Wyobraź sobie, że siedzisz nad brzegiem ciepłego morza i wpatrujesz się w horyzont. Szum fal działa na Ciebie uspokajająco. Jednostajne, przyjemne dla Twoich uszu dźwięki pomagają Ci się zrelaksować, a ciepły piasek, który otula Twoje stopy jest taki przyjemny…
Zamykasz oczy i cieszysz się chwilą. Czas zaczyna płynąć zupełnie inaczej. Twój oddech jest spokojny, serce bije miarowo. Tracisz poczucie czasu. Trwasz w tym cudownym stanie i… tak naprawdę wcale nie chcesz, by ta chwila przeminęła.
Jednak nikt nie pyta Cię o zdanie. W pewnym momencie czujesz na swoich plecach niespodziewany dotyk czegoś zimnego i… obrzydliwego, co powoli zsuwa się po Twoim ciele…
Na reakcję nie trzeba długo czekać – natychmiast otwierasz oczy, serce galopuje, oddech staje się szybki, a Ty masz ochotę eksplodować…
Ktoś właśnie wyrwał Cię z Twojego przyjemnego, bezpiecznego świata. I… pomimo tego, że nie było to coś, co bezpośrednio zagrażało Twojemu życiu, potrafiło w ułamku sekundy postawić Cię na równe nogi…
A to tylko lody, które wypadły Twojemu dziecku z kubeczka, kiedy chciało ono do Ciebie podbiec i pochwalić się, co kupił mu tatuś…
Czy Twoja reakcja na tą sytuację była czymś „niewłaściwym”? Oczywiście, że nie! Myślę, że w dokładnie taki sam sposób zareagowałby każdy z nas…
Co więc może to mieć wspólnego z tematyką dzisiejszego wpisu?
Wbrew pozorom całkiem sporo…
W bardzo dużym skrócie – podobnie mogą czuć się dzieci, u których wrażliwość na działanie konkretnego rodzaju bodźców jest wyjątkowo wysoka…
WRAŻLIWOŚĆ NA BODŹCE
Oczywiście jeśli mówimy o bodźcach, musimy mieć świadomość, że mogą pochodzić one z różnych zmysłów. Mamy zmysł wzroku, smaku, słuchu, węchu, czucia głębokiego, zmysł przedsionkowy czy tzw. interocepcję, która informuje nas o tym, co dzieje się wewnątrz naszego ciała, w naszych narządach wewnętrznych.
Dzisiaj jednak zajmiemy się zmysłem, który jest jednym z trzech tzw. bazowych (pełniących dla rozwoju rolę kluczową) zmysłów >>>SPRAWDŹ<<< – zmysłem dotyku.
ZMYSŁ DOTYKU
Jak już zapewne wiesz, zmysł dotyku pełni w rozwoju Malucha niesamowicie ważną rolę. Wiele mówi się o jego pozytywnym wpływie na wszystkie obszary rozwoju, na budowanie poczucia bezpieczeństwa, wzmacnianie więzi, a nawet… wzrost czy zdrowie ogólne.
Jednak… co jeśli dziecko wcale nie wykazuje takiej chęci, by być przytulane? Co jeśli dotyk sprawia, że zaczyna się napinać i widzisz, że kontakt fizyczny wywołuje u niego reakcję zupełnie inną od tej, której moglibyśmy się spodziewać?
Co, jeśli Maluch odpycha się od piersi, pręży się, kiedy bierzesz go na ręce, a niemal każda czynność pielęgnacyjna sprawia, że jest tylko gorzej?
„Czy to moja wina?”, „Czy to ja popełniam jakiś błąd?”, „Czy nie umiem zająć się własnym dzieckiem?”
