Trampoliny już od dłuższego czasu budzą wiele emocji. Jedni nie wyobrażają sobie bez nich lata, inni… nie chcą nawet słyszeć o tym, aby ich dziecko korzystało z takiego sprzętu.
Które z tych stanowisk jest… „właściwe”?. Hmmm… w mojej ocenie… prawda, jak w większości przypadków… tkwi gdzieś pośrodku.
Gdybyśmy przyjrzeli się statystykom, rzeczywiście – wyglądają one dość zatrważająco. Z roku na rok rośnie liczba wypadków z udziałem trampolin, a odsetek dzieci, które są w związku z tym hospitalizowane jest większy niż wtedy, kiedy do nieszczęśliwego wypadku dochodzi podczas niemal każdej innej, uprawianej rekreacyjnie aktywności fizycznej…
Wypadkom najczęściej ulegają dzieci w wieku 5 – 14 lat, a złamania w obrębie kończyny górnej (ręki) są najczęściej występującym urazem i najczęstszym powodem hospitalizacji małych Pacjentów.
Oczywiście zdarzają się również skręcenia, zwichnięcia, a także poważniejsze urazy kręgosłupa czy głowy, które w konsekwencji mogą prowadzić nawet do trwałej niepełnosprawności…
Dlaczego więc swoim dzieciom… POZWALAM skakać na trampolinie?
Za moment to wyjaśnię.
Być może Was zaskoczę, ale… w tym wpisie nie zamierzam pastwić się nad Bogu ducha winną trampoliną…
Zależy mi bardziej na wzbudzeniu refleksji nad tym czy rzeczywiście nasze pociechy korzystają z niej zgodnie z podstawowymi zasadami bezpieczeństwa, za co odpowiedzialność ponosimy my, rodzice…
Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że dość trudno jest uderzyć się we własną pierś i przyznać, że nie do końca dopilnowało się dziecka, ale moje obserwacje (a mam do nich naprawdę duuużo okazji… 😊) mówią, że spora grupa rodziców nie zdaje sobie jeszcze sprawy z konsekwencji niewłaściwego używania tego sprzętu. A konsekwencje niewątpliwie mogą być dramatyczne…
Gromadka dzieci na trampolinie… Skakanie pośród piłek, odbijanie się od siatki ochronnej… Całkiem częsty widok, prawda?
Osobiście znam to nie tylko z obserwacji trampolin „przydomowych”, ale też placów zabaw czy szkoły…
Tymczasem… wystarczy zajrzeć do instrukcji obsługi trampoliny, do części poświęconej bezpieczeństwu, aby dowiedzieć się m.in. tego, że… NA TRAMPOLINIE NIE POWINNO SKAKAĆ WIĘCEJ NIŻ JEDNO DZIECKO.
DLACZEGO?
Nigdy nie byłam orłem z fizyki, ale trzecią zasadę dynamiki Newtona znam, dlatego pomimo tego, że często wychodziłam na „przewrażliwioną wariatkę” nie chciałam godzić się na skakanie w grupie.
TRZECIA ZASADA DYNAMIKI NEWTONA:
JAK TO SIĘ MA DO TRAMPOLINY?
Wyobraźcie sobie taką sytuację:
Na trampolinie bawi się dwójka dzieci. Jedno z nich właśnie zeskoczyło na matę i zaczyna wybijać się w górę, a drugie… dokładnie w tym samym momencie ląduje…
Jak myślicie… jak zachowa się wtedy trampolina? Czy „zdąży” dostosować się do drugiego dziecka?
Z pewnością nie. Drugi maluch, zupełnie do tego nieprzygotowany, zderzy się z powierzchnią niemal tak twardą, jak zwykłe podłoże… A jeśli dodamy do tego, że pierwsze dziecko jest np. większe i cięższe od drugiego? Lub… skacze z rodzicem, który akurat daje mu popis swoich akrobatycznych możliwości??? Hmmm… nie wiem jak Wy, ale ja nie chciałabym się znaleźć w skórze tego bobasa…
75% (wg niektórych źródeł nawet 83%) wypadków na trampolinach zdarza się, kiedy równocześnie korzysta z nich więcej niż jedno dziecko.
