Doświadczenia dziecka w pierwszych latach życia mają trwały wpływ na budowę rozwijającego się mózgu.
Gdybym miała opisać w dwóch zdaniach to, co jest przedmiotem
dzisiejszego wpisu, napisałabym tak:
Dobre doświadczenia zapewniają dobre warunki do rozwoju mózgu. Złe stwarzają ryzyko, że zdrowe genetycznie dziecko będzie borykało się z różnego rodzaju problemami – od trudności w podejmowaniu decyzji, poprzez zaburzenia koncentracji, trudności w interakcjach z innymi ludźmi, a nawet… depresją czy upośledzeniem umysłowym…
Ale na tym zdaniu się nie skończy. 😉 Dlaczego?
Bo to jest niesamowicie FASCYNUJĄCA przygoda, której znajomość może nam, rodzicom, bardzo się przydać w CODZIENNYM FUNKCJONOWANIU Z MALUCHEM. 🙂
OD POCZĄTKU
Mózg dziecka, to w momencie porodu najbardziej niedojrzała struktura, która tak naprawdę kształtuje się i modeluje w zależności od tego, jak jest używana.
Oczywiście genetyczne „zaprogramowanie” również odgrywa tutaj rolę stanowiąc swojego rodzaju „bazę”, ale to właśnie DOŚWIADCZENIA sprawiają, że mózg zaczyna funkcjonować w taki, a nie inny sposób. Tak, jak białko czy tłuszcz stanowią ważne składniki budulcowe mózgu, tak samo doświadczenia oraz interakcje z innymi ludźmi i przedmiotami odgrywają ważną rolę w procesie rozwoju.
Dobrym przykładem do zobrazowania tego jest nauka… języków. 😉
Każdy z nas opanowuje przecież posługiwanie się jakimś językiem. Ale właśnie to, JAKIM językiem władamy, zależy już od naszych DOŚWIADCZEŃ. Jeśli niemowlę przebywa wśród osób mówiących do niego po polsku, to język polski będzie językiem, który naturalnie opanuje. Ale jeśli to samo niemowlę miałoby styczność z językiem chińskim, to właśnie on byłby numerem 1.
Mózg człowieka podzielony jest na obszary. Znajdują się w nich miliony komórek nerwowych, które komunikują się pomiędzy sobą za pomocą synaps. To od ich liczby oraz organizacji zależy bardzo wiele funkcji – od najprostszych, po te najbardziej złożone, polegające na rozwiązywaniu nawet najbardziej skomplikowanych zależności.
W zasadzie, po urodzeniu, w większości obszarów mózgu, jego rozwój nie polega już na tworzeniu nowych komórek nerwowych, ale na tworzeniu pomiędzy nimi sieci połączeń. Dziecięcy mózg tworzy bardzo wiele synaps. (Stąd też u małych dzieci plastyczność mózgu jest największa. Jeśli jakaś „droga” ulegnie uszkodzeniu, można szukać objazdu. ;)) Część z nich rzeczywiście przyda się w przyszłości a część – nie będzie używana i… „zaniknie”. (Swoją drogą… bardzo dobrze, bo przecież „co za dużo, to niezdrowo”, a my chcemy mieć sprawny, uporządkowany mózg, który będzie dobrze radził sobie z codziennymi wyzwaniami. „Bałagan” może to znacząco utrudniać!).
MOŻNA TO SOBIE WYOBRAZIĆ W TEN SPOSÓB:
Komórki nerwowe, czyli neurony łączą się ze sobą po to, aby przekazywać informacje płynące z różnych części mózgu – to już wiemy… Ale jak to zrozumieć i zapamiętać?
Porównajmy to do…. dróg, które łączą ze sobą różne miejscowości. Jeśli jakaś informacja przekazywana jest często, połączenie to ulega wzmocnieniu – staje się bardziej trwałe, a informacje przekazywane są szybciej (porównanie do drogi jak najbardziej aktualne – jeśli droga z jednego miasta do drugiego jest często użytkowana, z czasem dochodzi do jej rozbudowy – może nawet stać się szybka, jak autostrada. ;)).
Jeśli natomiast „droga” nie jest używana, z czasem coraz trudniej się przez nią przedostać aż w końcu… stopniowo znika z mapy…
Nic bardziej obrazowego nie przyszło mi do głowy. 😉
Bardzo fajnie wizualizuje to filmik:
NO I TERAZ… NASZA ROLA!
