Kiedy sięgam pamięcią do czasów mojego dzieciństwa i… wspomnień związanych z niestety nieżyjącym już Tatą, uświadamiam sobie, że to, co pamiętam najbardziej, to chwile, kiedy robiliśmy coś wspólnie – tylko ja i On.
Pamiętam, jak w wieku 3 lat pojechałam z Nim nad morze na obóz harcerski, na którym był jednym z opiekunów. Pamiętam, jak wtedy nosił mnie na barana. Pamiętam nasze weekendy nad jeziorem, pływanie łódką i łowienie ryb z dala od brzegu. Pamiętam wspólne przygotowania do egzaminu na kartę rowerową i to, jak lubiłam kłaść mu głowę na brzuchu. Zamykałam wtedy oczy. Jego oddech kołysał mnie delikatnie, a bulgotanie, które docierało do moich uszu było takie fascynujące…
Często robiliśmy rzeczy, na myśl o których Mama pewnie dostałaby zawału. Nocowaliśmy w samochodzie zaparkowanym przy brzegu jeziora, siedzieliśmy do późna przy ognisku, nieraz kąpałam się w naprawdę zimnym jeziorze i… nie zawsze myłam zęby przed zaśnięciem… 😉
Ale to chyba właśnie ten dreszczyk emocji sprawił, że tak dobrze zapamiętałam te chwile…
I chociaż Mama to Mama i… zawsze z utęsknieniem czekałam na powrót do domu po takich wyprawach, to jednak czas z Tatą był dla mnie również bardzo cenny.
Teraz, obserwując swoje własne dzieci widzę, jak ważna jest ta relacja. Jak czasami warto wyluzować, dać sobie nawzajem przestrzeń i… zaufać, że nawet największe „wariacje” odbywają się jednak w granicach zdrowego rozsądku.
I… oczywiście, że jako matki zrobimy wszystko „najlepiej”. 😜 Ale nawet jeśli będziemy bardzo się starać, to trudno nam będzie w 100% zastąpić Tatę…
TAK SAMO, A JEDNAK INACZEJ.
Czy tego chcemy, czy nie, jesteśmy zupełnie różni. Ale te różnice mogą przecież sprawić, że będziemy się doskonale uzupełniać! 😊
Do mojego gabinetu, szczególnie na pierwszą wizytę, swoje Maluszki przynoszą Rodzice wspólnie. Często jest tak, że kiedy przeprowadzam wywiad, na moje pytania zaczynają odpowiadać Mamy, podczas gdy Tatusiowie zazwyczaj siadają na krześle i… przysłuchując się nam uważnie, co jakiś czas ukradkiem spoglądają na zegarek…
Są trochę zdziwieni, kiedy prowadzę rozmowę w sposób, który angażuje również ich samych, ale najczęściej bardzo chętnie i z ogromnym zaangażowaniem do niej dołączają.
Widzę wtedy, jak ciśnienie i presja, która ciąży na Mamie stopniowo opada, a atmosfera w gabinecie staje się jeszcze bardziej swojska.
Ale na tym się nie kończy. Jeśli Maluszek potrzebuje jakiegoś wsparcia, wyjaśniam na co zwracać uwagę podczas codziennych zabaw i na początek zadaję jedno ćwiczenie do wykonania w domu.
Pytam, jakie są realne możliwości, aby wykonywał je Tata i jeśli tylko nie wyjeżdża on na całotygodniowe delegacje, to właśnie on dostaje ode mnie „zadanie domowe”.
Mama ma w tym czasie zrobić coś tylko dla siebie.
Kiedy przychodzi czas kolejnej wizyty widzę, jak ta prosta rzecz potrafi wiele zmienić. Tatusiowie, dumni z postępów, meldują wykonanie zadania, a Mamy, na ramionach których najczęściej spoczywał do tej pory ogromny ciężar, po prostu odżywają! 😊
Dlatego uważam, że warto czasami się zatrzymać, dostrzec, uwierzyć i… docenić to, że Tata też „wystarczająco dobrze” zajmie się dzieckiem! 😊
1. TATA MA NATURALNE ATUTY!
Czy kiedykolwiek przyszło Ci do głowy pomyśleć o tym w ten sposób? Jeśli nie, to polecam! 😊
Oczywiście jest ich zdecydowanie więcej, ale… na potrzeby dzisiejszego wpisu wymienię trzy z nich:
- GŁOS – która kobieta potrafi TAK… mruczeć? 😉 Niskie tony mogą przecież działać na Maluszka bardzo uspokajająco… A kiedy przychodzi czas na chwilę szaleństwa… ulubiona piosenka Taty w jego własnym wykonaniu połączona z bogatą mimiką twarzy czy… dotykaniem zarostu – może być doskonałą formą wspólnej zabawy!
- DŁONIE – Która kobieta ma TAKIE dłonie? 😉 Duże, ciepłe, spokojne i… bezpieczne! Doskonale wiemy, że dla Maluszków, szczególnie tych najmłodszych, dotyk jest niesamowicie istotny, a już samo ułożenie takiej dłoni na klatce piersiowej dziecka może działać niezwykle regulująco! (więcej na ten temat pisałam tutaj >>>ZOBACZ<<<)
- KLATA – Która kobieta ma TAKĄ klatę! 😉 TAKĄ, czyli… idealnie przystosowaną do tego, aby Maluszek mógł na niej wygodnie spać. 😉 Oczywiście jako kobiety też mamy fajne „klaty”, ale… kangurowanie na Tacie, to dopiero jest przygoda!
