Jestem ciekawa, czy chociaż raz w swoim życiu spotkaliście się z taką reakcją. 😉 Ja zetknęłam się z nią wielokrotnie – nie tylko jako fizjoterapeuta, ale przede wszystkim jako mama.
Jejku, jak to nie siedzi? Twoje dziecko nie siedzi? Moje już siedzi i w sumie… to prawie chodzi!
Znacie to? 😉
Ja znam doskonale i przyznam szczerze, że kiedy urodziło się moje pierwsze dziecko, o mały włos nie uległam tym komentarzom… Rzadko, bo rzadko, ale zdarzało mi się posadzić mojego synka zanim jeszcze samodzielnie nauczył się to robić. Dziś dochodzę do wniosku, że miałam chyba wtedy ZA DUŻO WOLNEGO CZASU, bo pokazanie mu takiej pozycji w chwili, kiedy jeszcze nie był na nią gotowy skutkowało tym, że po pierwsze – wymuszał ją, a po drugie- musiałam ciągle być przy nim pilnując, żeby nie zrobił sobie krzywdy. O długofalowych negatywnych skutkach nie wspominając… Szybko więc z tego zrezygnowałam.
Na szczęście przy kolejnych dzieciach byłam już mądrzejsza i nie pomagałam dziewczynom absolutnie w niczym. I wiecie co? Miałam więcej czasu, byłam spokojna, że nie zrobią sobie krzywdy, bo każda nowa umiejętność pojawiała się w czasie, kiedy były na nią w 100% gotowe. Zauważyłam, że dziewczyny są bardziej ostrożne, znają dobrze swoje ciało, jego możliwości i ograniczenia. Nie musiałam też rzucać wszystkiego widząc, jak moja córeczka podczas stawiania pierwszych kroczków traci nagle równowagę i celuje prosto w kant stolika… Oczywiście serce mi zamierało, ale zawsze potrafiła wybrnąć z opresji… a ja i tak bym pewnie nie zdążyła 😉
Dzięki temu, że w żaden sposób nie „przyspieszałam” ich rozwoju, mogłam uniknąć obkładania ich poduszkami, ciągłego noszenia, biegania do nich przy każdej próbie zmiany pozycji, prowadzenia za rączki itp., itp., itp.
O CO CHODZI Z TYM SIEDZENIEM?
Koniecznie musimy rozróżnić bierne sadzanie dziecka od samodzielnego siadu.
BIERNE SADZANIE DZIECKA
To sytuacja, kiedy maluch, który nie potrafi jeszcze samodzielnie usiąść jest sadzany przez opiekuna i „uczony” siadu. Zazwyczaj obkłada się go wtedy poduszkami, które mają zabezpieczyć dziecko przed skutkami upadku. Jeśli popatrzymy wówczas na siedzące dziecko zauważymy, że jego plecki są zaokrąglone, maluch pochyla się do przodu próbując utrzymać się w narzuconej pozycji. Bywa, że sadzane biernie są nawet 5- 6 miesięczne dzieci !!! :/
SAMODZIELNY SIAD
Mamy z nim do czynienia wtedy, kiedy dziecko samodzielnie potrafi zmienić dotychczasową pozycję i przejść do pozycji siedzącej. Co ciekawe, na początku odbywa się to zazwyczaj przez przypadek i tylko na krótką chwilę. Zazwyczaj wygląda to tak, że maluch bawiąc się na czworakach lub czworakując usiądzie bokiem, a następnie przejdzie do siadu prostego. Ta pozycja nie jest dla czworakującego malucha jednak atrakcyjna, dlatego zapewne szybko ją zmieni. 😉
Obserwując dziecko w siadzie, który przyjęło samodzielnie najprawdopodobniej zauważymy, że jego plecy są proste, maluch dobrze radzi sobie z pracą przeciwko sile grawitacji, a w razie utraty równowagi, potrafi ochronić się przed upadkiem lub w dużej mierze zminimalizować jego skutki. Umiejętność samodzielnego przyjęcia pozycji siedzącej pojawia się najczęściej w okolicach 9 miesiąca życia.