Wiem, że takie myśli mogą zacząć kłębić się w Twojej głowie… Przecież córeczka koleżanki od strony brata babci jest taka spokojna… cieszy się i śmieje w odpowiedzi na każdy kontakt fizyczny… jest pogodnym Maluchem… Tak łatwo ją ukoić…
Uwierz mi, doskonale wiem jak trudne może być dla Ciebie zaakceptowanie myśli, że to nie Twoja wina!
Tak naprawdę nie do końca wiemy skąd mogą brać się różnego rodzaju trudności z przetwarzaniem bodźców sensorycznych. I choć istnieją pewne czynniki, które mogą do nich predysponować, z pewnością Ty do nich nie należysz…
PROFIL SENSORYCZNY CZY JUŻ ZABURZENIE?
Aby dobrze podejść do tematu, myślę, że kluczową rzeczą jest rozróżnienie tzw. profilu sensorycznego od czegoś, co fizjologią już nie jest, czyli od zaburzenia.
Najprościej rzecz ujmując, PROFIL SENSORYCZNY to pewna preferencja.
Nie wszyscy przecież rodzimy się dokładnie tacy sami. Jedni lubią, kiedy wokoło dużo się dzieje, inni – najchętniej spędzaliby czas po prostu na łonie natury. Jedni wolą muzykę, inni – aktywność fizyczną… Jedni najlepiej czują się, kiedy wokół jest cicho, inni – dla lepszego samopoczucia potrzebują muzyki w tle. I… nie ma w tym nic dziwnego.
To, co ważne, to to, że taka preferencja nie zakłóca nam normalnego funkcjonowania. Różnimy się pod wieloma względami, ale ogólnie rzecz ujmując, jesteśmy w stanie sprawnie funkcjonować w otaczającym nas świecie.
Adekwatnie reagujemy na bodźce, potrafimy sobie z nimi sprawnie radzić, a świadomość posiadanych preferencji wpływa na to, jakie aktywności podejmujemy na co dzień – co robimy w czasie wolnym czy… jaki zawód chcemy wykonywać.
Z ZABURZENIEM mamy do czynienia wtedy, kiedy nasza wrażliwość (zbyt duża lub zbyt mała) utrudnia nam codzienne funkcjonowanie. Nie jesteśmy w stanie adekwatnie reagować na bodźce, bywamy nerwowi, a nawet… agresywni lub wręcz przeciwnie – wycofujemy się i najchętniej zapadlibyśmy się pod ziemię…
JAK MOGĄ ZACHOWYWAĆ SIĘ DZIECI, „NADWRAŻLIWE” NA DOTYK?
Pomimo tego, że bardzo często z podobnych zaburzeń zaczynamy zdawać sobie sprawę dopiero w chwili, kiedy Maluch powędruje do przedszkola lub szkoły, skąd będą prawdopodobnie docierały do nas informacje, że nasze dziecko jest „trudne”, „wycofane ”lub „niegrzeczne”, to pierwsze sygnały można zauważyć już o wiele wcześniej.
Jest ich oczywiście wiele i nie wszystkie będą wyrażone jednakowo mocno, ale u dzieci borykających się z trudnościami w przetwarzaniu bodźców dotykowych, wykazujących tzw. obronność dotykową możemy zauważyć, że:
- niekoniecznie czerpią radość z kontaktu fizycznego. Taki kontakt może być dla nich stresujący, mogą prężyć się trzymane na rękach, mogą wyginać się w łuk, kiedy chcemy przystawić je do piersi, a dotyk osoby, której dziecko nie zna lub nie jest dla niego osobą najbliższą może wywoływać płacz a nawet, u starszych dzieci, napady agresji.
