Jeśli czytaliście już mój poprzedni wpis, który był wstępem do większego cyklu o chustonoszeniu, to zapewne wiecie, dlaczego czasami zdania dotyczące tego tematu są tak bardzo podzielone. >>>ZOBACZ POST<<<
Jeśli chodzi o moje zdanie – nie tylko jako mamy, ale również jako fizjoterapeuty uważam, że chusty mogą przynieść naprawdę mnóstwo dobrego pod warunkiem, że są dobrze zamotane, a my i nasze maleństwo akceptujemy taką formę bliskości.
Czy są dla wszystkich?
Za moment jeszcze dokładniej to wyjaśnię, ale… jeśli tylko my sami czujemy, że przygoda z chustą może być czymś właśnie dla nas, to… z pewnością warto spróbować! 😊
Oczywiście, jak niemal każdy „okołodziecięcy” temat, chusty budzą czasami kontrowersje. Czy dziecku nie jest tam ciasno? Czy ma czym oddychać? Jak to tak nosić je w pionie od urodzenia? Te i temu podobne pytania nurtują sporą część rodziców, którzy przymierzają się do podjęcia decyzji o rozpoczęciu noszenia.
W dzisiejszym wpisie odpowiem na 7 pytań, z którymi jako fizjoterapeuta spotykam się najczęściej.
1. PIONIZACJA- CZY TO NIE ZA WCZEŚNIE, ABY NOSIĆ DZIECKO W PIONIE?
Rzeczywiście, na pierwszy rzut oka dziecko w chuście wygląda, jakby przyjmowało pozycję pionową. Jednak jeśli zagłębimy się w temat nieco bardziej i zaczniemy przyglądać dokładniej pozycji maluszka, szybko zauważymy, że… jak to zwykle bywa… małe rzeczy mają ogromne znaczenie.
W prawidłowo zamotanej chuście pupka dziecka jest delikatnie „podwinięta”, a jego kręgosłup, dokładnie podparty na całej swojej długości. W takich warunkach, o przedwczesnej pionizacji nie może być mowy. Ciężar ciała rozkłada się równomiernie i nie dochodzi do osiowego obciążania kręgosłupa.
Jeśli natomiast chusta zamotana jest niepoprawnie i nie zabezpiecza odpowiedniej pozycji miednicy, a co za tym idzie – wszystkiego, co powyżej, kręgosłup dziecka rzeczywiście może być narażony na przeciążenia.
Pamiętajcie, że maluszek, który nie ma jeszcze wystarczającej kontroli nad swoim ciałem może się w takich warunkach z łatwością osuwać przybierając nieprawidłowy układ ciała. Nie muszę chyba tłumaczyć dlaczego długotrwałe utrzymywanie takiej pozycji nie jest korzystne…
Część dzieci na szczęście szybko manifestuje taki dyskomfort swoim niezadowoleniem. Inne… potrafią do takiej pozycji przywyknąć. Dlatego szczególnie ważna jest tutaj nasza czujność i świadomość tego, jak wygląda prawidłowa pozycja dziecka w chuście.
NO WŁAŚNIE… JAK WYGLĄDA PRAWIDŁOWA POZYCJA DZIECKA W CHUŚCIE?
Tak naprawdę pozycja dziecka w chuście powinna być dostosowana do jego wieku, ale niezależnie od tego z jakiego wiązania będziemy korzystać, powinna być ona przede wszystkim stabilna. Warto pamiętać, że dobra pozycja to przede wszystkim odpowiednie ułożenie miednicy maluszka – u najmłodszych dzieci pupka powinna być „podwinięta”, a kręgosłup swoim kształtem powinien przypominać literę C i być podparty na całej długości.
To, czy uda na się osiągnąć dobrą pozycję miednicy zależy w dużej mierze od tego, jak ustawione są nóżki malucha. I tutaj… myślę, że możemy spokojnie przejść do punktu drugiego, czyli bioderek dziecka…
2. CO Z BIODERKAMI? CZY W CHUŚCIE NIE SĄ ROZSUNIĘTE ZBYT SZEROKO?
Spotykam się czasami z opiniami, że w chuście, nóżki dziecka są rozsunięte zbyt szeroko. Rzeczywiście – kiedy pomyślimy o pozycji dziecka w chuście może stanąć nam przed oczami obraz maluszka, którego kolanka rozsunięte są bardzo mocno na zewnątrz i przypominają wspomnianą już przeze mnie w jednym z poprzednich wpisów „pozycję żabki” >>>ZOBACZ WPIS<<<
Natomiast jeśli przyjrzymy się temu bliżej i „pod lupę” weźmiemy maluszka, który zamotany jest w chustę prawidłowo, zbyt mocne odwiedzenie w stawach biodrowych nie może mieć miejsca.