SIEDZENIOWE ZAMIESZANIE
Zamieszanie wokół umiejętności siadu wynika przede wszystkim z tego, że istnieją różniące się między sobą modele rozwojowe.
W pierwszym modelu, który nadal jest bardzo powszechny uznaje się, że dziecko powinno umieć siedzieć w wieku 6, najpóźniej 9 miesięcy i jeśli tego nie potrafi, powinno być skierowane na terapię.
Drugi model zakłada, że umiejętność siadu sama w sobie nie jest tak istotna i pojawia się zdecydowanie później. Ważne jest natomiast, aby dziecko potrafiło samodzielnie przyjąć i zmienić tę pozycję. Model ten zakłada istnienie genetycznie zakodowanego wzorca rozwoju, który każde niemowlę posiada i rozwija pod warunkiem, że nie zostanie on zakłócony przez czynniki zewnętrzne. Taki model rozwoju propagowali m.in. Emmi Pikler (pediatra) i Vaclav Vojta (neurolog dziecięcy), którzy pomimo tego, że prowadzili swoje obserwacje oddzielnie, doszli do niemal identycznych wniosków.
Według nich rozwój ruchowy dziecka przebiega w następujący sposób:
- około 4,5 miesiąca- dziecko potrafi rolować się z boku na bok
- około 6,5 miesiąca- potrafi obrócić się z pleców na brzuch
- około 7 miesiąca życia- obrót z brzucha na plecy
- około 8 miesiąca życia- dziecko potrafi się czołgać na brzuchu, foczy
- na przełomie 9/10 miesiąca życia czworakuje w sposób skoordynowany
- w wieku około 10 miesięcy maluch siedzi samodzielnie i potrafi usiąść
- następnie podciąga się do stania, chodzi bokiem przy meblach oraz zaczyna chodzić samodzielnie między 12 a 18 miesiącem życia.
Co ciekawe, Emmi Pikler zaobserwowała, że dzieci, które nie były wcześniej biernie sadzane, a potrafią samodzielnie przyjąć pozycję siedzącą, pozostają w niej bardzo krótko- do 10 minut. Potwierdza to fakt, że dla malucha, który rozwija się we własnym, niczym niezakłóconym rytmie, pozycja siedząca nie jest zbytnio atrakcyjna. Przecież o wiele ciekawiej jest pozaglądać do szafek, sprawdzić co kryje się za kanapą albo jaką wytrzymałość mają np. kwiatki, które znajdują się w zasięgu ręki… 😉
Ponadto u dzieci, które do siadu przechodziły samodzielnie, Emmi Pikler nie zaobserwowała „przesuwania się” na pośladkach >>>ZOBACZ<<<, co było dość powszechne u dzieci sadzanych biernie. W zamian za to maluchy te sprawnie czworakowały, co z kolei u dzieci sadzanych biernie było utrudnione lub nie występowało wcale. Wynikało to po pierwsze z tego, że nie potrafiły one samodzielnie zmienić tej pozycji na żadną inną, a po drugie bardzo niechętnie wracały do pozycji niższej, jaką są czworaki czy leżenie. No tak- siad jest pozycją wysoką, fajnie, dużo widać, mamy wolne ręce, a przecież jak mi się znudzi, to mama mi pomoże. 😉
SIEDZI SIĘ W WIĘZIENIU
Nic dodać nic ująć. Właśnie tak. Siedzi się w więzieniu, a my jesteśmy stworzeni do ruchu. Tyle się mówi o szkodliwości pozycji siedzącej w pracy, samochodzie itp. Uznaje się ją za plagę XXI wieku i wymyśla różne udogodnienia po to, żeby wspomóc swój kręgosłup, który prędzej czy później daje nam znać, że siedzenie wcale się mu nie podoba. Jednocześnie często zmuszamy swoje dzieci do przebywania właśnie w tej pozycji, a co więcej jest to powodem dumy, że nasze dziecko opanowało już tę umiejętność. No tak- siedzi, ale prawdopodobnie tylko dlatego, że nie potrafi tej pozycji zmienić. 😉
DLACZEGO WIĘC „SADZANIE” DZIECKA JEST CZĘSTYM ELEMENTEM BADANIA- ZARÓWNO U LEKARZA, JAK I FIZJOTERAPEUTY?
