Czy wiesz, że… już prawie to mamy? Dzisiaj trzeci i ostatni z wpisów o tym, co i… JAK spakować do torby porodowej. Tym razem zajmiemy się tym, co może przydać się świeżo upieczonej Mamie. Będą rzeczy, które standardowo wymieniane są na podobnych listach, ale też podzielę się z Tobą tym, co okazało się pomocne dla mnie, a często nie jest wymieniane w takich zestawieniach.
To co, startujemy?
NA CZAS PO PORODZIE PAKUJĘ DLA SIEBIE:
- 3 bawełniane koszule do karmienia,
- 2 – 3 wygodne biustonosze do karmienia,
- majtki poporodowe – zwracam uwagę na to, aby były przewiewne, siateczkowe. Ja zabieram 5 sztuk majtek jednorazowych i 2 sztuki wielorazowych.
- podkłady porodowe na łóżko (szpital, w którym będę rodziła je zapewnia, ale awaryjnie pakuję 3 sztuki – mogą przydać się też dla Maluszka, kiedy np. będę chciała zabrać go do swojego łóżka i zmienić pieluszkę.😊)
- podpaski poporodowe (szpital, w którym rodzę je zapewnia, ale pakuję jedno opakowanie swoich),
- ręczniki (1 duży – kąpielowy, 1 mniejszy i 1 do rąk)
- 2 pary skarpet,
- ładowarka do telefonu – o niej chyba nie muszę pisać zbyt wiele, wiadomo, że się przyda. 😉
- kosmetyki
Jeśli chodzi o kosmetyki, to to zawsze była dla mnie największa zmora… 🙈 Jak tutaj zapakować wszystko, co może się przydać do jednej i to na dodatek… niezbyt dużej kosmetyczki?
Z pomocą przyszły mi małe zestawy podróżne, ale tym razem, postawiłam dodatkowo na małe pojemniczki z Rossmanna (znalazłam je właśnie w dziale z miniaturowymi kosmetykami).
Przekładam do nich swoje ulubione kosmetyki i… gotowe! Wszystko mieści się wygodnie w jednym miejscu. 😊
Jeśli chodzi o to, z jakich kosmetyków korzystam, to nigdy nie używałam takich, o mocnych zapachach, dlatego to nie wymaga ode mnie jakichś drastycznych zmian, ale… w okresie okołoporodowym zwracam szczególną uwagę na to, aby były to rzeczy łagodne i naturalne.
Taki Maluszek będzie najszczęśliwszy, kiedy po prostu będzie czuł zapach mamy! 😊
Oprócz standardowych kosmetyków zabieram też małą maść lanolinową Purelan- to była dla mnie zawsze nieoceniona pomoc przy bolesnych brodawkach…
Zabieram ze sobą też kilka być może „nieoczywistych” rzeczy. Jakich?
MOJE AKCESORIA
Oczywiście nie zawsze było to na mojej wyprawkowej liście, ale tym razem chcę mieć je swoje.
To rzecz, która oczywiście nie jest czymś obowiązkowym, bo… tak naprawdę, kiedy rodzisz pierwszego Maluszka to nie do końca wiesz jeszcze CZY w ogóle będziesz takiego potrzebować, a jeśli tak, to JAKI laktator spełni Twoje oczekiwania, ale ja mam jeszcze z czasów, kiedy używałam go przy okazji narodzin Tadzia, więc zabieram go ze sobą!