Jak dla mnie… wystarczający argument, aby „przewrażliwiona wariatka” na dłużej do mnie przylgnęła…
Nie podlega dyskusji fakt, że skakanie na trampolinie jest sportem urazowym. Dlaczego więc NIE ZABRANIAM swoim dzieciom od czasu do czasu z nich korzystać? Czy nie prościej zupełnie im tego zabronić?
W mojej ocenie… nie do końca.
Oczywiście stwierdzenie, że trampoliny są niebezpieczne i zakazanie dziecku korzystania z nich może być jakimś sposobem uniknięcia ewentualnego urazu, ale… jako poczwórna mama zastanawiam się czy rzeczywiście jest to w 100% dobre rozwiązanie…
- Po pierwsze, gdybyśmy szli tym tokiem rozumowania, to niebezpieczne okazałoby się dosłownie wszystko. Nawet… jedzenie banana, na którego skórce przecież można się poślizgnąć… Oczywiście porównanie mocno na wyrost, ale chyba rozumiecie jego sens. 😊 Chodzi o to, że rodzicielska wyobraźnia potrafi być bardzo bujna (wiem co mówię 😉), ale na dłuższą metę nie będziemy w stanie chronić swojego dziecka przed wszystkimi czyhającymi zagrożeniami.
Każdego dnia się tego uczę, ale… dla mnie osobiście ważniejsze jest, aby dziecko, w poczuciu bezpieczeństwa poznawało swoje możliwości i ograniczenia, aby uczyło się funkcjonować w warunkach, w których żyje i … na miarę swoich możliwości potrafiło rozeznać na ile może sobie pozwolić…
- Po drugie… skakanie na trampolinie to nie tylko urazy! Zobaczcie, co na ten temat pisze moja zaprzyjaźniona fizjoterapeutka, Danusia Czaplicka:
Amerykańska Akademia Pediatrii stanowczo odradza, aby trampolina była wykorzystywana w ramach rekreacyjnego „skakania”, a jedynie używana do sportowego treningu gimnastycznego czy akrobatycznego. Ich zalecenia argumentowane są głównie ilością urazów, które zdarzają się podczas użytkowania trampolin – od złamań kości po uszkodzenia neurologiczne.
Używanie trampoliny nie niesie jednak ze sobą jedynie negatywnych skutków. Wiadomo, że skakanie sprawia dzieciom radość, rozładowuje napięcie emocjonalne ( a radosne dziecko to szczęśliwy rodzic ;)). Oprócz psychiki pozytywnie wpływa też na sprawność fizyczną wzmacniając siłę mięśniową, poprawiając równowagę czy koordynację ruchów. Trampolina daje dużo odczuć sensorycznych przez pobudzenie układu wzrokowego i proprioceptywnego. Dodatkowo skoki i układy skoków to doskonały trening planowania i kontroli motorycznej.
Biorąc pod uwagę plusy i minusy tego sprzętu pamiętajcie, żeby racjonalnie z niego korzystać. Nie jest to sport dla każdego i warto przemyśleć, czy dla naszego dziecka będzie to korzystne i nie pogłębia jego problemów (np. koślawości kolan). W razie wątpliwości zwróćcie się do fizjoterapeuty, który oceni postawę i motorykę dziecka.
PODSUMOWUJĄC:
- Puszczanie dziecka na trampolinę „samopas”, na dodatek z grupą innych dzieci tylko po to, aby się „domęczyło” podczas gdy ja będę mieć chwilę, żeby ogarnąć dom czy przygotować obiad jest według mnie sporym nadużyciem.
- Skakanie na trampolinie jest sportem urazowym, dlatego jeśli decydujemy się puścić na nią dziecko, warto je najpierw z trampoliną zaprzyjaźnić.
- Mimo wszystko warto zapoznać się z instrukcją użytkowania trampoliny i podstawowymi zasadami bezpieczeństwa, z których dowiemy się m.in. tego, że z trampoliny powinno korzystać jednorazowo tylko jedno dziecko, a charakterystyczny krzyżyk na środku maty nie widnieje tam jedynie dla ozdoby, ale wyznacza miejsce, w którym można oddawać skoki – skakanie przy brzegach trampoliny i odbijanie się od siatki ochronnej jest mocno ryzykowne. Ponadto – z instrukcji dowiemy się, że w sytuacji uszkodzenia jakiegokolwiek elementu trampoliny, przed rozpoczęciem skakania należy usunąć usterkę (teoretycznie oczywiste, a jednak… tak często bagatelizowane…).