DLACZEGO?
Bo od tego, jak ułożone są nóżki dziecka bardzo wiele zależy, a doradcy noszenia zwracają na ten element szczególną uwagę.
Nie zawsze zdajemy sobie z tego sprawę, ale aby uzyskać odpowiednią pozycję miednicy, a co za tym idzie prawidłową pozycję reszty ciała, bardzo ważne jest to, jak ułożone są bioderka. Jeśli będą one rozsunięte na boki zbyt mocno, uzyskanie odpowiedniej pozycji miednicy nie będzie możliwe. To dlatego kąt pomiędzy nóżkami dziecka powinien mieścić się w przedziale 60 stopni u młodszych do 90 stopni u nieco starszych maluchów.
Jeśli odwiedzenie w stawach biodrowych będzie zbyt duże, uzyskanie właściwej pozycji miednicy nie będzie możliwe.
Pamiętajmy więc – bioderka maluszka nie powinny być rozsunięte zbyt szeroko. Pupka dziecka, szczególnie u najmłodszych, powinna być lekko „podwinięta”, ale nie powinna zwisać zbyt nisko. Jeśli pupka będzie zanadto opadać, doły podkolanowe maluszka będą uciśnięte, czego oczywiście chcemy uniknąć.
I jeszcze jedna, bardzo ważna rzecz – podczas noszenia w chuście paluszki stópek powinny być skierowane na zewnątrz.
3. NO DOBRZE, WIĘC JEŚLI TAK, TO OD KIEDY?
Tak naprawdę, jeśli chodzi o kwestie techniczne, to przygodę z chustonoszeniem można byłoby rozpocząć już od pierwszych dni życia.
Jednak warto pamiętać, że po porodzie możemy przez jakiś czas nie czuć się jeszcze w pełni sił, dlatego wstrzymałabym się z chustą do momentu, kiedy byłabym pewna, że moje ciało jest na tyle silne, aby sobie poradzić. Odczekanie 4. – 6. tygodni i danie sobie i dziecku czasu na to, aby dobrze się poznać, wydaje się naprawdę dobrym pomysłem. 🙂
Z drugiej strony warto wiedzieć, że im dłużej zwlekamy z zaprzyjaźnieniem dziecka z chustą (np. do 3. – 4. czy 5. miesiąca), tym bardziej prawdopodobne, że na początku z jego strony napotkamy opór. Najczęściej jest to „opór” przejściowy związany z tym, że dziecko nie miało wcześniej okazji doświadczyć takiego noszenia. Często taki „opór” pojawia się w trakcie samego aktu motania, po czym mija i razem z maluchem możemy cieszyć się bliskością.
4. CZY DZIECI Z TRUDNOŚCIAMI ROZWOJOWYMI MOGĄ BYĆ NOSZONE?
Kolejny ważny temat. 😊
Oczywiście nie jestem w stanie z tego miejsca powiedzieć: „tak, wszystkie dzieci mogą być noszone”. To tak naprawdę bardzo indywidualna sprawa i jeśli nasz maluszek z jakiegoś powodu jest pod opieką specjalisty, to najlepiej będzie to właśnie jego zapytać o stanowisko w tej sprawie.
Mnie osobiście dość często zdarza się dawać zielone światło maluszkom z różnego rodzaju zaburzeniami napięcia mięśniowego, ale… muszę być pewna jak zamotana jest chusta i jak czuje się w niej zarówno mama, jak i dziecko.
Tak się złożyło, że również na swojej, macierzyńskiej drodze, miałam okazję doświadczyć jak wiele może zdziałać DOBRZE ZAMOTANA chusta. Doświadczyłam więc tego, jak to wygląda od tej drugiej strony.
W naszym przypadku chusta była szczególnie pomocna w czasie nasilonych ulewań czy wtedy, kiedy moja córeczka miała problemy z bioderkiem. Stała się wybawieniem również w momentach, w których starsze dzieci potrzebowały mojej uwagi podczas gdy nowo narodzony członek rodziny miał swoje plany na ten czas i nie wahał się tego bardzo dobitnie wyrażać…
Wracając jednak do tematu trudności rozwojowych – myślę, że w wielu sytuacjach chusta może zdziałać wiele dobrego, dlatego nigdy nie odrzucam chusty „z założenia”. Każdy maluszek jest inny, inaczej reaguje na to, co mu proponujemy, dlatego warto szukać rozwiązań, które sprawdzą się w tym konkretnym przypadku.
