo przecież płaszczyzna podparcia jest zdecydowanie mniejsza niż w pozycji leżącej), dziecko może mniej swobodnie poruszać się w siadzie. Możemy mieć wrażenie, że jego tułów jest spięty, rączki bardziej usztywnione, może mniej chętnie sięgać nimi w kierunku zabawki, wysuwać w górę, przekładać zabawki z jednej strony na drugą…
Możemy również zauważyć, że nasze dziecko – nawet, jeśli samo siedzenie nie sprawia mu już większej trudności – niezbyt chętnie zmienia tę pozycję na inną. Nie potrafi przejść z siadu do czworaków i odwrotnie lub kosztuje go to naprawdę mnóstwo wysiłku…
Jedno jest pewne – JAKOŚĆ tego, co prezentuje maluszek może nie być tak dobra, jak u rówieśników…
Czy warto? Zdecydujcie sami!
2. WYPROST.
Kiedy uświadomimy sobie, że maluch w pierwszym roku życia przygotowuje się do chodu, a… chód to przecież również wyprost w biodrze… szybko uświadomimy sobie, że długotrwałe przebywanie przez dziecko w pozycji siedzącej nie do końca „wpisuje się” w to, do czego mały człowiek stopniowo dąży.
W brzuchu mamy nóżki dziecka były zgięte. Po porodzie również. Dopiero z biegiem czasu, bioderka stopniowo prostowały się, aż w 5. miesiącu życia podczas „pływania” >>>ZOBACZ<<< mogliśmy obserwować naprawdę dużo wyprostu.
Dużo, ale to nadal ciągle jeszcze zbyt mało. 🙂 To dlatego również w kolejnych miesiącach życia dziecko w dalszym ciągu nad wyprostem pracuje – w wysokim podporze, w pozycji bocznej czy na przykład w klęku…
Siad to zgięcie biodra. I o ile jeśli jest jedną z wielu aktywności prezentowanych przez dziecko nie stanowi problemu, o tyle u dzieci, które posadzone przebywają w tej pozycji przez dużą część dnia, bo… np. nie potrafią jej zmienić… sytuacja staje się nieco bardziej problematyczna.
Takie maluszki (w związku z tym, że zazwyczaj nie doświadczają wystarczająco dużo pracy nóg na macie) mogą mieć trudność z kontrolą kończyn dolnych podczas pionizacji i chodu. Mogą też mniej chętnie czworakować, a jako sposób lokomocji mogą wybierać przesuwanie się na pośladkach >>>ZOBACZ<<<…
Wyprost w biodrze to też długość mięśni biodrowo lędźwiowych, które przecież odpowiadają za pozycję miednicy. Pozycja miednicy – to przyszła postawa ciała… Wszystko łączy się w fajną całość, prawda? 🙂
3. JEST WIELE CIEKAWYCH RZECZY DO ZROBIENIA W INNYCH POZYCJACH 🙂
Zdecydowanie tak! 🙂
Oczywiście, że każdy rodzic z zapałem śledzi postępy swojego dziecka, ale zapewniam Was… z biegiem czasu przyjdzie refleksja dotycząca tego, że ten czas naprawdę szybko i… bezpowrotnie minął…
Dlatego zamiast „spinać się” i koncentrować na tym, czego maluszek jeszcze nie potrafi, warto nabrać dystansu i ze spokojem towarzyszyć mu w jego rozwoju.
Oczywiście daleka jestem od ignorancji, ale spokojna, czujna
obserwacja jest na wagę złota. 😊
Natura bardzo mądrze to wymyśliła i dziecko osiąga kolejne etapy rozwoju dokładnie wtedy, kiedy jest na to gotowe! 😊
No dobrze, ale czy to
oznacza, że mam zupełnie nie przejmować się siadem?
Oczywiście, że nie! Czujna obserwacja to spokój, ale też trzymanie ręki na pulsie! 🙂
Istnieją normy rozwojowe, które mówią nam o tym, kiedy dziecko powinno daną umiejętność osiągnąć.
Są Maluszki, które w 6. miesiącu życia doskonale radzą sobie
z siadem, ale są też takie, które dobrą kontrolę zdobywają dopiero w 8. czy 9.
miesiącu życia.
Konsultacji z pewnością wymaga sytuacja, w której kończąc 9. miesiąc życia dziecko, biernie posadzone, nie jest w stanie tej pozycji utrzymać.
Na samodzielne przyjęcie pozycji siedzącej maluszek ma czas do 12. miesiąca życia.
Ale czy w takim razie oznacza to, że do tego czasu nie mogę posadzić sobie dziecka… na kolanach?
Nie… spokojnie. 😉 Tutaj nikt nikomu niczego nie zakazuje – chodzi raczej o zdrowy rozsądek i obserwację, bo to, co dobre dla jednego dziecka w danym wieku nie musi być idealnym rozwiązaniem dla innego.