- nie są zachwycone czynnościami pielęgnacyjnymi. Nie lubią być dotykane w okolicy twarzy, więc nałożenie kremu czy umycie zębów może graniczyć z cudem. Nie lubią czesania czy obcinania paznokci. Zmiana pieluchy czy ubranka może wywoływać reakcje, które mogą wydawać nam się zupełnie nieadekwatne do sytuacji,
- mogą nie lubić szorstkich ubrań, do szaleństwa może doprowadzać je metka lub szew,
- w trakcie rozszerzania diety mogą mieć trudność z zaakceptowaniem niektórych konsystencji, mogą one wywoływać u nich silny odruch wymiotny, mogą odmawiać bawienia się jedzeniem, ponieważ wszelkie „brudzące” zabawy potrafią być dla nich nie do zniesienia,
- mogą być niespokojne w zatłoczonych miejscach, nie akceptować niektórych zabaw – w szczególności takich, podczas których dziecko może zostać niespodziewanie dotknięte…
- mogą sprawiać wrażenie dzieci, które są „niegrzeczne”, nadmiernie ruchliwe, „nieznośne” przez co Ty możesz czuć kompletne przytłoczenie i… niejednokrotnie tracić wiarę w swoje rodzicielskie kompetencje…
Jednak jeśli popatrzysz na to z perspektywy dziecka… zapewniam Cię, że… będzie Ci zdecydowanie łatwiej. Na dobry początek spróbuj pomyśleć w ten sposób:
To, co mi serwujesz odczuwam o wiele bardziej niż Ty i nie zawsze jest to dla mnie przyjemne. Kiedy sobie nie radzę, mogę reagować agresywnie.
CZY TO ZNACZY, ŻE KAŻDA TEGO TYPU REAKCJA JEST POWODEM DO TEGO, ABY ZAPALIŁA SIĘ NAM POMARAŃCZOWA LAMPKA? ŻE POWINNIŚMY ZACZĄĆ ZASTANAWIAĆ SIĘ CZY NASZE DZIECKO NIE MA PRZYPADKIEM TRUDNOŚCI Z SAMOREGULACJĄ?
Oczywiście, że nie!
Po pierwsze warto pamiętać, że w pierwszych tygodniach po narodzinach mały człowiek dopiero uczy się funkcjonowania w warunkach, które w niczym nie przypominają tych, panujących w brzuchu mamy. Taki Maluch nie wie jeszcze czy dany bodziec, z którym przychodzi mu się zmierzyć jest przyjazny czy raczej należy się go obawiać. Nie potrafi jeszcze w pełni panować nad swoim ciałem, nie rozumie panujących po tej stronie brzucha zależności. Nic więc dziwnego, że tzw. samoregulacja, czyli utrzymanie stanu równowagi i adekwatne reagowanie na bodźce może wcale nie być dla niego takie proste.
Na szczęście układ nerwowy Maluszka stosunkowo szybko dojrzewa, dziecko uczy się i wyciąga wnioski, a z biegiem czasu, funkcjonowanie po tej stronie brzucha przestaje już być takie straszne.
Najczęściej w okolicach końcówki trzeciego miesiąca życia Maluch kończy tzw. okres adaptacyjny (>>>SPRAWDŹ<<<) i dochodzi do wniosku, że po tej stronie brzucha może być całkiem przyjemnie. Do tego, aby się uspokoić pewnie nadal potrzebuje drugiej osoby, ale już przez dłuższy czas bywa w stanie zachowywać względny spokój.
Po drugie – warto wiedzieć, że to nie jest tak, że każda z wcześniej wymienionych reakcji świadczy o problemie. Oczywiście obserwując którąś z nich u swojego dziecka często, warto zachować czujność, jednak trzeba wiedzieć, że czasami sytuacja, w której zadziałał dany bodziec była już sama w sobie tak obciążająca, że Maluch zareagował w ten, a nie inny sposób.
Założę się, że Ty też, kiedy odczuwasz zmęczenie reagujesz na bodźce zupełnie inaczej niż wtedy, kiedy jesteś wypoczęta_y.
WAŻNA, A JEDNAK CZĘSTO POMIJANA KWESTIA CZYLI… JAK TY MOŻESZ SIĘ Z TYM CZUĆ?