Przyznam, że to moja obsesja od czasu pierwszego porodu, kiedy… oczywiście go nie miałam. Co prawda później wcale się nie przydawał, ale pamiętam, jak po narodzinach pierwszego dziecka ułamał mi się paznokieć… To było takie denerwujące… Pilniczek zajmuje niewiele miejsca, więc od tamtego czasu… zabieram go ze sobą. 😊
Od jakiegoś czasu zauważyłam, że światło sprawia, że zaczynam się wybudzać. Dlatego jakiś czas temu zainwestowałam w opaskę na oczy i już się z nią nie rozstaję. Zabieram ją i tym razem do szpitala. 😉
- SONDA DO KARMIENIA + STRZYKAWKA
Być może Ty nie doświadczysz takich trudności, ale ja miałam je już tak wiele razy, że… wolę się na nie przygotować. 😊 W moim przypadku „rozkręcanie” laktacji to długa i żmudna droga… Za każdym razem, moje Maluchy w samych początkach musiały być troszkę dokarmiane. A w związku z tym, że zależy mi, aby odbywało się to przy piersi, zaopatrzyłam się w taki oto zestaw startowy. 😉
To sonda do karmienia niemowląt CH06 i strzykawka o pojemności 20ml. Sondę można wsunąć w kącik ust Maluszka, kiedy ten przystawiony jest do piersi i… mamy upieczone dwie pieczenie na jednym ogniu. Pierś jest pobudzana, a Maluch… w razie konieczności dokarmiony. 😊
Sondy kupowałam gdzieś w sieci, niestety nie zawsze są dostępne w aptekach stacjonarnych.
Podobny, choć bardziej zaawansowany system opracowała firma Medela (system SNS), warto zerknąć. 😊
W związku z tym, że bardzo lubię czytać, a najlepsze pomysły przychodzą mi zawsze w najmniej przewidywalnych momentach, zabieram ze sobą mały, lekki zestaw – książka + ewentualnie zeszyt na luźne zapiski.
Co prawda nie planuję jakichś długich, telefonicznych debat, ale dzięki nim, kiedy będę rozmawiać z mężem, nie będę musiała trzymać telefonu przy uchu.
Przydaje się, kiedy trzeba wypełnić ankietę czy podpisać dokumenty…
To coś, co pakuję po raz pierwszy. Nie mam pojęcia jak kwestia maseczek będzie wyglądała ”w realu”. 😉
Oczywiście rzecz, która nie jest niezbędna, ale… jak dla mnie… warto mieć.
- KAPCIE – co prawda będę miała ze sobą klapki pod prysznic, ale zabieram ze sobą też najzwyklejsze, jednorazowe kapcie. Nie będzie mi ich później żal wyrzucić. Zajmują mało miejsca, a mogą się przydać.
- RĘCZNIK PAPIEROWY – naprawdę potrafi się przydać! Ja, zamiast zabierania całej rolki, składam sobie dłuuugi kawałek w kosteczkę i pakuję do woreczka strunowego – jest wtedy płaski i zajmuje mniej miejsca. Może leżeć na szafce i się nie przewraca. 🙂
- KARTECZKA DO ZDJĘCIA „CZEŚĆ, JUŻ JESTEM” – zawsze lubiłam uwieczniać na zdjęciach to, jak zmienia się Maluch w poszczególnych miesiącach, a często łapałam się na tym, że brakowało mi właśnie tych pierwszych zdjęć. Mam nadzieję, że tym razem będzie inaczej. Co prawda taką karteczkę zabieram pierwszy raz, nie mam pojęcia czy wykorzystam, ale będę się starać. Zwykle zdjęcie „cześć, już jestem” udawało mi się robić, jak było już widać, że okres noworodkowy bezpowrotnie upłynął… (moje rozwojowe karty do zdjęć znajdziesz tutaj (są aktualnie w fajnej promocji) >>>ZOBACZ<<<)
Szpital, w którym będę rodzić zapewnia wodę, więc tego już nie muszę pakować, natomiast przekąski… mogą się przydać.
Myślę, że tutaj warto pomyśleć o swoich własnych preferencjach.
Ja po porodach miałam niesamowitą ochotę na biszkopty, żurawinę i prażonego słonecznika… To jest coś, co zabieram ze sobą i tym razem! 😊
A CO Z WKŁADKAMI LAKTACYJNYMI?
Ja jestem na nie absolutnie obrażona, bo raczej należę do osób, którym „się nie przelewa” (a jeśli już, to dopiero po jakichś 10 dniach…) 😉, ale Tobie oczywiście mogą się przydać, więc… jeśli czujesz taką potrzebę, to zapakuj!
