Gdyby 15 lat temu ktoś zapytał mnie o to, czy planuję współspanie z dzieckiem, odpowiedziałabym, że absolutnie nie.
Byłam zdania, że łóżko rodziców należy wyłącznie do rodziców, a miejsce dziecka jest w jego własnym łóżeczku. Ani ja, ani mój mąż nie braliśmy pod uwagę tego, że któreś z dzieci mogłoby spać wspólnie z nami…
Przecież to niezalecane. Wręcz… niebezpieczne…
Czy życie zweryfikowało te plany?
Oczywiście, że tak i dziś, po tych wszystkich latach muszę przyznać, że czasami, wspólne spanie ratowało nasz własny sen, który przecież jest tak kluczowy dla zdrowia i ogólnego dobrostanu organizmu. Korzystały też na tym dzieci, bo przecież wyspany rodzic, to rodzic, który ma więcej zasobów – więcej cierpliwości, empatii i energii do tego, aby opiekować się dzieckiem.
Dlatego dziś, do wspólnego spania podchodzę nieco inaczej i jednego jestem pewna – wszystko powinno odbywać się w zgodzie z własnymi przekonaniami, powinno być odpowiedzią na indywidualne potrzeby dziecka/ rodzica. Nic na siłę, ale zawsze z zachowaniem zasad bezpieczeństwa.
Nie będę Ci więc ani współspania odradzać, ani zachęcać Cię do niego. To Twoja/Wasza indywidualna decyzja. Zależy mi jedynie na tym, aby opowiedzieć Ci o ważnych kwestiach z nim związanych, aby ta decyzja mogła zapaść jak najbardziej świadomie.
Temat współspania, choć budzi kontrowersje, jest tematem, z którym mierzy się większość Rodziców. Z ostatnio przeprowadzonej na moim profilu ankiety wynika, że tylko 8% Rodziców nigdy nie spało z własnym dzieckiem. Regularnie robi to 61% ankietowanych, a od czasu do czasu 31%.
Co mówią zalecenia?
AAP zaleca, aby dziecko, w pierwszych miesiącach po narodzinach, spało w tym samym pomieszczeniu, ale jednak w innym łóżku niż śpią rodzice. Wg ekspertów, oddzielna przestrzeń do snu to ważny, choć nie jedyny aspekt w profilaktyce Zespołu Nagłej Śmierci Łóżeczkowej (więcej o profilaktyce SIDS pisałam >>>TUTAJ<<<).
Do bezpieczeństwa wrócimy za moment. Najpierw jednak kilka ważnych kwestii, które w temacie współspania warto poruszyć.
Dlaczego niemowlęta lubią bliskość?
Odpowiedź jest bardzo prosta – bliskość jest dla niemowląt czymś zupełnie naturalnym i tuż po narodzinach nie znają tak naprawdę nic innego. Nie „rozumieją” też jeszcze, że są odrębną jednostką. Są jednością z rodzicem, a rodzic, to dla nich poczucie bezpieczeństwa, dostępność pożywienia, a więc ewolucyjnie – możliwość przetrwania. To właśnie dlatego ta potrzeba bliskości jest tak ważna i silna, a przy każdej nadarzającej się okazji, mały człowiek, nawet przebudzając się w nocy, „sprawdza” czy ma łatwy dostęp do opiekuna.
To, że to robi nie wynika z „rozpieszczenia”. To jego sposób na zapewnienie sobie bezpieczeństwa.
Czym się różni co-sleeping od bed sharingu.
Co-sleeping to termin, który odnosi się do sytuacji, gdy dziecko i jego rodzice śpią blisko siebie, w tym samym pomieszczeniu. Przykładem może być dziecko śpiące w łóżeczku przylegającym do łóżka rodziców/ dostawce lub w osobnym łóżeczku, ale nadal w tej samej przestrzeni.
Bed sharing to jedna z odmian co-sleepingu, w której dziecko śpi z rodzicami w tym samym łóżku – na wspólnej powierzchni do spania. Taki sposób spania wiąże się z koniecznością zwracania jeszcze większej uwagi na zasady bezpieczeństwa, ponieważ niesie ze sobą wyższe ryzyko, takie jak przegrzanie, uduszenie czy zespół nagłej śmierci łóżeczkowej (SIDS), zwłaszcza u noworodków.
