Dzień Dziecka za pasem…
Pamiętam, że jako mała dziewczynka, zawsze bardzo na niego czekałam… Kojarzył mi się ze zbliżającym się latem, beztroską, z tym, że w szkole zamiast lekcji organizowane są gry i zabawy sportowe, a także przypominał, że wielkimi krokami zbliżają się… moje urodziny! (Co prawda… z roku na rok, entuzjazm urodzinowy stopniowo topnieje, ale… trzymam się tego, że nadal czuję się tak samo młoda 😉).
Kiedy wracałam ze szkoły, opowiadałam Mamie jak miął ten dzień, później wspólnie jedliśmy obiad, czasami graliśmy w karty… Wszystko niby tak samo, a jednak trochę inaczej…
I… pomimo tego, że pewnie nie zrobiłoby mi to większej różnicy, gdybym o istnieniu tego święta wcale nie wiedziała, to jednak z jakiegoś powodu dorośli dbali o to, by ten dzień był nieco inny niż wszystkie…
Teraz, kiedy pierwszego czerwca swoje małe święto obchodzą moje własne dzieci, również zależy mi na tym, aby miały z nim pozytywne skojarzenia.
PREZENTY.
To chyba coś, co dość intuicyjnie przychodzi na myśl wtedy, kiedy myślimy o tym dniu…
Najpierw… skrupulatnie planujemy co to będzie… Zastanawiamy się jaka zabawka spełni nasze oczekiwania, czym Maluch będzie w stanie choć przez chwilę się zająć… co go zainteresuje… co będzie na tyle „edukacyjne” by być wystarczająco dobre dla naszego Bąbelka…
Zmęczeni ilością proponowanych gadżetów i świadomi presji czasu podejmujemy ostateczną decyzję… Czujemy zadowolenie! Zdążyliśmy! Wreszcie jest! Upragniona zdobycz, która na pewno uszczęśliwi nasze Maleństwo…
Dumni… wręczamy ją naszemu dziecku. Z uśmiechem na twarzy obserwujemy jego roześmiane oczy… Widzimy ciekawość, która towarzyszy rozpakowywaniu zabawki… Chwila ekscytacji…
Idziemy więc usiąść i wypić herbatę, którą dosłownie chwilę wcześniej sobie przygotowaliśmy…
Już prawie mamy ją w dłoni… Już zbliżamy do ust, kiedy nagle… do naszych uszu dobiega dźwięczny głosik naszego Maleństwa… „Mamusiuuuuuuu, pobawisz się ze mną”?
Oczywiście trochę z przymrużeniem oka, ale tak – to moja własna historia… Nie wstydzę się do tego przyznać, ale był kiedyś taki czas, kiedy… łudziłam się, że przedmioty będą w stanie choć trochę mnie odciążyć. Dać mi te 5 minut na wypicie ciepłej herbaty…
Rzeczywistość okazała się jednak inna, a ja bardzo szybko „odkryłam”, zaakceptowałam i z radością przyjęłam to, że dziecko potrzebuje przede wszystkim relacji…
Potrzebuje człowieka, z którym będzie mogło wejść w interakcję… Potrzebuje drugiej osoby, aby z jej gestów czy mimiki twarzy odczytać emocje i dowiedzieć się czy dana sytuacja jest bezpieczna… potrzebuje informacji zwrotnej…
Dlatego dzisiejszy post nie będzie o zabawkach. W związku ze zbliżającym się Dniem Dziecka chciałam zaproponować Wam kilka zabaw, dzięki którym fajnie spędzicie wspólne chwile, a do których możecie wykorzystać najzwyklejszy w świecie koc – coś, co znajduje się chyba w każdym domu. 🙂
GOTOWI? ZACZYNAMY!
1. KOC MOŻE POSŁUŻYĆ NAM DO MASAŻU
Oczywiście fantastycznie jest masować dziecko własną dłonią, ale pamiętajmy, że masaż różnymi fakturami też może się świetnie sprawdzić! Obserwując uważnie reakcję Maluszka spróbujmy zauważyć, co sprawia mu najwięcej radości. Delikatne głaskanie, pocieranie, a może bardziej intensywny docisk? Może woli, kiedy masujesz mu stópki, albo radość sprawia mu np. masaż twarzy? 🙂
2. KOC MOŻE POMÓC PODCZAS LEŻENIA NA BRZUSZKU
Zrolowany kocyk ułożony tak, aby ułatwić Maluszkowi podpór na przedramionach, to wspaniała pomoc podczas leżenia na brzuszku (o innych pomocnych rzeczach przeczytasz w tym wpisie: >>>ZOBACZ<<<)
3. ZA KOCEM MOŻNA SIĘ SCHOWAĆ
Kto choć raz próbował ten doskonale wie, że zabawa w a-kuku potrafi przynieść mnóstwo radości! Można bawić się w ten sposób już z kilkumiesięczniakiem. Z czasem z pewnością odkryjecie, że ukrywanie i odnajdywanie schowanych pod kocem przedmiotów może być równie fascynujące! 🙂
4. W KOC MOŻNA SIĘ ZAWINĄĆ
Zawinięcie w kocyk może dać dziecku jeszcze lepsze poczucie granic własnego ciała – może pomóc mu lepiej odczuć samego siebie w otaczającej go przestrzeni, co z kolei może sprzyjać wyciszeniu… Zawinięci w kocyk możemy ze sobą rozmawiać i delikatnie bujać się z jednego boku na drugi…
W związku z tym, że wrażliwość każdego Maluszka jest zupełnie inna, koniecznie obserwujmy czy jest to dla dziecka przyjemne. Nie spieszmy się… Róbmy wszystko powoli i stopniowo, dając dziecku (i sobie! :)) potrzebny czas.
