Wiosna w pełni. Nie ukrywam, że każdego roku z utęsknieniem czekamy na ten czas przynajmniej… z kilku powodów…
- wychodzenie z domu z czwórką dzieci jest łatwiejsze – nie trzeba zakładać zimowych butów, kurtek, czapek, rękawiczek czy kombinezonów… (kto zaznał już tego uczucia, kiedy na samą myśl o ubieraniu odechciewa się spaceru… doskonale wie o czym mówię 😉),
- dzieci są częściej na zewnątrz, a w domu… czasami jest nawet całkiem znośnie, 😉
- zdecydowanie więcej się ruszamy i…
- często jeździmy na rowerach!
I to właśnie o tym chciałam napisać dzisiaj coś więcej.
Wiem, że wiele osób bardzo czekało na ten post. Nie jestem w nim oczywiście w stanie wyczerpać całego tematu, ale postaram się odpowiedzieć na pytania, które dostaję od Was najczęściej.
Jak to jest z tym przewożeniem dziecka na rowerze? Od kiedy można robić to bezpiecznie? Co wybrać na początek? Fotelik? A może przyczepkę rowerową? Czy to prawda, że w foteliku można przewozić malucha od momentu, w którym nauczy się on samodzielnie siedzieć? Co może okazać się przydatne w praktyce?
Jeśli szukasz podpowiedzi na tego typu pytania, to jesteś we właściwym miejscu!
Zaczynajmy!
Podróżowanie jednośladem bez wątpienia jest fantastycznym sposobem spędzania wolnego czasu. Sami kochamy tę formę aktywności i kiedy tylko warunki pogodowe na to pozwalają, korzystamy z niej bardzo chętnie.
Oczywiście zanim w naszej rodzinie pojawiły się dzieci… wszystko wyglądało trochę bardziej spontanicznie, ale… mały człowiek na pokładzie wcale nie musi oznaczać, że przejażdżki będą mniej przyjemne lub wręcz… niemożliwe.
Tak! Początki bywają trudne, szczególnie kiedy dopiero myślimy o wyborze odpowiedniego sprzętu, zastanawiamy się jaki fotelik czy jaką przyczepkę wybrać, próbujemy przewidzieć wszelkie ewentualności, a kiedy zaczyna nam się już wydawać, że dopięliśmy wszystko na ostatni guzik… życie i tak dotkliwie weryfikuje nasze wyobrażenia…
Ale… szczęśliwy, kto się nie zrazi! 😊
No dobrze, ale od kiedy można robić to bezpiecznie? Od kiedy można z czystym sumieniem przewozić dziecko na rowerze?
Jeśli kiedykolwiek próbowaliście zasięgnąć podobnych informacji, prawdopodobnie zdarzyło Wam się spotkać z różnymi opiniami…
Część Producentów zapewnia, że można przewozić maluszka od momentu, kiedy nauczy się siedzieć, inni zalecają wożenie dziecka od okolic roczku, jeszcze inni zapewniają, że nawet kilkutygodniowe bobasy mogą być bezpiecznie przewożone w przyczepkach rowerowych wyposażonych w specjalne leżaczki, a kuzyn wujka mamy od strony babci Anieli przewoził w foteliku swojego pięciomiesięcznego synka i przecież… nic mu nie jest…
Jak tutaj nie zwariować? Co wybrać i jak nie zniechęcić się już na samym wstępie?
Zawsze, kiedy miewam podobne wątpliwości… wracam do źródła, czyli do tego, jak sama natura przystosowuje nas do radzenia sobie z wyzwaniami, które stawia przed nami świat…
Nie ulega wątpliwości, że jazda na rowerze to wspaniała sprawa – można podziwiać piękne widoki, aktywnie spędzić czas i trochę się zmęczyć. Ale to, co jest nieodłącznym elementem rowerowych przejażdżek, to z pewnością wstrząsy, jakim w ich trakcie poddawane jest nasze ciało.
