Mój synek ma prawie 2 latka i ma takie skrzywione palce. Jeden pediatra powiedział że jeśli to mu się nie wyprostuje to trzeba będzie uciąć palca.
Nie, to nie żart! Przygotowując się do napisania dzisiejszego wpisu przeglądałam sobie różne fora internetowe, żeby dowiedzieć się co nieco na temat zaleceń proponowanych przez specjalistów z różnych dziedzin. Chciałam wiedzieć jakie są opinie, zalecane sposoby postępowania w przypadku małych dzieci i tak naprawdę powtarzały się w kółko 2 rzeczy- masaż i… plasterki – cokolwiek to oznacza… ;/ (O obcinaniu palca nie chcę już nawet wspominać, bo zrobiło mi się słabo…)
Kurczę, poczułam się co najmniej dziwie, bo dotarło do mnie jak czasami praca fizjoterapeuty jest niedoceniana. :/ Mam wrażenie, że ten, kto daje tak ogólne i nieprecyzyjne zalecenia ma fizjoterapeutów za osoby, które czymś tam poruszą, coś nakleją, jakoś pomasują… w zasadzie nie do końca ważne jak….
A prawda jest taka, że trzeba naprawdę dobrze wiedzieć co się robi i pomimo tego, że czasami wygląda to jak „jakieś tam mizianie”, to każdy szczegół robi różnicę… Kto dokształca się na różnego rodzaju kursach i szkoleniach wie, że DIABEŁ TKWI W SZCZEGÓŁACH (pozdrawiam z tego miejsca osoby z ostatniego kursu, w którym uczestniczyłam ;))
Masaż… jest to zalecenie przynajmniej mocno ogólnikowe, a plasterki… no… OK- tylko czy ktoś dając takie zalecenie jakkolwiek sprawdza w jaki sposób dziecko na nie reaguje i czy ten konkretny sposób aplikacji w tym konkretnym przypadku jest właściwy?
Ale od początku:
Rzeczywiście zdarza się czasami, że paluszki w stópce malucha zachodzą na siebie. Przyczyny mogą być przeróżne, od czynników genetycznych, poprzez neurologiczne aż po ułożenie stópek w czasie życia płodowego… Jednak obraz może w każdym przypadku być podobny i wygląda w sposób mniej lub bardziej zbliżony do tego:
Patrząc na taką stópkę wydaje nam się, jakby paluszki nie miały wystarczająco dużo miejsca, aby zmieścić się jeden obok drugiego.
Czy z tym da się „coś zrobić”? A może poczekać, aż dziecko samo z tego wyrośnie?
Gdybyśmy mieli taką gwarancję, że na pewno wyrośnie, pewnie tego postu by nie było.
Ale niestety gwarancji nie ma , dlatego gdyby to chodziło o moje dziecko, z pewnością porządnie zajęłabym się tym tematem.
Dlaczego?
Ponieważ stopy pełnią w naszym życiu bardzo ważną funkcję . To właśnie na tych maleńkich stópkach dziecko musi nauczyć się utrzymywać ciężar ciała nie tracąc przy tym równowagi. To właśnie stópki mają ponieść malucha w świat i to, jak one funkcjonują ma ogromne znaczenie. Jak pisałam już w postach dotyczących chodu (część pierwsza: >>>ZOBACZ<<< , część druga: >>>ZOBACZ<<< , na początku przygody z pionizacją dziecko chodzi jak kaczuszka – na całej stopie, nie przetaczając jej. Ale z biegiem czasu chód dojrzewa i dziecko zaczyna przetaczać stopę – od pięty, w kierunku palców. Następnie następuje odbicie.
Co więcej, musimy pamiętać o komforcie małej stópki . Czy zachodzące na siebie paluszki nie będą przeszkadzały maluchowi w chwili, kiedy przyjdzie czas na pierwsze buciki? Czy jesteśmy gotowi, aby walczyć wtedy dodatkowo z otarciami i dyskomfortem?
