Otrzymując telefon z programu w TV z propozycją wypowiedzenia się na temat krzesełek do karmienia niemowlą, od razu pomyślałam sobie: WOW, super! Jest tyyyle do powiedzenia w tym temacie! Mogę przecież wypowiedzieć się nie tylko jako fizjoterapeuta, ale też jako… całkiem doświadczona mama, która na dodatek niedługo stanie ponownie przed podobnym wyborem. 😉
Jednym słowem zachwyciłam się i już układałam sobie w głowie wszystko, o czym chciałabym powiedzieć… Wiedziałam, że nie będzie zbyt dużo czasu, aby analizować każdy szczegół, ale liczyłam na to, że o wszystkim zdążę chociaż wspomnieć…
Tymczasem… okazało się, że udało się powiedzieć tylko o skromnej części tego, co ważne. Dlatego właśnie powstał dzisiejszy wpis.
Mam nadzieję, że uzupełni temat i nikt nie będzie miał już wątpliwości co do tego, na co zwrócić uwagę przy wyborze krzesełka do karmienia.
PO PIERWSZE KWESTIA SIADU
Wiecie, że nie jestem zwolennikiem „uczenia” dziecka samodzielnego siedzenia ani sadzania go aż do czasu, kiedy samodzielnie nie będzie potrafiło przyjąć tej pozycji (co zazwyczaj dzieje się dopiero wtedy, kiedy maluch przyjmuje pozycję czworaczą i to właśnie z niej, początkowo przez przypadek, a później już bardziej celowo – siada…).Przypada to najczęściej na okolice 9. miesiąca życia.
Dlaczego w takim razie powiedziałam, że dobrym momentem na rozpoczęcie przygody z krzesełkami do karmienia może być czas, kiedy zaczynamy rozszerzać dietę malucha (co zgodnie z obecnie obowiązującymi zaleceniami robimy po ukończeniu przez dziecko 6. miesiąca życia) i wprowadzać do jego jadłospisu produkty o bardziej stałej konsystencji?
Jest kilka powodów:
- po pierwsze dlatego, że pozycja siedząca jest uważana za najbardziej bezpieczną jeśli chodzi o przełykanie takich pokarmów. Zwróćcie uwagę w jakiej pozycji jemy my, dorośli… Czy zdarza Wam się jeść powiedzmy… tradycyjnego schabowego w pozycji półleżącej? A jeśli tak – to… czy to jest łatwe? Nie wiem czy chcę powiedzieć, abyście spróbowali – może lepiej nie, ale… uwierzcie mi – zdecydowanie łatwiej i BEZPIECZNIEJ przełknąć kęs, jeśli siedzimy. 😉
- po drugie, badania naukowe pokazują, że to, w jakim ustawieniu znajduje się głowa dziecka, ma wpływ na pracę żuchwy, języka i na stopień domknięcia ust podczas karmienia, co dla jego efektywności jest naprawdę ważne.
- po trzecie… nie sadzamy dziecka w foteliku na pół dnia (mam nadzieję ;)). Kontrola postawy malucha w pozycji siedzącej może rzeczywiście nie być jeszcze idealna jeśli dziecko siedzi przez dłuższy czas, ale jeśli posadzimy na krótką chwilę (a przecież po 6. miesiącu życia wprowadzane posiłki są jedynie produktami UZUPEŁNIAJACYMI), to przy odpowiedniej pomocy powinno przez krótki czas poradzić sobie w tej pozycji całkiem nieźle,
- po czwarte, rozpoczynając przygodę z rozszerzaniem diety nigdy nie sadzamy dziecka bez zapewnienia mu pomocy w postaci odpowiedniego wsparcia.
O co chodzi? Po części wytłumaczyłam już to we wpisie o rozszerzaniu diety w kontekście siadu >>>ZOBACZ<<<
Kiedy planujemy rozszerzanie diety malucha i zaczynamy szukać na ten temat informacji, z pewnością zetkniemy się ze stwierdzeniem, że maluch musi wykazywać GOTOWOŚĆ do rozszerzania diety. W szeroko rozumianej „gotowości” mieści się kilka elementów, wśród których odnajdziemy zapis: „umiejętność przyjmowania pozycji siadu z podporem”.
I tutaj się zaczyna… Cóż to takiego właściwie jest?