Jeśli np. dziecko ma refluks i pręży się, a my, przekonani o tym, że w przypadku „wzmożonego napięcia mięśniowego” powinniśmy zrezygnować z chusty, to nie damy sobie furtki, aby spróbować czegoś, co rzeczywiście może okazać się bardzo pomocne dla tego maluszka…
Jednak warto pamiętać, że kiedy nasze dziecko boryka się z różnego rodzaju trudnościami rozwojowymi, decyzję o noszeniu warto podejmować w porozumieniu ze specjalistą, który wie najlepiej co będzie dobre dla naszego dziecka.
W obecnych czasach pojawia się pomiędzy specjalistami z różnych dziedzin coraz więcej współpracy – oczywiście nadal jest jeszcze wiele do zrobienia, ale coraz częściej jesteśmy otwarci na dialog i wspólne działanie, co… w mojej ocenie jest w ogóle podstawą sukcesu.
Jeśli będą do tego jakieś przeciwwskazania, specjalista, pod którego opieką jesteśmy, z pewnością nam o tym powie.
I tutaj… pozwolę sobie na małą dygresję. 😊 To, że sama zostałam mamą sprawiło, że stałam się bardziej otwarta na szukanie rozwiązań. Wcześniej łatwo było mi myśleć zero jedynkowo, natomiast teraz widzę jak niesamowicie ważne jest spojrzenie na całokształt funkcjonowania nie tylko samego dziecka, ale tak naprawdę całej rodziny. Rozwiązanie zawsze jest, tylko czasami trzeba włożyć dużo więcej wysiłku w to, żeby znaleźć odpowiednie. 😊
5. A CO Z NOSZENIEM NA PLECACH? OD KIEDY MOŻNA NOSIĆ DZIECKO W TEN SPOSÓB?
Jeśli chodzi o noszenie maluszka na plecach, to tak, jak najbardziej, można nosić maluszka również w ten sposób. Technicznie dobrze można to zrobić już bardzo wcześnie, jednak warto pamiętać o tym, że pierwsze miesiące życia to dla dziecka okres adaptacyjny. Maluch może mieć trudności z przyswojeniem dużej ilości bodźców, a… kiedy nosimy go z przodu, zawsze ma szansę się w nas wtulić, usłyszeć znajome bicie serca i odizolować od tego, co serwuje mu świat zewnętrzny.
Dlatego dla „plecaczka” zdecydowane tak, ale ja osobiście nosiłabym w ten sposób dopiero po tym, kiedy minie okres adaptacyjny.
6. NOSZENIE PRZODEM DO ŚWIATA?
Zdecydowanie nie.
I chociaż nadal spotykam osoby, które noszą dziecko w ten sposób, warto pamiętać, że ani chusta, ani żadne nosidło nie są w stanie w takim wypadku zapewnić maluchowi odpowiedniej pozycji.
Nosząc dziecko przodem do świata nie mamy żadnej kontroli nad pozycją miednicy, a nóżki dziecka, zamiast pozostawać podparte na całej długości ud, bezwładnie zwisają po bokach.
Kiedy pozycja miednicy nie jest prawidłowa, wszystko to, co znajduje się powyżej również nie układa się dobrze, a w związku z tym narażone jest na przeciążenia.
Dodatkowo… kiedy układ nerwowy maluszka w pewnym momencie nasyci się już bodźcami, które zewsząd do niego docierają, dziecko nie będzie miało okazji do tego, aby wtulić się w mamę.
Noszeniu przodem do świata zarówno w chuście, jak i nosidle mówię zdecydowane nie.
7. A MOŻE NOSIDŁA?
Nosidła rzeczywiście mogą być alternatywą dla chusty, ale warto pamiętać, że nosidło nosidłu nie jest równe, dlatego nie odważę się tutaj napisać, że można bez ograniczeń nosić w nosidle nawet najmłodsze maluchy. Nie.
Dla najmłodszych dzieci absolutnie bezkonkurencyjnie wypada chusta, ponieważ można tak dostosować wiązanie, że precyzyjnie zabezpieczymy każdy centymetr ciała maluszka.
Jednak… dla części rodziców, dla których motanie chusty wydaje się zbyt mocno stresujące i mają poważne obawy czy są w stanie zrobić to prawidłowo, dobrze dobrane nosidło może stać się całkiem przyzwoitą alternatywą.