Kiedy Twoje dziecko nie lubi być dotykane, to może być to dla Ciebie bardzo trudnym doświadczeniem. Tyle przecież się mówi o kojącym działaniu dotyku, o tym jak sprzyja budowaniu więzi i w ogóle… jak jest wspaniały…
Pewnie nieraz ocierasz łzy widząc, że Twoje dziecko Cię „nie chce”. Wiem jakie to okropne uczucie – przeżyłam to przy swoim pierwszym Maluchu, przy którym mieliśmy potężne trudności z karmieniem piersią…
Jednym słowem… szpilka wbita prosto w serce…
Nie dość tego – kolejną trudnością, z którą pewnie przychodzi Ci się zmierzyć, to prawdopodobnie ocena ze strony otoczenia. Osoby, z którymi się spotykasz mogą sądzić, że źle wychowujesz swoje dziecko, że reaguje ono nieadekwatnie do sytuacji, że jest rozpieszczone, że nie potrafisz dobrze się nim zająć… Pewnie czasem to wypowiedzą, innym razem nie, ale Ty i tak podświadomie czujesz co myślą (albo… co też nie jest rzadkością, dopowiadasz to sobie).
Ale tak jak poprzednio, zapewniam Cię – popatrzenie z perspektywy Malucha zmienia sposób postrzegania. Naprawdę – czesanie włosów, dotyk metki czy niespodziewany kontakt fizyczny może być dla dziecka niczym lody, które zsuwają się po Twoich muśniętych słońcem plecach…
NAPRAWDĘ? „NIC SIĘ NIE STAŁO?„
Bardzo często spotykam się z tym, że dorośli próbują załagodzić trudne sytuacje mówiąc „no daj spokój, przecież nic się nie stało!”…
Ale… czy naprawdę nic? Tak! Być może jeśli mierzymy swoją miarą, to dana reakcja Malucha może wydawać nam się wygórowana. Jednak warto pamiętać, że dziecko może odczuwać to inaczej…
Zastanów się – kiedy Tobie przytrafia się coś nieprzyjemnego, to wolisz, jeśli ktoś powie Ci „daj spokój, przecież nic się nie stało” czy raczej wykaże się choć odrobiną empatii: „widzę jakie to dla Ciebie trudne, chcesz o tym pogadać?”
No właśnie…
O CZYM WARTO PAMIĘTAĆ?
Jeśli chodzi o obronność dotykową, to to z pewnością nie jest tak, że Twoje dziecko absolutnie już nigdy nie zaakceptuje dotyku, że już zawsze będzie unikało brudzenia się i że jakikolwiek kontakt fizyczny już do końca jego dni będzie wywoływał tak negatywne reakcje.
Pamiętajmy, że w razie jakichkolwiek wątpliwości warto skonsultować się z terapeutą integracji sensorycznej. Dzięki takiej konsultacji będziemy wiedzieli czy konieczne jest wdrożenie jakiegoś specjalnego postępowania, a jeśli tak, to jak powinna wyglądać jego forma, aby była jak najlepiej dopasowana do potrzeb konkretnego Malucha.
Co ciekawe, takie dziecko może potrzebować dotyku o wiele bardziej niż inne dzieci – tylko aby być w stanie go zaakceptować, muszą zostać spełnione konkretne warunki. Najważniejszym z nich jest… poczucie bezpieczeństwa.
NA CO ZWRÓCIĆ UWAGĘ?
1. Pierwszą rzeczą i… nie waham się tego powiedzieć… kamieniem milowym będzie z pewnością uświadomienie sobie tego, że Maluch może po prostu odczuwać inaczej. I… wtedy to nie negowanie jego potrzeb, ale empatia i zrozumienie będzie tym, co przybliży nas do sukcesu…
2. Jeśli już to wiemy, to myślę że bez trudu przyjdzie nam wymyślanie takich aktywności, które mały człowiek będzie w stanie zaakceptować.