Dziś, zajmujemy się tematem dzielenia tej samej przestrzeni, tego samego łóżka, tego samego materaca.
Temat współspania nie dotyczy tylko niemowląt.
Choć zwykle koncentrujemy się na niemowlętach, to warto pamiętać, że starsze dzieci również często spędzają noce wspólnie z rodzicami. Dla jednych rodziców jest to w 100% OK, inni tylko marzą o tym, aby maluch przeniósł się wreszcie do własnego łóżka. Za moment podzielę się naszymi sposobami na takie „przejście”, ale zanim to nastąpi, jest jeszcze jedna, bardzo ważna kwestia, która może rzucić nieco inne światło na temat wspólnego spania. Tą kwestią są… skojarzenia senne.
Czym są skojarzenia senne?
Najprościej mówiąc, skojarzenia senne to wszystko to, co „towarzyszy” nam podczas zasypiania i co pozwala zasnąć ponownie, kiedy w nocy zdarzy się przebudzenie.
- Jeśli np. niemowlę kojarzy zaśnięcie z karmieniem, to przebudzając się, z dużym prawdopodobieństwem będzie się tego karmienia domagało.
- Jeśli maluch zasypiał blisko rodzica, to podczas przebudzenia, będzie tego rodzica szukał/ nawoływał.
- Jeśli zasypiał kołysany w ramionach, to w czasie przebudzenia, z dużym prawdopodobieństwem będzie robił wszystko, aby zostać wzięty na ręce i kołysany…
To właśnie dlatego to wcale nie jest takie oczywiste, aby z dnia na dzień zrezygnować ze wspólnego spania. Najczęściej potrzeba trochę czasu, aby przemodelować skojarzenia senne i wyposażyć/ wzmocnić u malucha strategie, które pozwolą mu na spokojny powrót do snu nawet po nocnej pobudce.
A nocnych pobudek lub momentów, kiedy dziecko bardziej podatne jest na wybudzenie, przecież nie brakuje – fazy snu zmieniają się cyklicznie, a pomiędzy nimi szansa na pobudkę jest naprawdę duża. I to nic złego – to naturalne.
Co prawda u nas pożegnanie z łóżkiem rodziców za każdym razem przebiegało dość łagodnie i też dzieci nie spały w ten sposób przez cały czas, więc nie mam doświadczeń z jakimiś wielkimi dramatami, ale myśl, która zawsze pojawiała mi się w głowie, kiedy chcieliśmy na dobre wyprowadzić któreś dziecko z naszej przestrzeni do snu, to ta:
„Jeśli chcesz mi coś zabrać, daj coś w zamian.”
To znaczy – jeśli nie będę miał Ciebie, to pokaż mi, w jaki sposób samodzielnie mogę się wyciszyć na tyle, aby zasnąć ponownie. Samodzielnie, nie oznaczało oczywiście pozostawienia bez wsparcia w trudniejszych momentach, ale na stopniowym ograniczeniu naszej roli.
Zamiast zasypiania w ramionach, wprowadzaliśmy np. zasypianie w łóżeczku z delikatnym klepaniem po pupie lub trzymaniem za rączkę czy masowaniem stópek. Stopniowo, krok po kroku, zwiększaliśmy ten dystans.
U dwójki maluchów pomocny okazał się również tzw. przedmiot przywiązania/ obiekt przejściowy.
Obiekty przejściowe to najczęściej niewielkie, bezpieczne (bez przyszywanych oczu, nosków…) maskotki, pieluszki lub małe kocyki, które są przesiąknięte zapachem rodzica i przy których dziecko czuje się bezpiecznie. Oczywiście nie wprowadzamy ich u najmłodszych niemowląt, ale w okolicach roczku mogą już spełniać swoją rolę. Taki obiekt przejściowy może być wsparciem w sytuacjach, w których rodzica nie ma tuż obok.
Najlepiej, jeśli jest to rzecz samodzielnie wybrana przez dziecko i jeśli przez jakiś czas towarzyszy nam wspólnie (tak, aby mogła przesiąknąć nami, by dziecko dobrze ją kojarzyło).
Z praktycznego punktu widzenia, warto mieć w domu dwa takie przedmioty i używać ich zamiennie, by w razie konieczności wyprania lub zgubienia jednego z nich, obeszło się bez dramatów.