Siad z podporem to nic innego, jak siad, w którym zapewniamy maluchowi pomoc w prawidłowym ustawieniu miednicy i dolnego odcinka kręgosłupa…
DLACZEGO?
Bo w czasie, kiedy zaczynamy wprowadzać do diety dziecka posiłki uzupełniające, jego miednica jeszcze nie ma wystarczającej stabilności, aby zapewnić maluchowi bezpieczny, idealnie wyglądający siad.
Pamiętajmy – idealna pozycja miednicy, to tzw. ustawienie pośrednie – nie może być ona ani nadmiernie pochylona w przód, ani w tył. Nad tym dziecko bardzo intensywnie pracuje m.in w czworakach, klęku czy podczas chodzenia bokiem…
JAK WYGLĄDA POŚREDNIE USTAWIENIE MIEDNICY?
Miednica ułożona w pozycji pośredniej to miednica, której pochylenie do przodu wynosi około 10 stopni.
JAK WYGLĄDA PRZODOOPCHYLENIE MIEDNICY?
Miednica ułożona w przodopochyleniu – gdyby w pokazanej misce była woda, wylałaby się z przodu.
JAK WYGLĄDA TYŁOPOCHYLENIE MIEDNICY?
Miednica ułożona w tyłopochyleniu – gdyby w pokazanej misce była woda, wylałaby się z tyłu.
W późniejszym etapie, kiedy dziecko potrafi już samodzielnie przejść do pozycji siedzącej, a równocześnie posiłki tego typu stają się coraz częstsze i powoli wypierają mleko, problem znika, ponieważ kontrola miednicy jest już na tyle dobra, że dziecko jest w stanie utrzymać prawidłową pozycję siedzącą przez długi czas.
ROZWÓJ DZIECKA PRZEBIEGA W OKREŚLONYCH „KIERUNKACH”:
- proksymalnodystalnym oraz
- cefalokaudalnym
WIEMMM, brzmieć to może znowu strasznie, ale to bardzo proste.
W pierwszym z nich chodzi o to, że dziecko zaczyna nabywać kontrolę od części ciała znajdujących się bliżej „centrum” aż do części dalszych – np. najpierw macha całą rączką, bo nie potrafi jeszcze w sposób precyzyjny używać samej dłoni, ale w miarę rozwoju zdobywa nad nią coraz lepszą kontrolę. Może kontrolować wtedy bardzo precyzyjne ruchy palców.
Drugi „kierunek” to nic innego, jak rozwój, w którym maluch zdobywa kontrolę od góry, w dół – czyli najpierw kontroluje głowę, obręcz barkową, tułów, a następnie obręcz biodrową i nóżki.
JAK TO SIĘ MA DO SADZANIA DZIECKA?
Jeśli wprowadzamy produkty uzupełniające w czasie, w jakim jest to zalecane, kontrola głowy, obręczy barkowej i górnej części tułowia już jest zazwyczaj bardzo dobra (dziecko wytrenowało ją m.in dzięki podporom – na przedramionach, na wyprostowanych rączkach, próbom turlania itp.).
Natomiast kontrola położonych niżej części ciała jeszcze się kształtuje i dlatego może potrzebować wsparcia. 😉
Jeśli zapewnimy dziecku prawidłowe ustawienie miednicy i ograniczymy do niezbędnego minimum czas, w którym maluch przebywa w pozycji siedzącej, nie mamy się czego obawiać.
Deformacje powstają wtedy, kiedy czynnik je powodujący działa długotrwale i jest powtarzany. Jeśli zadbamy o dobrą pozycję i ograniczymy czas trwania siadu, to jedynie zmobilizujemy malucha do większej aktywności.
Po drugie, nie bałabym się deformacji, ponieważ pamiętałabym też o tym, aby dać dziecku całą masę okazji do trenowania na macie! Nie ma lekko. 😉
JAK POWINNA WYGLĄDAĆ IDEALNA POZYCJA SIEDZĄCA?
Mówiąc najbardziej obrazowo jak się da, dziecko powinno siedzieć prosto. 😉
- Miednica powinna być ustawiona w pozycji pośredniej – maluch powinien obciążać guzy kulszowe,
- Tułów powinien być aktywny, ustawiony prosto, nie powinien opadać na żadną ze stron. Powinniśmy mieć wrażenie, że dziecko „ładnie” pracuje przeciwko sile grawitacji,
- barki ustawione możliwie nisko i nie wysunięte w przód. Kiedy maluch ustawia je blisko uszu i wysuwa, naprawdę trudno przełknąć pokarm… ba! Nawet ślinę trudno przełknąć!