Jeśli nie znam malucha, nie widziałam tego, jak wygląda jego pozycja w nosidełku, to nie polecam stosowania nosideł wcześniej niż wtedy, kiedy dziecko potrafi już samodzielnie siedzieć.
Jeśli natomiast nosidło dobierane jest pod okiem przeszkolonego doradcy noszenia i mam pewność, że pozycja dziecka w takim nosidełku jest odpowiednio zabezpieczona, to oczywiście dopuszczam taką opcję już wcześniej.
JAKIE NOSIDŁO?
Myślę, że taka informacja jest już jedynie formalnością, ale… wybieramy nosidła ergonomiczne, z miękkim panelem i możliwością regulacji. Oczywiście na rynku dostępnych jest mnóstwo modeli i decyzja o tym, który wybrać nie jest łatwa, ale… tak naprawdę problem związany z wyborem nosidła może również rozwiązać wizyta doradcy noszenia. 😊
Osoby zajmujące się poradnictwem w zakresie noszenia dzieci w chustach i nosidłach miękkich mają mnóstwo okazji do tego, aby obserwować jak w praktyce sprawdzają się różnego rodzaju rozwiązania. Dlatego… chcąc zaoszczędzić sobie dylematów związanych z wyborem, warto zasięgnąć takiej porady. Doradca oceni czy konkretne nosidło lub chusta dobrze sprawdzi się właśnie u nas.
PODSUMOWUJĄC.
Dajmy chustom zielone światło. Decyzję o noszeniu w chuście dzieci z trudnościami rozwojowymi podejmujemy we współpracy ze specjalistą. Szukamy rozwiązań. Pamiętamy o tym, by dostarczać maluchowi różnorodnych bodźców. Bawimy się również na macie. Słuchamy siebie, bo jako rodzice często intuicyjnie wiemy, co jest dobre dla nas i naszego dziecka. Dajemy sobie pomóc, a… jeśli „nie czujemy” ani chust, ani nosideł, to pamiętamy, że… można być blisko jeszcze na milion innych sposobów. 😊
***Ps. Jednym z nich jest… „Przyjazna pielęgnacja” >>>ZOBACZ WPIS<<<
*Wpisy mają charakter wyłącznie informacyjny i nie zastąpią wizyty u fizjoterapeuty ani innego specjalisty, dlatego wszelkie wątpliwości koniecznie skonsultuj z osobą, która ma okazję zbadać Twoje dziecko. Dla dobra Twojego Maluszka nie udzielam porad on-line.
[autopromocja]
Potrzebujesz gotowych pomysłów na proste, wspierające zabawy z maluszkiem? Sprawdź mój Przewodnik!
Chcesz dowiedzieć się więcej na temat rozwoju, przyjaznej pielęgnacji i zabaw powoli i… KROK PO KROKU? Sprawdź moje kursy on-line!
Kurs, w którym opowiem Ci o wszystkim tym, co najważniejsze w rozwoju maluszka od narodzin do końca trzeciego miesiąca życia.
Dowiesz się czego się spodziewać i co powinno zapalić pomarańczową lampkę.
Nauczysz się jak wspierać naturalny rozwój maluszka podczas codziennych zabaw i pielęgnacji – wszystko bez pośpiechu i presji.
Kurs, dzięki któremu dowiesz się jak przebiega rozwój maluszka od początku czwartego do końca siódmego miesiąca życia i co powinno zapalić pomarańczową lampkę.
Nauczysz się jak podczas codziennej pielęgnacji i zabaw dbać o rozwój psychoruchowy dziecka, które staje się już coraz bardziej ciekawe świata.
Wszystko w przystępnej formie i krok po kroku – tak, aby wdrożenie tych wskazówek w życie było czystą przyjemnością.
Kurs, w którym opowiem Ci o najważniejszych umiejętnościach, które powinien osiągnąć maluszek w tym wieku.
Dowiesz się jakie są czerwone flagi fizjoterapeutyczne i nauczysz, na co zwracać uwagę podczas codziennych zabaw i pielęgnacji.
Moje kursy i e-booki możesz zakupić również w formie VOUCHERA i podarować w prezencie przyszłym lub świeżo upieczonym Rodzicom!
Wystarczy, że po dodaniu produktu do koszyka, zaznaczysz opcję „KUPUJĘ NA PREZENT”
Twoje udostępnienie wiele dla mnie znaczy, dziękuję! ❤️