Fajnym momentem na definitywne pożegnanie z łóżkiem rodzica były też u nas chwile, kiedy dziecko przeprowadzało się z łóżeczka niemowlęcego do większego łóżka. Dzieci czuły się już wtedy bardziej „dorosłe”, to było dla nich ciekawym wyzwaniem. Trudniej było z kolei na etapie lęku separacyjnego, kiedy to naturalnie dziecko obawia się nieobecności rodzica, bo myśli, że jeśli ten znika, to znika na zawsze.
Pamiętam, że był taki czas, w którym bardzo ciekawiło mnie jak moje dzieci radzą sobie z ponownym zaśnięciem. Co robią, kiedy sen staje się lżejszy. Można to sobie podejrzeć na nianiach elektronicznych. 😉
Zauważyłam wtedy różne strategie, z których moje dzieci korzystały. Jedno kręciło główką, inne dotykało swojego ucha, jeszcze inne, ssało kciuk, ale i tak sposobem, który najbardziej mnie zaciekawił, było dotykanie własnych rzęs. 😉
Dobrze. Wracamy do tematu bezpieczeństwa.
Bezpieczne współspanie – jakich zasad przestrzegać?
Wiem, dla niektórych osób może wydawać się to wręcz abstrakcyjne – jak to bezpieczne współspanie?
Ale jednak – jak pokazują badania (zobacz) przy zachowaniu zasad bezpieczeństwa, może ono takie być.
Oczywiście najbezpieczniejszym rozwiązaniem na pierwsze miesiące będzie łóżeczko dostawne, gdzie mały człowiek jest blisko, ale jednak posiada odrębną przestrzeń do snu. Jednak kiedy z tego łóżeczka wyrośnie, a my nadal decydujemy się na wspólny sen, warto pamiętać o tym, że:
- Niemowlęta należy zawsze układać do snu na pleckach (oczywiście kiedy tylko dziecko opanuje obroty na brzuszek, prawdopodobnie będzie tę pozycję zmieniać, ale opanowanie obrotów świadczy o całkiem dobrze rozwiniętej kontroli ciała, więc u takich maluchów, sen na brzuszku czy boczku staje się o wiele bardziej bezpieczny).
- Materac, na którym śpi maluch powinien być stosunkowo twardy – tak, aby dziecko się w nim nie zapadało. Ze swojej strony, jako fizjo dodam, że powinien być również sprężysty oraz powinien zapewniać indywidualne podparcie dla każdej części ciała malucha. Przy wyborze warto zwrócić uwagę na to, aby powierzchnia materaca pozostawała płaska, nawet, jeśli obok dziecka leży dużo cięższy dorosły. Bardzo dobrze spełniają swoją funkcję tzw. panele piankowe (profil goferka w materacu), dzięki któremu materac ugina się tylko tam i tylko tyle, ile trzeba.
Reklama – fizjomax – materace stworzone przez fizjoterapeutę.
>>>ZOBACZ MATERAC fizjomax DLA DOROSŁYCH<<<
>>>ZOBACZ MATERACE fizjomax DLA DZIECI I NIEMOWLĄT<<<
Z kodem: MAMAFIZJOTERAPEUTA zyskujesz 5% rabatu na materace fizjomax
To ważny aspekt, którego nie powinniśmy pomijać, ponieważ kręgosłup dziecka dopiero się rozwija i potrzebuje stabilności (jeśli myślisz o współspaniu z dzieckiem, sprawdź materac fizjomax adult – to materac, który współtworzyłam właśnie z myślą o tym, że rodzic i dziecko czasami (a czasami nawet dość często 😉 śpią razem). Materac fizjomax adult znajdziesz >>>TUTAJ<<<). Do współspania nie polecam materacy z pianek visco.
- Powierzchnia do snu powinna być zupełnie płaska i nie powinno być w niej żadnych szczelin, zagłębień, w których dziecko mogłoby utknąć.
- W łóżku nie powinno być żadnych przedmiotów, które mogłyby utrudniać maluchowi oddychanie (maskotki, stosy poduszek, luźno pozostawione kocyki…).
- Dziecko do 2. roku życia nie powinno spać na poduszce (w okolicach drugich urodzin możemy wprowadzić płaską poduszkę, krótki przegląd pierwszych poduszek znajdziesz >>>TUTAJ<<<).