Posadzenie dziecka podczas badania może pomóc ocenić, jak współpracują ze sobą mięśnie przedniej i tylnej ściany tułowia. W przebiegu typowego rozwoju, siedmiomiesięczny maluch powinien być w stanie chociaż NA KRÓTKĄ CHWILĘ tę pozycję utrzymać. Nie wymagamy od niego, aby siedział w ten sposób przez dłuższy czas, ale chwilowe przejęcie na siebie kontroli świadczy o tym, że współpraca mięśni przedniej i tylnej ściany tułowia zmierza do perfekcji. 😉
(więcej na ten temat tutaj >>>ZOBACZ<<<)
W świetle tego, co napisałam do tej pory pojawia się dylemat… No tak. Ale co z rozszerzaniem diety u dziecka? Jak to pogodzić? Przecież wtedy jeszcze nie powinno się dziecka sadzać, a karmienie w pozycji półleżącej nie jest bezpieczne ze względu na ryzyko zadławienia… Mówi się też o tym, że czas na rozszerzanie diety jest uzależniony od umiejętności przyjęcia przez dziecko siadu z podporem…. O CO CHODZI?
Przede wszystkim warto obserwować swoje dziecko. Jedne maluchy będą prezentowały gotowość do siadu wcześniej, inne trochę później. Na pewno nie warto przyspieszać tego etapu. Wprowadzając do diety produkty uzupełniające, zaczęłabym od „posadzenia” dziecka na swoich udach, w siadzie skośnym lub w siadzie zbliżonym do prostego, ale z podporem. >>>ZOBACZ<<<
- Dbałabym również o to, aby dziecko jak najczęściej miało możliwość trenowania „w parterze”, bo tylko wtedy wzmocni się na tyle, że nie tylko będzie potrafiło samodzielnie przejść do pozycji siedzącej, ale aktywnie ją utrzyma i będzie potrafiło uchronić się przed upadkiem.
- W miarę upływu czasu maluch coraz lepiej będzie radził sobie w pozycji spionizowanej- jego plecki przy próbie posadzenia będą proste i nie zauważymy pochylania się do przodu. I tak naprawdę dopiero wtedy powoli myślałabym o rozpoczęciu korzystania z fotelika do karmienia. Jeśli dziecko nie będzie umiało jeszcze samodzielnie przyjąć pozycji siedzącej pilnowałabym, aby czas, przez jaki maluch przebywa w foteliku był krótki, natomiast poza chwilami na karmienie, w żadnym wypadku nie sadzałabym go biernie.
W świetle obowiązujących zaleceń pokarm mamy lub mleko modyfikowane ma być PODSTAWĄ DIETY maluszka do końca 12 miesiąca życia, więc jej rozszerzanie początkowo ma na celu raczej poznanie nowych smaków, faktur, konsystencji niż docelowe zaspokojenie głodu, więc i czas przez jaki dziecko jest karmione (lub je samo (BLW– Bobas Lubi Wybór)) nie musi być długi.
PODSUMOWUJĄC
- nie warto przyspieszać etapu siedzenia, ani sugerować się opiniami i komentarzami innych
- każde dziecko ma swoje tempo rozwoju i kiedy będzie gotowe, usiądzie samo
- siad nie jest dla czworakującego dziecka atrakcyjny
- jesteśmy stworzeni do ruchu!!!