Szczerze mówiąc ja wolałabym zrobić wszystko, aby do tego po prostu nie dopuścić. 😉
Po publikacji ostatniego zdjęcia przedstawiającego stópkę mojej małej Pacjentki okazało się, że jest naprawdę spore zainteresowanie tym tematem.
Rzeczywiście, efekt po kilku minutach ćwiczeń jest zachwycający:
Pracowałyśmy metodą trójpłaszczyznowej, manualnej terapii stóp, w której, przy odpowiednim ustawieniu całej nóżki, wykonuje się specjalne ćwiczenia rozciągające.
Czas potrzebny do osiągnięcia zadowalającego efektu oczywiście może się nieznacznie różnić, ale my przyjęliśmy 5 minut, jako nasze optimum- tyle trwało pojedyncze ćwiczenie.
ZBYT PIĘKNE, ABY BYŁO PRAWDZIWE?
Tak, to byłoby zbyt piękne, gdyby tylko tyle wystarczyło, aby efekt był… TRWAŁ
Dlatego musimy pamiętać o tym, aby po ćwiczeniach stópkę odpowiednio zabezpieczyć . I tutaj dopiero się zaczyna, ponieważ możliwości jest wiele, a sposobów jeszcze więcej…
OD CZEGO ZACZĄĆ?
przede wszystkim od odpowiedniego doboru skarpetek i bucików. >>>ZOBACZ <<< Powinny one dokładnie pasować na długość i szerokość małej stópki i w żadnym wypadku nie powinny jej uciskać!
KONSEKWENTNE ćwiczenia, ponieważ tak, jak widzieliście, efekt można uzyskać bardzo szybko. Kropla drąży skałę, więc jeśli do tego dołożymy naszą konsekwencję i matczyne zacięcie, jest duża szansa, że poczujemy się usatysfakcjonowane. 😉
zabezpieczenie – nie ma co się łudzić, że po jednych ćwiczeniach efekt będzie trwały. Jeśli zniekształcenie jest obecne od dłuższego czasu, to naturalne, że będzie miało tendencję do nawrotów. Dlatego konieczna jest pomoc w utrzymaniu efektu przez odpowiednio i INDYWIDUALNIE dopasowany sposób zabezpieczenia uzyskanych efektów.
W załączonym filmiku pokażę Wam, jak ja ćwiczyłam z moją mała Pacjentką.
Chociaż bardzo bym chciała, nie obiecam Wam niestety, że to będzie w 100% pomocne w przypadku stópek Waszych dzieci… Tak, jak pisałam, trzeba być bardzo precyzyjnym w tym, co się robi, dlatego jeśli macie taki kłopot, warto zasięgnąć porady osoby zajmującej się szczegółowo tematyką małych stópek. Z czystym sumieniem mogę polecić metodę trójpłaszczyznowej, manualnej terapii wad stóp.
Jak często ćwiczyć? Przynajmniej 2x dziennie
Jak długo ćwiczyć? jedno ćwiczenie powinno trwać minimum 5 minut.
Zobaczcie jak ćwiczyłam ja. 😉
*Do ćwiczeń nie używam żadnej oliwki- to nie masaż. Zależy nam na tym, aby moje palce nie ślizgały się po stópce.
VIDEO
W anglojęzycznej literaturze informacje na temat zachodzących na siebie paluszków stóp można znaleźć pod hasłem: „overlapping toes”
*Wpisy mają charakter wyłącznie informacyjny i nie zastąpią wizyty u fizjoterapeuty ani innego specjalisty, dlatego wszelkie wątpliwości koniecznie skonsultuj z osobą, która ma okazję zbadać Twoje dziecko. Dla dobra Twojego Maluszka nie udzielam porad on-line.
A… jak u Was z zabawami? Jeśli czasem brak Ci pomysłu, zerknij tutaj!
GOTOWE POMYSŁY NA ZABAWY w pierwszych 2. latach życia dostępne od teraz w PAKIECIE!
Twoje udostępnienie wiele dla mnie znaczy, dziękuję! ❤️