3. to, o czym trzeba pamiętać to to, aby nigdy nie przekraczać tej cienkiej granicy, do której mały człowiek jest jeszcze w stanie akceptować to, co się dzieje. Jeśli będziemy pilnowali tego, aby dziecko nie traciło poczucia bezpieczeństwa, to duża szansa na to, że ta granica stopniowo będzie przesuwała się w inne miejsce. 😊
CO MOŻESZ ZROBIĆ, ABY POMÓC DZIECKU I… SOBIE?
Najważniejszy jest chyba spokój i opanowanie. Cierpliwość, obserwacja i szacunek do tego, co próbuje powiedzieć nam ten niesłychanie wrażliwy, mały człowiek… A konkrety?
NIEMOWLĘ
- u niemowlaka warto zwracać uwagę na ilość bodźców, które dostarczamy mu każdego dnia. Przestymulowanie choćby jednym z nich może zwiększać jego wrażliwość na działanie innych bodźców,
- jeśli Maluch nie lubi być noszony w pozycji fasolki czy karmiony w pozycji klasycznej, możesz spróbować nosić go brzuszkiem do podłoża lub karmić w pozycji naturalnej, odchylonej. Jeśli bobas karmiony jest przy pomocy butelki, możesz spróbować położyć go w zagłębieniu własnych ud i karmić wtedy, kiedy leży na boczku.
- jeśli dziecko protestuje podczas zmian pieluchy czy ubierania, wykonując czynności pielęgnacyjne zwróć szczególną uwagę na to, aby Twoja dłoń była przyjemnie ciepła, by dziecka nie drażniła Twoja biżuteria lub paznokcie. Pamiętaj o tym, by zamienić dotykanie opuszkami palców na bardziej stabilny i pewny dotyk całą powierzchnią płasko ułożonej dłoni – delikatne bodźce są zazwyczaj bardziej drażniące od tych „głębszych”, które dostarczają równocześnie tak ważnych informacji o granicach i schemacie ciała,
- jeśli Maluch protestuje podczas kąpieli, spróbuj zawinąć go w pieluszkę tetrową i dopiero wtedy włóż do wody. Upewnij się, że nie jest ona zbyt ciepła,
- dotykając dziecko mów do niego, „pytaj” o zgodę na dotyk – pomimo tego, że nie jest jeszcze w stanie Ci odpowiedzieć, mimika Twojej twarzy i ton głosu da mu do zrozumienia, że akceptujesz jego potrzeby i że nie dzieje się nic złego…
- wykorzystaj ruch – często połączenie bodźców przedsionkowych z dotykowymi sprawia, że są one dla Maluszka łatwiejsze do zaakceptowania,
STARSZE DZIECKO
- jeśli masz nieco starszego bobasa, możecie wdrażać coraz więcej „brudzących” zabaw – wykorzystajcie masy plastyczne, ciastolinę, żelowe kulki do kwiatów, makaron…
- proponuj dziecku zabawy piłeczkami o różnych fakturach, twardszymi i bardziej miękkimi przedmiotami, wykorzystajcie gąbkę, ściereczki, pędzle…
- pamiętaj o tym, że dziecko uczy się przez naśladownictwo, dlatego przynajmniej na początku staraj się bawić razem z dzieckiem. Pokaż jak można wykorzystać dany przedmiot, swoją mimiką twarzy daj mu do zrozumienia, że to nie jest nic, czego należy się bać,
- nawet, jeśli trudno Ci jest się powstrzymać, daj dziecku czas i wybór. Niech to ono zadecyduje czym chce się bawić i kiedy sięgnie po dany przedmiot. Nic na siłę,
- wykorzystaj czynności dnia codziennego – pozwól Maluchowi asystować podczas przygotowywania posiłków, pozwól mu się brudzić, a kiedy je, unikaj zbyt częstego wycierania jego twarzy i rąk – to właśnie one są najbardziej wrażliwe na dotyk
- kiedy tylko pora roku na to pozwala, spróbujcie wdrażać zabawy w terenie, obcowanie z naturą, moczenie rąk w strumyku, chodzenia po piasku…
- zastąpcie zabawki „edukacyjne” zabawami, w które macie okazję bawić się razem. Rozłóż na podłodze koc, niech Maluch się na nim położy i niech jego zadaniem będzie pozbieranie z trasy ulubionych przedmiotów…
Pomysłów może być bardzo wiele. Najważniejsze, aby pamiętać w nich o akceptacji granic dziecka i o tym, aby czerpać z nich prawdziwą radość!