- zdecydowanie częściej terapii potrzebują dzieci, które były biernie sadzane- choćby z takiego powodu, że bardzo wiele z nich nie potrafi zmienić tej pozycji na żadną inną. W przyszłości takie dzieci mogą być też bardziej predysponowane do wad postawy
- dzieci sadzane biernie mogą mniej chętnie czworakować, za to bardzo często przesuwają się na pośladkach
- nie warto popadać w skrajności, bo każde dziecko jest inne i czasami 6 miesięczne dzieci naprawdę rewelacyjnie sobie radzą pod tym względem. Jeśli na chwilę posadzimy malucha, który jeszcze nie siada samodzielnie- na kolanach lub macie, to zmobilizujemy go do większej aktywności. Ważne, żeby u dziecka, które samodzielnie nie siada nie było to długotrwałe siedzenie, a kiedy tylko zauważymy, że jego pozycja zaczyna odbiegać od ideału, zmieniamy ją 😉
- oczywiście każdy rodzic decyduje sam– uczyć czy nie uczyć siedzieć- ale ja, u zdrowo rozwijającego się dziecka nie widzę potrzeby takiej ingerencji 😉
Jeśli cokolwiek Was zaniepokoi, poinformujcie o tym pediatrę lub zasięgnijcie porady fizjoterapeuty.
Uwierzycie, że z powodu braku umiejętności przyjmowania pozycji siedzącej w 6 miesiącu życia dzieci ciągle jeszcze trafiają do mnie na terapię??? !!!
ZOBACZ RÓWNIEŻ: „ZA PÓŹNO, ZA WCZEŚNIE, A MOŻE… W SAM RAZ???„ >>>PRZEJDŹ<<<
*Wpisy mają charakter wyłącznie informacyjny i nie zastąpią wizyty u fizjoterapeuty ani innego specjalisty, dlatego wszelkie wątpliwości koniecznie skonsultuj z osobą, która ma okazję zbadać Twoje dziecko. Dla dobra Twojego Maluszka nie udzielam porad on-line.
[autopromocja]
Potrzebujesz gotowych pomysłów na proste, wspierające zabawy z maluszkiem? Sprawdź mój Przewodnik!
Chcesz dowiedzieć się więcej na temat rozwoju, przyjaznej pielęgnacji i zabaw powoli i… KROK PO KROKU? Sprawdź moje kursy on-line!
Kurs, w którym opowiem Ci o wszystkim tym, co najważniejsze w rozwoju maluszka od narodzin do końca trzeciego miesiąca życia.
Dowiesz się czego się spodziewać i co powinno zapalić pomarańczową lampkę.
Nauczysz się jak wspierać naturalny rozwój maluszka podczas codziennych zabaw i pielęgnacji – wszystko bez pośpiechu i presji.
Kurs, dzięki któremu dowiesz się jak przebiega rozwój maluszka od początku czwartego do końca siódmego miesiąca życia i co powinno zapalić pomarańczową lampkę.
Nauczysz się jak podczas codziennej pielęgnacji i zabaw dbać o rozwój psychoruchowy dziecka, które staje się już coraz bardziej ciekawe świata.
Wszystko w przystępnej formie i krok po kroku – tak, aby wdrożenie tych wskazówek w życie było czystą przyjemnością.
Kurs, w którym opowiem Ci o najważniejszych umiejętnościach, które powinien osiągnąć maluszek w tym wieku.
Dowiesz się jakie są czerwone flagi fizjoterapeutyczne i nauczysz, na co zwracać uwagę podczas codziennych zabaw i pielęgnacji.
Moje kursy i e-booki możesz zakupić również w formie VOUCHERA i podarować w prezencie przyszłym lub świeżo upieczonym Rodzicom!
Wystarczy, że po dodaniu produktu do koszyka, zaznaczysz opcję „KUPUJĘ NA PREZENT”
Twoje udostępnienie wiele dla mnie znaczy, dziękuję! ❤️