Jako kierujący rowerem mamy wpływ na prędkość i kierunek jazdy. Możemy przyspieszać i hamować. Widzimy oraz potrafimy oszacować z jaką nawierzchnią czy przeszkodą przychodzi nam się zmierzyć. Kiedy zbliżamy się do kamienistej drogi, aby oszczędzić sobie nieprzyjemnych wrażeń, odruchowo unosimy nasze pośladki nad siodełko bardziej dociążając lekko ugięte nogi. To pomaga nam lepiej amortyzować wstrząsy. Nikt z nas nie przepada przecież za tym uczuciem, kiedy przez kręgosłup drgania przenoszą się aż do głowy.
Nasze ciało działa zupełnie intuicyjnie. Ugięte biodra, kolana i łokcie, w pełni wykształcone krzywizny kręgosłupa i gorset mięśniowy zabezpieczający postawę – to wszystko ma sprawić, aby chronione były nie tylko nasze kości i stawy, ale przede wszystkim nasz centralny komputer, czyli mózg.
No dobrze… Ale… jak się to ma do malucha i do przewożenia go w rowerowych sprzętach?
Już tłumaczę, choć… pewnie zdążyliście się domyślić.
Mały człowiek, który jest naszym pasażerem, bez wątpienia jest również poddawany wstrząsom. Dokładnie tym samym, przed którymi my, odruchowo… staramy się uchronić.
Zastanówmy się więc teraz CZY i ewentualnie OD KIEDY małe dziecko będzie w stanie je amortyzować na tyle sprawnie, by nie stanowiły zagrożenia dla wciąż rozwijającego się aparatu ruchu oraz dla nadal jeszcze stosunkowo dużej i ciężkiej główki.
Czy dziecko, które dopiero nauczyło się samodzielnie siedzieć potrafi również sprawnie radzić sobie z przeciążeniami? Na dodatek z takimi, które przychodzą niespodziewanie?
No… nie do końca. Samodzielny siad mówi o tym, że maluch potrafi kontrolować swoje ciało w warunkach działania siły grawitacji, ale kiedy w grę wchodzą dodatkowe obciążenia, nie od razu będzie na to gotowy.
I oczywiście! Tutaj pozostaje kwestia rozróżnienia – bo DA SIĘ posadzić takiego maluszka w foteliku rowerowym. Pytanie tylko… czy warto to robić?
Kiedy więc można uznać, że dziecko jest wystarczająco gotowe?
Tutaj znowu powrócę do czegoś, co w zasadzie nigdy nas nie zawodzi, czyli do… natury.
Zastanówmy się jaka aktywność, którą spontanicznie prezentuje maluch w trakcie swojego rozwoju, mogłaby podpowiedzieć nam, że mały człowiek jest już gotowy, aby radzić sobie z dodatkowymi przeciążeniami.
Czy będzie to siad? A może… chód? A może będą to… podskoki?
Odpowiedź jest chyba oczywista! 😊 Podskoki, podczas których dziecko również musi poradzić sobie z przeciążeniami, są sygnałem, że jego aparat ruchu i mechanizmy, które odpowiadają za amortyzację są już całkiem nieźle rozwinięte.
A… kiedy dziecko zaczyna podejmować pierwsze próby podskoków? Oczywiście każdy maluszek w nieco innym czasie, bo tempo rozwoju każdego dziecka jest inne, ale najczęściej w okolicach 18. miesiąca życia możemy zauważyć, że mały człowiek jest coraz bardziej zainteresowany tą aktywnością. Oczywiście nie będą to od razu skoki, które sprawią, że maluch znajdzie się pod sufitem, ale w tym czasie pierwsze próby powinny się już pojawiać. Jeśli próby podskoków w miejscu nie pojawią się do 24. miesiąca życia, warto powiedzieć o tym pediatrze (1).
Dobrze. Po całkiem obszernej lekturze doszliśmy do pierwszego wniosku (spokojnie, teraz będzie już ostro z górki😉):
Dziecko w foteliku rowerowym możemy bezpiecznie przewozić od okolic 18. miesiąca życia, a najlepiej od momentu, w którym zauważymy, że podejmuje ono już próby podskoków.
Na co jeszcze powinniśmy zwrócić uwagę?