No i oczywiście pamiętajmy, by bioderka pozostawić swobodne (>>>ZOBACZ DLACZEGO<<<)
5. POD KOCEM MOŻE BYĆ EKSCYTUJĄCO…
To, co może dziać się pod kocem wie tylko ten, kto się pod nim schował! 🙂 Na dodatek, jeśli w naszym domu jest kocyk o bardzo luźnym splocie… może stać się on ucztą dla zmysłów!
No i… przy okazji można poćwiczyć wysuwanie rączek w górę! 🙂
6. W KOCU MOŻNA SIĘ ŚLIZGAĆ
Kiedy już zawiniemy się w kocyk, możemy wykorzystać nasze ręce i ślizgać się w przód i w tył! Technika dowolna! Byle do celu! (swoją drogą… odpychanie się od podłoża to świetny trening nie tylko dla obręczy barkowej, ale również coś, co buduje naszą stabilność w „centrum” ciała! Zdecydowanie polecam! 🙂 >>>ZOBACZ WIĘCEJ<<<)
A później… wydostanie się z takiego pakunku to dopiero zabawa! 🙂
7. POD KOCEM MOŻNA SIĘ CZOŁGAĆ
Chwila ekscytacji… światełko w tunelu i… mamy to! 🙂
8. KOC MOŻE BYĆ LINĄ DO PRZECIĄGANIA
9. NA KOCU MOŻNA SIĘ HUŚTAĆ
Oczywiście możliwości jest wiele. 🙂 Można huśtać się w przód i w tył oraz na boki… można dodawać różne nowe „zadania”… Na siedząco i na leżąco… Pamiętajmy jednak, aby obserwować swojego Maluszka, by nie przesadzić z ilością stymulacji. 🙂
10. KOC JAKO RYDWAN
Tego chyba nie trzeba tłumaczyć! Można przesuwać się wolniej i szybciej. Na siedząco, na leżąco… przodem i tyłem… Można po drodze zbierać „skarby”… Fajna sprawa dla małych i większych! 🙂
11. KOC JAKO TOR PRZESZKÓD
Można oczywiście wymyślać różne kombinacje, ale już najprostsza z nich daje fantastyczną „przestrzeń” do zabawy!
12. KOC MOŻNA WSPÓLNIE ZŁOŻYĆ I NA NIM POJEŹDZIĆ
Samo składanie koca (albo np. wkładanie go do pudełka ustawionego na pewnej wysokości) może być fajną przygodą! A na złożonym kocyku… można jeszcze pojeździć!
Jest tak fajnie… że aż żal kończyć taką zabawę!
13. OSTATNIE ALE NIE NAJMNIEJ WAŻNE!
Podczas zabaw z Maluszkiem warto pamiętać, aby… pozbyć się na chwilę swojego „dorosłego myślenia”, swoich „planów” i pozwolić dziecku przejąć inicjatywę… Podążać za nim! Zabawa to ciągły proces!
I tak, jak podczas budowania wieży z klocków sama wieża jest tylko „produktem ubocznym” tego, co dzieje się podczas samego „aktu tworzenia”, tak jeśli uda nam się pozostawić dziecku tak potrzebną „przestrzeń”, to… zadzieją się niesamowite rzeczy!
[autopromocja]
Potrzebujesz gotowych pomysłów na proste, wspierające zabawy z maluszkiem? Sprawdź mój Przewodnik!
Chcesz dowiedzieć się więcej na temat rozwoju, przyjaznej pielęgnacji i zabaw powoli i… KROK PO KROKU? Sprawdź moje kursy on-line!
Kurs, w którym opowiem Ci o wszystkim tym, co najważniejsze w rozwoju maluszka od narodzin do końca trzeciego miesiąca życia.
Dowiesz się czego się spodziewać i co powinno zapalić pomarańczową lampkę.
Nauczysz się jak wspierać naturalny rozwój maluszka podczas codziennych zabaw i pielęgnacji – wszystko bez pośpiechu i presji.
Kurs, dzięki któremu dowiesz się jak przebiega rozwój maluszka od początku czwartego do końca siódmego miesiąca życia i co powinno zapalić pomarańczową lampkę.
Nauczysz się jak podczas codziennej pielęgnacji i zabaw dbać o rozwój psychoruchowy dziecka, które staje się już coraz bardziej ciekawe świata.
Wszystko w przystępnej formie i krok po kroku – tak, aby wdrożenie tych wskazówek w życie było czystą przyjemnością.
Kurs, w którym opowiem Ci o najważniejszych umiejętnościach, które powinien osiągnąć maluszek w tym wieku.
Dowiesz się jakie są czerwone flagi fizjoterapeutyczne i nauczysz, na co zwracać uwagę podczas codziennych zabaw i pielęgnacji.
Moje kursy i e-booki możesz zakupić również w formie VOUCHERA i podarować w prezencie przyszłym lub świeżo upieczonym Rodzicom!
Wystarczy, że po dodaniu produktu do koszyka, zaznaczysz opcję „KUPUJĘ NA PREZENT”
Twoje udostępnienie wiele dla mnie znaczy, dziękuję! ❤️