- Dla bezpieczeństwa i komfortu snu nie bez znaczenia jest również odpowiednia temperatura w sypialni, ponieważ zarówno wychłodzenie, jak i przegrzanie jest czynnikiem ryzyka SIDS. Za optymalną temperaturę uznaje się przedział 17 – 20 stopni. Warto tego pilnować, szczególnie w sezonie grzewczym, kiedy najłatwiej o przegrzanie.
- Decydując się na współspanie warto również ubrać malucha nieco lżej, niż gdyby spał samodzielnie. Rodzice to jednak całkiem duże źródła ciepła.😊
- Nie powinniśmy spać z dzieckiem, kiedy jesteśmy pod wpływem leków, alkoholu czy innych środków odurzających lub kiedy jesteśmy ekstremalnie zmęczeni.
- Współspanie nie jest zalecane, jeśli rodzice palą papierosy.
- Odradza się spanie z dzieckiem osobom ekstremalnie otyłym.
- Dziecko nie powinno spać z kimś innym niż rodzice.
Kiedy definitywnie zakończyć przygodę ze współspaniem?
To bardzo indywidualna kwestia. Dla jednych rodziców będzie to sprawa bardzo pilna, bo po prostu nie wysypiają się z maluchem, który śpi obok. Inni, będą kontynuować je przez długi czas, bo będzie dla nich najwygodniejszym rozwiązaniem. Jestem pewna, że obserwując siebie i dziecko, sami będziecie doskonale wiedzieć kiedy jest na to najlepszy moment.
Ze swojej strony mogę z pełnym przekonaniem powiedzieć jedno – wbrew dość powszechnej opinii, że do tego stopnia przyzwyczaicie dziecko, że będzie chciało z Wami spać do osiemnastki, to się nigdy nie wydarzy. 😉 Dziecko w końcu naprawdę wyprowadza się z łóżka rodzica. 😉
Podziel się w komentarzu, jakie są Twoje doświadczenia ze współspaniem! To będzie cenne dla innych Rodziców!
Ps. Mam nadzieję, że nie pominęłam żadnej ważnej kwestii… Tyle tego jest. 🙈 W każdym razie… plan na drugą część wpisu już zrobiony. Złapię oddech i wracam do pisania. 😉
*Wpisy mają charakter wyłącznie informacyjny i nie zastąpią wizyty u fizjoterapeuty ani innego specjalisty, dlatego wszelkie wątpliwości koniecznie skonsultuj z osobą, która ma okazję zbadać Twoje dziecko. Dla dobra Twojego Maluszka nie udzielam porad on-line.
[autopromocja]
Sprawdź moje Kursy i e-booki o przyjaznej pielęgnacji, rozwoju i zabawach z niemowlakiem. W Sklepie czeka na Ciebie też moja książka oraz Karty do zdjęć.
WYBIERZ WIEK SWOJEGO MALUSZKA:
Kurs, w którym opowiem Ci o wszystkim tym, co najważniejsze w rozwoju maluszka od narodzin do końca trzeciego miesiąca życia.
Dowiesz się czego się spodziewać i co powinno zapalić pomarańczową lampkę.
Nauczysz się jak wspierać naturalny rozwój maluszka podczas codziennych zabaw i pielęgnacji – wszystko bez pośpiechu i presji.
Kurs, dzięki któremu dowiesz się jak przebiega rozwój maluszka od początku czwartego do końca siódmego miesiąca życia i co powinno zapalić pomarańczową lampkę.
Nauczysz się jak podczas codziennej pielęgnacji i zabaw dbać o rozwój psychoruchowy dziecka, które staje się już coraz bardziej ciekawe świata.
Wszystko w przystępnej formie i krok po kroku – tak, aby wdrożenie tych wskazówek w życie było czystą przyjemnością.
Kurs, w którym opowiem Ci o najważniejszych umiejętnościach, które powinien osiągnąć maluszek w tym wieku.
Dowiesz się jakie są czerwone flagi fizjoterapeutyczne i nauczysz, na co zwracać uwagę podczas codziennych zabaw i pielęgnacji.
Moje kursy i e-booki możesz zakupić również w formie VOUCHERA i podarować w prezencie przyszłym lub świeżo upieczonym Rodzicom!
Wystarczy, że po dodaniu produktu do koszyka, zaznaczysz opcję „KUPUJĘ NA PREZENT”
Twoje udostępnienie wiele dla mnie znaczy, dziękuję! ❤️