Kiedy byłam małą dziewczynką… uwielbiałam lalki. Godzinami mogłam bawić się w to, że jestem ich mamą – karmię, przebieram, usypiam, chodzę z nimi na wizyty kontrolne do lekarza i zabieram do przedszkola…
Pamiętam swój pierwszy wózek dla lalek… W dniu swoich siódmych urodzin (wiem, brzmi to dość egzotycznie, bo teraz wózki dla lalek mają już roczniaki 😉) doczekałam się! Odtąd mogłam zabierać moje lalki na wymarzone, prawdziwe spacery!
I tak to właśnie, powoli i stopniowo zaczęłam budować w swojej głowie wizję wspaniałego macierzyństwa…
Nikogo nie zdziwi chyba fakt, że w związku z tym… kiedy po latach dowiedziałam się, że po raz pierwszy zostanę mamą, niemal natychmiast… oczyma wyobraźni zobaczyłam siebie spacerującą beztrosko z wózeczkiem po parku…
Jakież było moje zdziwienie, kiedy po narodzinach synka okazało się, że moje dziecko, włożone do gondoli natychmiast alarmuje o tym całą okolicę, a oddalenie się od domu na odległość, której pokonanie zajmuje więcej niż pięć minut, to balansowanie na cienkiej krawędzi…
Jednym słowem… katastrofa. Wszystkie moje wyobrażenia o cudownych, relaksujących spacerach z małym, słodziutkim bobaskiem w wózeczku… w ułamku sekundy legły w gruzach…
Moje dziecko chciało być ciągle blisko mamy i ani myślało się ze mną rozstawać…
I wtedy… niczym super – bohater… z pomocą nadeszła… chusta…
Wyciągnęłam ją gdzieś z czeluści jednej z komód i zaczęłam zastanawiać czy ten… pokaźnych rozmiarów kawałek materiału mógłby rozwiązać moje problemy.
Jako początkująca fizjoterapeutka nie miałam zbyt dużej wiedzy na temat chustonoszenia, bo tak naprawdę… opinie w „środowisku” były dość mocno podzielone.
Na jednym ze szkoleń usłyszałam nawet o… „nieszczęsnych chustach” przez które dzieci bardzo szeroko rozstawiają kolanka… (swoją drogą… o nóżkach dziecka w pozycji żabki przeczytasz tutaj: >>>PRZEJDŹ<<<)…
Ponadto, moje wątpliwości dotyczyły nie tylko tego czy nie zrobię mojemu dziecku krzywdy, ale też związane były z obawą… czy ja sama zdołam to wszystko ogarnąć…
Nie pozostało mi więc nic innego, jak pozyskanie większej ilości rzetelnych informacji po to, by ostatecznie samej spróbować. Nie miałam w zasadzie nic do stracenia…
Po wielu godzinach poszukiwań, w mojej głowie wszystko zaczęło układać się w spójną całość… Zaufałam chustom na tyle, że pomimo obaw natury technicznej postanowiłam dać im szansę i na własnej skórze przekonać się czy to dobre rozwiązanie.
Dziś wiem, że podzielone zdania wśród osób z branży mogły wynikać głównie z dwóch przyczyn:
Po pierwsze – z braku badań naukowych dotyczących wpływu chustonoszenia na rozwój dziecka, a po drugie z tego, że czasami… pozycje w chuście, z którymi spotykali się fizjoterapeuci, miały niewiele wspólnego z ideałem…
Kiedy patrzę na to z perspektywy tych 10. lat wiem, że zaprzyjaźnienie się z chustą było dobrym wyborem. Chusty niejednokrotnie ratowały nas z opresji i pozwalały przetrwać przy większej gromadce. 😊
Dlatego dzisiaj chustom mówię zdecydowane TAK, ale pod warunkiem, że są one naprawdę dobrze zamotane.
Diabeł tkwi w szczegółach – przekonałam się o tym na własnej skórze, dlatego… jeśli planujesz rozpoczęcie przygody z chustonoszeniem, spotkanie z Doradcą Noszenia będzie doskonałą inwestycją. Mnie osobiście dało spokój i pewność, że technicznie robię to tak, jak należy.
Pomimo wielu obaw chusta mnie nie pokonała! Wręcz przeciwnie! Bardzo się zaprzyjaźniłyśmy!😊
Jeśli chodzi o Franka, to po małym buncie związanym z samym aktem motania uspokajał się i mogliśmy spacerować do woli. 😊
W kolejnym wpisie napiszę o chustach zdecydowanie więcej. Dziś, to tylko mały wstęp do tego obszernego tematu. 😉
Na zakończenie, podsyłam jeszcze miejsca, w których odszukasz Doradcę Noszenia z Twojej najbliższej okolicy.
*Wpisy mają charakter wyłącznie informacyjny i nie zastąpią wizyty u fizjoterapeuty ani innego specjalisty, dlatego wszelkie wątpliwości koniecznie skonsultuj z osobą, która ma okazję zbadać Twoje dziecko. Dla dobra Twojego Maluszka nie udzielam porad on-line.
[autopromocja]
Potrzebujesz gotowych pomysłów na proste, wspierające zabawy z maluszkiem? Sprawdź mój Przewodnik!
Chcesz dowiedzieć się więcej na temat rozwoju, przyjaznej pielęgnacji i zabaw powoli i… KROK PO KROKU? Sprawdź moje kursy on-line!
Kurs, w którym opowiem Ci o wszystkim tym, co najważniejsze w rozwoju maluszka od narodzin do końca trzeciego miesiąca życia.
Dowiesz się czego się spodziewać i co powinno zapalić pomarańczową lampkę.
Nauczysz się jak wspierać naturalny rozwój maluszka podczas codziennych zabaw i pielęgnacji – wszystko bez pośpiechu i presji.
Kurs, dzięki któremu dowiesz się jak przebiega rozwój maluszka od początku czwartego do końca siódmego miesiąca życia i co powinno zapalić pomarańczową lampkę.
Nauczysz się jak podczas codziennej pielęgnacji i zabaw dbać o rozwój psychoruchowy dziecka, które staje się już coraz bardziej ciekawe świata.
Wszystko w przystępnej formie i krok po kroku – tak, aby wdrożenie tych wskazówek w życie było czystą przyjemnością.
Kurs, w którym opowiem Ci o najważniejszych umiejętnościach, które powinien osiągnąć maluszek w tym wieku.
Dowiesz się jakie są czerwone flagi fizjoterapeutyczne i nauczysz, na co zwracać uwagę podczas codziennych zabaw i pielęgnacji.
Moje kursy i e-booki możesz zakupić również w formie VOUCHERA i podarować w prezencie przyszłym lub świeżo upieczonym Rodzicom!
Wystarczy, że po dodaniu produktu do koszyka, zaznaczysz opcję „KUPUJĘ NA PREZENT”
Twoje udostępnienie wiele dla mnie znaczy, dziękuję! ❤️