- Zgodnie z zaleceniami Amerykańskiej Akademii Chirurgów Ortopedycznych (AAOS) z trampolin nie powinny korzystać dzieci poniżej 6. roku życia. Argument: Młodsze maluchy nie mają jeszcze na tyle dobrze rozwiniętej kontroli swojego ciała, aby odpowiednio zareagować w warunkach działania tak dużych i… ciągle jeszcze nieprzewidywalnych dla nich sił… (Jeśli o mnie chodzi przyznaję, że… na tych zaleceniach poległam… Moje dzieci zaczęły korzystać z trampoliny niedługo po 4. urodzinach (po pierwsze… nie znałam wtedy tych zaleceń, a po drugie… chyba wykraczałoby to poza moje granice rodzicielskiej perswazji 😉),
- Myśląc o trampolinie warto mieć na uwadze fakt, że skoki na niej stanowią duże obciążenie dla mięśni dna miednicy, dlatego fizjoterapeuci uroginekologiczni przestrzegają przed tego rodzaju treningami kobiety z problemami z nietrzymaniem moczu, po ciąży i porodzie.
- Myślę, że nasza interpretacja i wyobrażenia dotyczące skoków w dużej mierze wynikają z tego, jakie mamy doświadczenia (przynajmniej u mnie właśnie tak to wygląda – czasami nie mogę patrzeć na grupę szalejących tam maluchów…), ale racjonalne korzystanie z trampoliny może przynieść naprawdę mnóstwo korzyści…
- Warto uświadomić sobie, że my sami nie chcielibyśmy raczej być wrzucani na głęboką wodę… a co dopiero dziecko, które całkiem niedawno „ogarnęło” jak się obchodzić z własnym ciałem na stałym lądzie i zupełnie nie potrafi przewidzieć jak się ono zachowa na trampolinie. Oczywiście! Nasze dziecko pewnie będzie zachwycone, jednak… nie zapominajmy, że przewidywanie konsekwencji leży ciągle jeszcze po naszej stronie…
- Nie dajmy się zwieść pozornemu bezpieczeństwu – to, że mata trampoliny jest miękka, a sprężyny oraz cała reszta konstrukcji zabezpieczona miękkimi piankami i otoczona siatką nie oznacza, że jesteśmy zwolnieni z odpowiedzialności….
Oczywiście! Skakanie na trampolinie z pewnością jest sportem urazowym. Nie oznacza to jednak, że po lekturze tego tekstu musimy natychmiast pozbyć się naszej trampoliny, a następnie… ustalać zeznania i tworzyć własne wersje wydarzeń po to, by się z tego wytłumaczyć, bo… była ona wyczekanym prezentem od babci i dziadka, którzy przecież chcieli dobrze… (przykład z własnego podwórka 😉). Jeśli chcemy z niej korzystać, róbmy to mądrze!
Ps. Wpis ze specjalną dedykacją dla wujka Wojtka… On już wie dlaczego. 😉
*Wpisy mają charakter wyłącznie informacyjny i nie zastąpią wizyty u fizjoterapeuty ani innego specjalisty, dlatego wszelkie wątpliwości koniecznie skonsultuj z osobą, która ma okazję zbadać Twoje dziecko. Dla dobra Twojego Maluszka nie udzielam porad on-line.
Przygoda z jazdą na ROLKACH przed Wami? Zacznij z nami KROK PO KROKU!
>>>ZOBACZ E-BOOK<<<
Źródła:
- Trampoline use in homes and playgrounds: Paediatr Child Health. 2007 Jul; 12(6): 501–505
- AAP 2012 „Trampoline Safety in Childhood and Adolescence”,
- AAOS 2015 „Trampoline and trampoline safety”
Twoje udostępnienie wiele dla mnie znaczy, dziękuję! ❤️