- pamiętajmy zawsze o tym, aby fotelik był dobrze przymocowany do roweru (szczególnie polecam foteliki montowane do ramy (nie do sztycy pod siodełkiem!), ponieważ zapewniają lepszą amortyzację w porównaniu z fotelikami montowanymi do bagażnika),
- zadbajmy o to, aby maluch był dobrze zapięty, aby pasy nie podrażniały jego szyi i aby stopy były stabilnie podparte i przypięte (podparcie stóp będzie wpływało na stabilność wszystkiego tego, co znajduje się powyżej),
- kiedy maluch zaśnie, koniecznie zróbmy sobie przerwę i wyciągnijmy dziecko z fotelika. Nie może być sytuacji, w której podczas jazdy główka bezwładnie opada raz na jedną, raz na drugą stronę.
- pamiętajmy o kasku i o tym, aby nasz maluszek był odpowiednio ubrany. My będziemy się poruszać, ale dziecko już nie.
A co w takim razie z przyczepką? Od kiedy można przewozić dziecko w przyczepce rowerowej?
Jeśli chodzi o przyczepki rowerowe, to najtrudniejszą sprawą, która w zasadzie… przez długi czas powstrzymywała mnie przed napisaniem tego tekstu jest to, że nie do końca wiemy jak dużym stresorem – zarówno dla układu nerwowego, a także dla aparatu ruchu są wstrząsy i drgania oddziałujące podczas jazdy na tak małego człowieka.
Nie znalazłam niestety żadnych źródeł, które mówiłyby o tym coś więcej. Producenci również nie mówią w tej kwestii jednym głosem. Jedni nie zalecają przewożenia w przyczepkach dzieci młodszych niż 6 miesięcy, inni – młodszych niż rok, do przewożenia najmłodszych bobasów zalecając specjalne leżaczki.
Moim zdaniem… nie pozostaje tutaj nic innego niż powołanie się na własny, zdrowy rozsądek i rozwagę.
Osobiście nie zdarzyło mi się korzystać z przyczepki z kilkumiesięczniakiem, choć wiem, że są Rodzice, którzy z powodzeniem wybierają się na podobne wyprawy.
Czy odważyłabym się wybrać na taką wycieczkę z kilkutygodniowym bobasem? Z pewnością nie. Po pierwsze, w pierwszych 3 miesiącach życia maluszka, który dopiero uczy się funkcjonowania po tej stronie brzucha (>>>zobacz wpis o „brakującym czwartym trymestrze”<<<) mogłoby być to dla niego bardzo bodźcującym doświadczeniem. Po drugie… bardzo stresowałby mnie brak kontroli wzrokowej nad leżącym w przyczepce bobasem i chyba nie byłabym w stanie w pełni korzystać z uroków jazdy.
Po trzecie… dzieci w przyczepkach powinny korzystać z kasku. A jak tutaj założyć kask i dobrze zabezpieczyć pozycję głowy i szyję dziecka?
Dzieląc się własnym doświadczeniem mogę powiedzieć, że my rozpoczęliśmy przygodę z przyczepką rowerową po skończonym roczku, kiedy nasze starszaki potrafiły już całkiem sprawnie, samodzielnie chodzić. Pomimo tego, że siad wyglądał już bardzo stabilnie, starannie wybieraliśmy trasy, aby poruszać się wyłącznie po gładkich nawierzchniach z prędkością przypominającą raczej bardzo relaksujący spacer.
Dziś korzystamy z przyczepki i fotelika naprzemiennie. Każdy z tych sprzętów ma swoje plusy i minusy, o których opowiem już w kolejnym wpisie.
Na zakończenie dzisiejszego dodam jeszcze, że Amerykańska Akademia Pediatrii zaleca, aby przewozić dziecko w przyczepkach rowerowych i dokładnie taki był nasz pierwszy wybór.
Korzystając z przyczepki warto jednak zadbać o to, aby była ona bezpieczna, najlepiej amortyzowana i dobrze widoczna na drodze – to jednak środek transportu, który znajduje się zdecydowanie poniżej linii wzroku osoby kierującej pojazdem (to dlatego przyczepki są wyposażone w chorągiewki).
Pamiętajmy również o tym, aby dziecku korzystającemu z przyczepki zakładać kask. Jak pokazują badania, dzieci do 3. roku życia transportowane w przyczepkach i fotelikach rowerowych są zdecydowanie częściej narażone na urazy głowy w porównaniu z dziećmi w przedziałach wiekowych 4 -7 i 7 – 10 lat. (2)
No dobrze, ale przecież np. dziesięciomiesięczniak, który zaczyna się pionizować i upada z wysokości na pupę też naraża się na przeciążenia – i to o wiele większe niż w przypadku przejażdżki na rowerze.