- głowa w przedłużeniu tułowia, bródka blisko mostka, ale nie pochylona,
- Nóżki zgięte w stosunku do tułowia pod kątem około 90 stopni (warto pilnować, aby kąt nie był rozwarty),
- PODPARTE STÓPKI!
JAKIE SĄ OZNAKI TEGO, ŻE DZIECKO SIEDZI JUŻ ZBYT DŁUGO?
Kiedy dziecko przestaje aktywnie kontrolować swoją pozycję, to po prostu widać. Tułów malucha opada na boki lub w przód, dziecko zaczyna szukać czegoś, na czym można byłoby się wesprzeć, główka przestaje być utrzymywana prosto, ale opada- na boki, w przód lub w tył. Jest to z pewnością sygnał, że limit aktywności się wyczerpał i albo trzeba malucha wyjąć z fotelika i zakończyć karmienie, albo… zaproponować pozycję alternatywną, o której już za chwilę.
NA CO ZWRÓCIĆ UWAGĘ KUPUJĄC FOTELIK?
Jest bardzo wiele elementów, które są ważne. Ale jeśli myślimy o dziecku, które dopiero rozpoczyna tę przygodę, z pewnością numerem jeden jest kwestia stabilizacji, jaką dany fotelik zapewnia. Tak więc po kolei.
- podparcie dla miednicy i dolnego odcinka kręgosłupa – w dużej mierze zależy ono od „dopasowania fotelika”. Jeśli krzesełko jest zbyt obszerne lub śliskie, prawdopodobnie nie poradzi sobie z tą kwestią tak dobrze, jak np. fotelik, który jest dopasowany i w którym maluch nie przesuwa się bez kontroli. Tutaj dobrym rozwiązaniem wydają się więc być krzesełka, w których wyposażeniu mamy specjalne wkładki. Kiedy dziecko tego potrzebuje – używamy ich, a kiedy wyrośnie, po prostu wyciągamy.
- w foteliku dziecko nie powinno się ”zapadać”– jest to ważne z dwóch powodów. Po pierwsze, jeśli fotelik jest zbyt miękki i maluch w niego „wpadnie”, barki dziecka prawdopodobnie wysuną się do przodu i uniosą, przez co połykanie pokarmu będzie dużo trudniejsze. Po drugie, miękki fotelik nie daje tak dobrej informacji sensorycznej o położeniu ciała malucha w przestrzeni, więc nie mobilizuje do większej aktywności, tylko raczej… rozleniwia. Dlatego jeśli wkładka, to stosunkowo twarda.
- po trzecie… PODPARCIE STÓP, koniecznie z regulacją! Nie wszystkie foteliki posiadają specjalny podnóżek dla stópek dziecka, a jest to bardzo ważna cecha, która zapewnia maluchowi dodatkową stabilizację i pośrednio wpływa na samą kwestię karmienia! My przecież też jemy mając podparte stopy!
Dziecko bardzo szybko rośnie, więc idealnie jest, jeśli podnóżek można regulować. Znam też wielu bardzo kreatywnych Rodziców, którzy posiadając foteliki bez podparcia dla stópek, bardzo sprytnie, domowymi sposobami, uzupełnili te braki. 😉
- po czwarte REGULACJA. Dziecko szybko rośnie – pisałam już chyba o tym? 😉 Ale naprawdę tak jest. 😉 Dlatego fajnie, jeśli krzesełko posiada regulację głębokości, szerokości siedziska, wysokości tacki. Regulacja głębokości i szerokości może być związana z kwestią używania wkładek, ale jeśli zależy nam na tym, aby krzesełko posłużyło nam na dłużej, warto wziąć to pod uwagę. Regulacja wysokości będzie bardzo miłym dodatkiem.
No to teraz napiszę jako mama 😉
- Krzesełko MUSI BYĆ STABILNE i bezpieczne – oczywiście pasy bezpieczeństwa… ale to nie wszystko! Zwróćcie uwagę czy nie jest wywrotne – czy np. po przysunięciu do stołu, kiedy maluch odepchnie się nóżkami… nie wywróci się w tył.