Jeśli Wasze dziecko nie potrafi jeszcze samodzielnie utrzymać pozycji siedzącej, można z powodzeniem posadzić je na swoich kolanach np. w siadzie bocznym. 😊 Kręgosłup maluszka nie będzie wtedy narażony na zbyt duże, osiowe obciążenia, a my damy dodatkowo naszemu dziecku doświadczenie związane z obciążaniem i wydłużaniem stron ciała. Jeśli będziemy pamiętać o naprzemienności, to możemy robić to bez żadnych wyrzutów sumienia. 🙂
No dobrze… a co z
terapią??? Zdarza się, że podczas zajęć fizjoterapeuta sadza na kolanach moje
dziecko, które nie potrafi jeszcze samodzielnie usiąść…
TAK! Może się tak zdarzać, ponieważ to terapia i
fizjoterapeuta ma pełną kontrolę nad tym, co robi. 😊
Udowodniono, że wyższa pozycja zwiększa aktywność mięśni, których zadaniem jest
„walka” z grawitacją, ale ważne, aby działo się to pod okiem specjalisty, który
będzie w stanie ocenić do którego momentu jest to korzystne, a kiedy należy
takie ćwiczenie przerwać.
JAK POMÓC DZIECKU?
Chcąc pomóc maluszkowi zdobyć dobrą kontrolę w siadzie oraz zapewnić mu jak najlepsze warunki do tego, aby mógł samodzielnie przyjmować i zmieniać tę pozycję, warto wykorzystać to, co dziecko aktualnie potrafi!
Dlatego bawimy się w pozycji na brzuszku, turlamy, zatrzymujemy na chwilę w pozycji bocznej, ODPYCHAMY od podłoża >>>ZOBACZ<<<, doskonalimy równowagę bujając się z maluszkiem lub budując dla niego małe tory przeszkód. 😊
To wbrew pozorom najlepsze przygotowanie do siadu, które
zaczyna się już dużo, duuużo wcześniej czymś, czego pewnie na pierwszy rzut oka
moglibyśmy nie powiązać…
CO TO TAKIEGO?
To pojawienie się kontroli głowy, które rozpoczyna się od ustawienia jej w przedłużeniu tułowia już w połowie 2. i w 3. miesiącu życia…
PODSUMOWUJĄC:
- Natura jest mądra i nie wrzuca nas od razu na głęboką wodę…
- Warto być czujnym, ale tylko spokój może nas uratować. 🙂
- Chcąc przygotować dziecko do siadu, warto dbać o dobrą kontrolę głowy, umiejętność utrzymywania jej w liniowości, czyli w przedłużeniu tułowia, bawić się w leżeniu na brzuszku, na pleckach, zachęcać maluszka do zabawy w pozycji bocznej, pamiętać o turlaniu i daniu dziecku możliwości aktywnej pracy! 😊 Jeśli przetaczamy trzy/ cztetromiesięczniaka na brzuszek, nie musimy go już wyręczać. Możemy spokojnie dać mu możliwość włączenia się w ruch i zapracowania na zmianę pozycji. 😊
Ps. Nie wspomniałam tutaj o całej masie kwestii związanych z
sensoryką, bo przecież… pozycja siedząca, to zupełnie inna perspektywa, ale… to
już temat na odrębny wpis… 🙂
Życzę Wam udanej zabawy i… dystansu! 😊
*Wpisy mają charakter wyłącznie informacyjny i nie zastąpią wizyty u fizjoterapeuty ani innego specjalisty, dlatego wszelkie wątpliwości koniecznie skonsultuj z osobą, która ma okazję zbadać Twoje dziecko. Dla dobra Twojego Maluszka nie udzielam porad on-line.
[autopromocja]
Potrzebujesz gotowych pomysłów na proste, wspierające zabawy z maluszkiem? Sprawdź mój Przewodnik!
Chcesz dowiedzieć się więcej na temat rozwoju, przyjaznej pielęgnacji i zabaw powoli i… KROK PO KROKU? Sprawdź moje kursy on-line!
Kurs, w którym opowiem Ci o wszystkim tym, co najważniejsze w rozwoju maluszka od narodzin do końca trzeciego miesiąca życia.
Dowiesz się czego się spodziewać i co powinno zapalić pomarańczową lampkę.
Nauczysz się jak wspierać naturalny rozwój maluszka podczas codziennych zabaw i pielęgnacji – wszystko bez pośpiechu i presji.
Kurs, dzięki któremu dowiesz się jak przebiega rozwój maluszka od początku czwartego do końca siódmego miesiąca życia i co powinno zapalić pomarańczową lampkę.
Nauczysz się jak podczas codziennej pielęgnacji i zabaw dbać o rozwój psychoruchowy dziecka, które staje się już coraz bardziej ciekawe świata.
Wszystko w przystępnej formie i krok po kroku – tak, aby wdrożenie tych wskazówek w życie było czystą przyjemnością.
Kurs, w którym opowiem Ci o najważniejszych umiejętnościach, które powinien osiągnąć maluszek w tym wieku.
Dowiesz się jakie są czerwone flagi fizjoterapeutyczne i nauczysz, na co zwracać uwagę podczas codziennych zabaw i pielęgnacji.
Moje kursy i e-booki możesz zakupić również w formie VOUCHERA i podarować w prezencie przyszłym lub świeżo upieczonym Rodzicom!
Wystarczy, że po dodaniu produktu do koszyka, zaznaczysz opcję „KUPUJĘ NA PREZENT”
Źródła:
- WHO Motor Development Study: Windows of achievement for six gross motor development milestones; Acta Pædiatrica, 2006; Suppl 450: 86/95
- Shumway-Cook a.; Woollacott M. H.: Motor Control; Philadelphia 2016
- Bly Lois: „Motor Skills Acquisition in the First Year”; Therapy Skill Builders, 1995
Twoje udostępnienie wiele dla mnie znaczy, dziękuję! ❤️