DOBRZE, POWIEDZIELIŚMY JUŻ WIELE… ALE… JAK SIĘ TO MA DO DZIECI URODZINYCH PRZEDWCZEŚNIE?
O dzieciach urodzonych przedwcześnie powstaje właśnie nowy wpis, ale tak – maluchy, które urodziły się przed spodziewanym terminem porodu znajdują się w grupie ryzyka wystąpienia podobnych zaburzeń. Oczywiście nie jest to przesądzone, ale warto pod tym kątem obserwować swoje dziecko i dbać o to, aby otoczenie było dla takich dzieci po prostu przyjazne.
Co dokładnie to oznacza? O tym już niebawem! 😊
A tutaj… jedna z naszych senso – zabaw! 🙂
*Wpisy mają charakter wyłącznie informacyjny i nie zastąpią wizyty u fizjoterapeuty ani innego specjalisty, dlatego wszelkie wątpliwości koniecznie skonsultuj z osobą, która ma okazję zbadać Twoje dziecko. Dla dobra Twojego Maluszka nie udzielam porad on-line.
[autopromocja]
Potrzebujesz gotowych pomysłów na proste, wspierające zabawy z maluszkiem? Sprawdź mój Przewodnik!
Chcesz dowiedzieć się więcej na temat rozwoju, przyjaznej pielęgnacji i zabaw powoli i… KROK PO KROKU? Sprawdź moje kursy on-line!
Kurs, w którym opowiem Ci o wszystkim tym, co najważniejsze w rozwoju maluszka od narodzin do końca trzeciego miesiąca życia.
Dowiesz się czego się spodziewać i co powinno zapalić pomarańczową lampkę.
Nauczysz się jak wspierać naturalny rozwój maluszka podczas codziennych zabaw i pielęgnacji – wszystko bez pośpiechu i presji.
Kurs, dzięki któremu dowiesz się jak przebiega rozwój maluszka od początku czwartego do końca siódmego miesiąca życia i co powinno zapalić pomarańczową lampkę.
Nauczysz się jak podczas codziennej pielęgnacji i zabaw dbać o rozwój psychoruchowy dziecka, które staje się już coraz bardziej ciekawe świata.
Wszystko w przystępnej formie i krok po kroku – tak, aby wdrożenie tych wskazówek w życie było czystą przyjemnością.
Kurs, w którym opowiem Ci o najważniejszych umiejętnościach, które powinien osiągnąć maluszek w tym wieku.
Dowiesz się jakie są czerwone flagi fizjoterapeutyczne i nauczysz, na co zwracać uwagę podczas codziennych zabaw i pielęgnacji.
Moje kursy i e-booki możesz zakupić również w formie VOUCHERA i podarować w prezencie przyszłym lub świeżo upieczonym Rodzicom!
Wystarczy, że po dodaniu produktu do koszyka, zaznaczysz opcję „KUPUJĘ NA PREZENT”
Źródła:
- A. Jean Ayres “Dziecko a integracja sensoryczna” Gdańsk 2018
- Goddard Blythe S. „Harmonijny Rozwój Dziecka”, Warszawa, 2010
Twoje udostępnienie wiele dla mnie znaczy, dziękuję! ❤️