2. TATĘ CZĘSTO STAĆ NA ODROBINĘ WIĘCEJ SZALEŃSTWA.
Znasz to uczucie, kiedy po całym dniu z dzieckiem, po wielu godzinach krzątania się po domu, ogarniania różnych spraw, zmęczona i znużona oczekujesz JEGO powrotu?
I… już chcesz MU powiedzieć, jak dzisiejszy dzień dał Ci w kość, jak Wasz Maluch marudził i jak było Ci ciężko…
I… wtedy wchodzi ON – rzuca spojrzenie na Waszą Kruszynkę, a ta… w mgnieniu oka obdarza go uśmiechem od ucha do ucha…
Ani Twoja opadająca szczęka, ani oczy, które niemal wychodzą z orbit nie powstrzymują ICH od rozpoczęcia swoich harców…
Tak! Tatusiów często stać na odrobinę więcej szaleństwa!
Ale szaleństwo, które odbywa się w granicach zdrowego rozsądku jest niezwykle korzystne i ważne, dla rozwoju Malucha!
Analiza badań z lat 1977- 2017 wykazała istnienie silnej korelacji pomiędzy zabawą ojciec – dziecko, a późniejszym funkcjonowaniem Malucha w sferze poznawczej, społecznej czy emocjonalnej.(1)
Okazało się, że szczególnie ważne są właśnie zabawy, czysto „fizyczne”, na myśl o których nas, Mamy, oblewają często zimne poty. Przepychanie, siłowanie, łaskotanie, turlanie i wszelkie inne „wariacje” (oczywiście dostosowane do wieku i możliwości Maluszka) są tutaj szczególnie w cenie!.
Co ciekawe, taka interakcja Tata – dziecko jest istotna już od pierwszych miesięcy życia! (2).
Dobra informacja jest taka, że nawet jeśli w takim momencie ogarnia nas nutka zazdrości… po takim szaleństwie z pewnością przyjdzie czas na odpoczynek w ramionach Mamy! 😉
3. MOŻEMY WYKORZYSTAĆ TEN CZAS NA CHWILĘ DLA SIEBIE.
I z drugiego punktu bezpośrednio wynika trzeci!
Wiedząc, że czas Taty z naszym Maluchem jest również bardzo cenny, myślę, że bez wyrzutów sumienia możemy zafundować sobie również chwilę dla siebie!
Swoją drogą… niesłychane jest to, że kiedy zostaje się Rodzicem… te 15 minut samotności w łazience staje się „produktem deficytowym”, który jest… tak cenny!
A czy przypadkiem taka chwila dla siebie nie poprawia nam nastroju i nie ładuje akumulatorów na kolejne dni? 😊
Warto o tym pomyśleć, aby w tym wszystkim, co związane jest z rodzicielstwem nie zapomnieć też o sobie. O sobie jako kobiecie, ale też kobiecie, jako partnerce swojego mężczyzny.
Tylko w zdrowych relacjach na tej płaszczyźnie Maluch będzie mógł w pełni rozwinąć swoje skrzydła!
PODSUMOWUJĄC.
Doceniajmy te relacje. Stwórzmy taką przestrzeń, aby mogły się rozwinąć! Nie stłamśmy naszych mężczyzn kobiecą wizją ojcostwa…
„Moje pokolenie mężczyzn było pierwszym, które poczuło potrzebę zbliżenia się do dzieci i które doceniło wartość tej relacji. Byliśmy także pierwszymi, którzy zrozumieli, że nie możemy po prostu kopiować własnych ojców ani uczyć się ojcostwa od swoich żon, lecz że potrzebujemy wzorców ze strony innych mężczyzn ‒ równolatków lub starszych ‒ którzy posiadają poszukiwane przez nas przymioty.” (3)
Źródła:
- Amodia-Bidakowska A., Laverty C., Paul G.Ramchandani P.: Father-child play: A systematic review of its frequency, characteristics and potential impact on children’s development; Developmental Review Volume 57, September 2020, 100924
- Sethna V., Perry E., 1 Domoney J., Iles J., Psychogiou L, L. Rowbotham N., Stein A., Murray L., Ramchandani P.: FATHER–CHILD INTERACTIONS AT 3 MONTHS AND 24 MONTHS: CONTRIBUTIONS TO CHILDREN’S COGNITIVE DEVELOPMENT AT 24 MONTHS; Infant Ment Health J. 2017 May-Jun; 38(3): 378–390.
- Jesper Juul: „Być mężem i ojcem” Mind & Dream 2012
*Wpisy mają charakter wyłącznie informacyjny i nie zastąpią wizyty u fizjoterapeuty ani innego specjalisty, dlatego wszelkie wątpliwości koniecznie skonsultuj z osobą, która ma okazję zbadać Twoje dziecko. Dla dobra Twojego Maluszka nie udzielam porad on-line.
A… jak u Was z zabawami? Jeśli czasem brak Ci pomysłu, zerknij tutaj!
GOTOWE POMYSŁY NA ZABAWY w pierwszych 2. latach życia dostępne od teraz w PAKIECIE!
Jeśli ten wpis był dla Ciebie wartościowy, proszę poleć go swoim znajomym. Dla Ciebie pewnie nic wielkiego, a mi bardzo pomoże w rozwoju bloga.
Dziękuję! 🙂
Twoje udostępnienie wiele dla mnie znaczy, dziękuję! ❤️