NO DOBRZE… A JAK TO W TAKIM RAZIE ZMIEŚCIĆ DO WALIZKI?
Moja walizka nie jest duża. To walizka o wymiarach: 60cm (wysokość) x 40cm (szerokość) x 24cm (głębokość)
To, co tylko się da, pakuję do takich, o jakich wspominałam poprzednio, woreczków strunowych i podpisuję. Do walizki wkładam wszystko w takiej kolejności, aby rzeczy, które przydadzą się najwcześniej, były najbliżej pod ręką.
Rzeczy, które przydadzą się na sam czas porodu wkładam do osobnej torby tak, aby jednym ruchem można było je wyciągnąć.
I… to wszystko!
Zakładając, że ubranie, które założysz na przyjazd do domu masz już przygotowane (pisałam o tym w poprzedniej części >>>SPRAWDŹ<<<)… można uznać, że pakowanie za Tobą!
Teraz nie pozostaje więc nic innego, jak czekać, kiedy nadejdzie ta wielka chwila i Maluszek postanowi pojawić się na świecie!
Ps. Pamiętaj, że to, o czym tutaj napisałam, dotyczą mojej torby porodowej. Myślę, że kiedy zaczniesz pakować swoją, dobrze będzie sprawdzić co proponuje w tej kwestii szpital, w którym zamierzasz rodzić. Zastanów się też nad własnymi potrzebami i preferencjami. 🙂
Jeśli czytasz ten wpis i pakowanie torby porodowej już za Tobą, podziel się proszę swoimi spostrzeżeniami! Może masz jakieś fajne, sprawdzone patenty, które mogą przydać się innym? Komentarze są do Twojej dyspozycji!
DO POBRANIA:
Checklista: Co zapakować do torby porodowej
Pobierz dla siebie lub podeślij znajomym w prezencie!
Przed pakowaniem upewnij się czy szpital, w którym planujesz rodzić nie zapewnia przypadkiem części z tych rzeczy. 🙂
Twój Maluszek niebawem pojawi się na świecie? Pomyśl o tym, by wspierać Jego rozwój… NATURALNIE! Wszystkie najważniejsze rzeczy, prosto, praktycznie i… KROK PO KROKU, znajdziesz w moim Kursie on-line!
Kurs, w którym opowiem Ci o wszystkim tym, co najważniejsze w rozwoju maluszka od narodzin do końca trzeciego miesiąca życia.
Dowiesz się czego się spodziewać i co powinno zapalić pomarańczową lampkę.
Nauczysz się jak wspierać naturalny rozwój maluszka podczas codziennych zabaw i pielęgnacji – wszystko bez pośpiechu i presji.
Kurs, dzięki któremu dowiesz się jak przebiega rozwój maluszka od początku czwartego do końca siódmego miesiąca życia i co powinno zapalić pomarańczową lampkę.
Nauczysz się jak podczas codziennej pielęgnacji i zabaw dbać o rozwój psychoruchowy dziecka, które staje się już coraz bardziej ciekawe świata.
Wszystko w przystępnej formie i krok po kroku – tak, aby wdrożenie tych wskazówek w życie było czystą przyjemnością.
Kurs, w którym opowiem Ci o najważniejszych umiejętnościach, które powinien osiągnąć maluszek w tym wieku.
Dowiesz się jakie są czerwone flagi fizjoterapeutyczne i nauczysz, na co zwracać uwagę podczas codziennych zabaw i pielęgnacji.
Moje kursy i e-booki możesz zakupić również w formie VOUCHERA i podarować w prezencie przyszłym lub świeżo upieczonym Rodzicom!
Wystarczy, że po dodaniu produktu do koszyka, zaznaczysz opcję „KUPUJĘ NA PREZENT”
Twoje udostępnienie wiele dla mnie znaczy, dziękuję! ❤️