Tak! Ale tracąc równowagę taki maluch „czuje co się święci” i aktywizuje swoje mięśnie aby upadek był jak najbardziej bezpieczny (jakkolwiek to brzmi 😉).
Dobrze, powoli kończę, bo znowu się zagalopowałam. 😊 Dajcie znać jakie są Wasze doświadczenia, co sprawdziło się u Was i o czym jeszcze chcielibyście przeczytać – to z pewnością nie jest jedyny wpis w tym temacie. 😊
CIEKAWOSTKI:
- Zgodnie z przepisami Kodeksu Drogowego, dziecko do lat 10 poruszające się na własnym rowerze, traktowane jest jako pieszy. Powinno ono poruszać się więc lewą stroną jezdni, podobnie jak osoba dorosła, sprawująca nad nim opiekę.
Może ono poruszać się również wraz z dorosłym po chodniku!!!
- Kiedy przewozimy dziecko w foteliku rowerowym lub przyczepce, obowiązuje nas ruch prawostronny.
- Jeśli poruszamy się jeszcze z innym dzieckiem (jadącym samodzielnie i młodszym niż 10 lat) możemy poruszać się po chodniku. Jazda po chodniku jest dozwolona również wtedy, kiedy jego szerokość przekracza 2m oraz w sytuacji, kiedy panują złe warunki pogodowe. Poruszając się po chodniku pamiętamy o tym, że pierwszeństwo mają piesi. 😊
*Wpisy mają charakter wyłącznie informacyjny i nie zastąpią wizyty u fizjoterapeuty ani innego specjalisty, dlatego wszelkie wątpliwości koniecznie skonsultuj z osobą, która ma okazję zbadać Twoje dziecko. Dla dobra Twojego Maluszka nie udzielam porad on-line.
[autopromocja]
Potrzebujesz gotowych pomysłów na proste, wspierające zabawy z maluszkiem? Sprawdź mój Przewodnik!
Chcesz dowiedzieć się więcej na temat rozwoju, przyjaznej pielęgnacji i zabaw powoli i… KROK PO KROKU? Sprawdź moje kursy on-line!
Kurs, w którym opowiem Ci o wszystkim tym, co najważniejsze w rozwoju maluszka od narodzin do końca trzeciego miesiąca życia.
Dowiesz się czego się spodziewać i co powinno zapalić pomarańczową lampkę.
Nauczysz się jak wspierać naturalny rozwój maluszka podczas codziennych zabaw i pielęgnacji – wszystko bez pośpiechu i presji.
Kurs, dzięki któremu dowiesz się jak przebiega rozwój maluszka od początku czwartego do końca siódmego miesiąca życia i co powinno zapalić pomarańczową lampkę.
Nauczysz się jak podczas codziennej pielęgnacji i zabaw dbać o rozwój psychoruchowy dziecka, które staje się już coraz bardziej ciekawe świata.
Wszystko w przystępnej formie i krok po kroku – tak, aby wdrożenie tych wskazówek w życie było czystą przyjemnością.
Kurs, w którym opowiem Ci o najważniejszych umiejętnościach, które powinien osiągnąć maluszek w tym wieku.
Dowiesz się jakie są czerwone flagi fizjoterapeutyczne i nauczysz, na co zwracać uwagę podczas codziennych zabaw i pielęgnacji.
Moje kursy i e-booki możesz zakupić również w formie VOUCHERA i podarować w prezencie przyszłym lub świeżo upieczonym Rodzicom!
Wystarczy, że po dodaniu produktu do koszyka, zaznaczysz opcję „KUPUJĘ NA PREZENT”
Źródła:
- Wiek występowania Kamieni Milowych we wczesnej ocenie rozwoju dziecka. Medycyna Praktyczna Pediatria 2014/01
- Oxley J.; O’Hern S.; Raftery S.; Woolley J.: How safe are children when transported by bicycle? Traffic Inj Prev. 2016 Sep;17 Suppl 1:163-7
Twoje udostępnienie wiele dla mnie znaczy, dziękuję! ❤️