- Musi być PRAKTYCZNE. Co to znaczy? Dziecko łatwo do niego włożyć, wyciągnąć. Krzesełko jest proste w utrzymaniu czystości, a jeśli posiada pasy lub wkładki, to bez trudu można je odpiąć i wyprać…
- Fajnie, jeśli po zdjęciu tacki pasuje do rodzinnego stołu – to baaardzo ułatwia życie.
- Jest łatwe w ewentualnym transporcie i przechowywaniu – np. posiada kółeczka, łatwo je złożyć, zdemontować poszczególne elementy…
- Wizualnie nie gwałci naszego poczucia estetyki – ale to już kwestia gustu. 😉
CO ZROBIĆ KIEDY WIDZIMY, ŻE MIMO POMOCY POZYCJA DZIECKA W KRZESEŁKU NIE JEST PRAWIDŁOWA LUB KIEDY DECYDUJEMY SIĘ NA WCZEŚNIEJSZE ROZSZERZANIE DIETY?
Zdarza się, że dziecko zdrowo się rozwija, mieści się w szeroko pojętej granicy normy rozwojowej, a mimo to mamy wrażenie, że pozycja siedząca jest dla niego nadal zbyt trudna… Co wtedy?
Można zacząć karmić malucha trzymając go na swoich udach np. w taki sposób:
Poza tym warto dawać dziecku możliwości zabawy na możliwie twardym i wymagającym podłożu, zachęcać do turlania i zmian pozycji – to z pewnością pomoże mu w zdobywaniu coraz lepszej kontroli postawy.
I JESZCZE JEDNO!
DROGIE NIE ZAWSZE ZNACZY LEPSZE! Naprawdę nawet tańsze krzesełka mogą okazać się bardziej funkcjonalne i praktyczne w porównaniu z „kombajnami”.
Hmmm… no i teraz się nie dziwię, dlaczego nie zmieściło się to wszystko w sześciominutowym programie… 😉
*Wpisy mają charakter wyłącznie informacyjny i nie zastąpią wizyty u fizjoterapeuty ani innego specjalisty, dlatego wszelkie wątpliwości koniecznie skonsultuj z osobą, która ma okazję zbadać Twoje dziecko. Dla dobra Twojego Maluszka nie udzielam porad on-line.
[autopromocja]
Potrzebujesz gotowych pomysłów na proste, wspierające zabawy z maluszkiem? Sprawdź mój Przewodnik!
Chcesz dowiedzieć się więcej na temat rozwoju, przyjaznej pielęgnacji i zabaw powoli i… KROK PO KROKU? Sprawdź moje kursy on-line!
Kurs, w którym opowiem Ci o wszystkim tym, co najważniejsze w rozwoju maluszka od narodzin do końca trzeciego miesiąca życia.
Dowiesz się czego się spodziewać i co powinno zapalić pomarańczową lampkę.
Nauczysz się jak wspierać naturalny rozwój maluszka podczas codziennych zabaw i pielęgnacji – wszystko bez pośpiechu i presji.
Kurs, dzięki któremu dowiesz się jak przebiega rozwój maluszka od początku czwartego do końca siódmego miesiąca życia i co powinno zapalić pomarańczową lampkę.
Nauczysz się jak podczas codziennej pielęgnacji i zabaw dbać o rozwój psychoruchowy dziecka, które staje się już coraz bardziej ciekawe świata.
Wszystko w przystępnej formie i krok po kroku – tak, aby wdrożenie tych wskazówek w życie było czystą przyjemnością.
Kurs, w którym opowiem Ci o najważniejszych umiejętnościach, które powinien osiągnąć maluszek w tym wieku.
Dowiesz się jakie są czerwone flagi fizjoterapeutyczne i nauczysz, na co zwracać uwagę podczas codziennych zabaw i pielęgnacji.
Moje kursy i e-booki możesz zakupić również w formie VOUCHERA i podarować w prezencie przyszłym lub świeżo upieczonym Rodzicom!
Wystarczy, że po dodaniu produktu do koszyka, zaznaczysz opcję „KUPUJĘ NA PREZENT”
Twoje udostępnienie wiele dla mnie znaczy, dziękuję! ❤️