My, jako rodzice mamy bardzo duży wpływ na to, które „drogi” będą używane i ulegną wzmocnieniu, a które nie. Możemy wpłynąć na to czy mózg naszego dziecka będzie dobrze zorganizowany, będzie działał sprawnie i świetnie radził sobie z wyzwaniami, które stawiać będzie przed nim życie, czy też nasz maluch będzie miał trudności…
JAK WSPIERAĆ ROZWÓJ DZIECKA?
- Reagowanie na sygnały wysyłane przez dziecko.
Tak, to niesłychanie ważne. Jeśli rzeczywiście reagujemy z miłością na potrzeby dziecka (oczywiście chodzi mi o podstawowe potrzeby – bliskość, poczucie bezpieczeństwa, zaspokojenie głodu, a nie spełnianie wszystkich zachcianek i kaprysów, bo to już inny temat ;)), to będzie się ono czuło bezpiecznie i będzie mogło skupić swoją uwagę na spokojnym poznawaniu otaczającego je świata. Jeśli natomiast z naszej strony będzie spotykać je ignorancja (np. „co tam… niech się wypłacze” >>>ZOBACZ<<<), to maluch w swoim zachowaniu będzie skupiał się przede wszystkim na tym, aby ktoś wreszcie zauważył jego potrzeby. Wtedy, na nic innego nie będzie już energii. Taki maluch może w przyszłości mieć trudności w interakcjach międzyludzkich. Mogą u niego wystąpić trudności poznawcze, społeczne, emocjonalne…
To oczywiste i poniekąd wiąże się z poprzednim punktem. Oczywiście powinniśmy zadbać o to, aby dziecko nie było głodne, miało suchą pieluszkę itp. Ale opieka to też wszelkie interakcje z dzieckiem. Zabawa (fajne propozycje zabaw znajdziecie np. w moim e-booku >>>ZOBACZ<<<), pielęgnacja, „rozmowy”, ale też rozpoznawanie momentu, kiedy dziecko ma już dość i potrzebuje świętego spokoju. Na szczęście jeśli jesteśmy choć trochę skoncentrowani na maluchu, zazwyczaj bardzo szybko uczymy się rozpoznawać sygnały, które do nas wysyła. (Mój mąż np. po 10 latach małżeństwa w ułamku sekundy potrafi rozpoznać moje emocje… Kąt pod którym na niego spojrzałam… ykhm… jak on to robi? :))
OK, ale wróćmy do tematu. 🙂
Pamiętajmy jednak, że nie tylko ILOŚĆ się liczy – ważna jest JAKOŚĆ tego, co serwujemy maluchowi. To JAK się z nim bawimy, JAK reagujemy na potrzeby, JAK pielęgnujemy itp…
Na szczęście natura wyposażyła nas w instynkt, który bardzo dużo nam podpowiada w tej kwestii, dlatego warto mu zaufać. 🙂
Stabilne relacje to bezpieczeństwo. Bezpieczeństwo, to podstawowa potrzeba dziecka, która musi być spełniona, jeśli chcemy w ogóle myśleć o wykorzystaniu przez malucha drzemiącego w nim potencjału. Stabilne relacje to też wsparcie, a wsparcie jest kluczem do sukcesu. 😉
Czy to oznacza, że musimy chuchać dmuchać na nasze dziecko, aby nigdy nie spotkało je nic, co mogłoby wywołać stres?
Oczywiście, że nie! Stres jest czasem potrzebny, bo
mobilizuje siły naszego organizmu, ale to, czego należy unikać, to tzw. TOKSYCZNY STRES.
Kiedy czujemy się zagrożeni, nasz organizm uruchamia naturalną reakcję obronną – wzrasta ilość uderzeń serca na minutę, rośnie ciśnienie krwi, wzrasta poziom kortyzolu, czyli tzw. hormonu stresu. I wszystko jest OK, jeśli w takiej sytuacji niemowlę otrzyma wsparcie – kiedy rodzic pomoże dziecku poradzić sobie z trudną sytuacją i dzięki temu wszystko będzie mogło wrócić do normy.
Inaczej sprawa wygląda, kiedy mamy do czynienia z tzw. STRESEM TOKSYCZNYM – to przedłużający się w czasie, silny, częsty i pozostawiony bez rodzicielskiego wsparcia stres, z którym dziecko nie potrafi sobie samodzielnie poradzić. Badania pokazują, że taki rodzaj stresu ma destrukcyjny wpływ na rozwijający się mózg, co w przyszłości może prowadzić do pojawienia się problemów, o których pisałam już wcześniej.
JAK SIĘ TO MA DO ROZWOJU MOTORYCZNEGO?
Rozwój motoryczny to też nauka. A raczej PROCES nauki, w którym zdobywane przez dziecko doświadczenia są analizowane, przetwarzane i wykorzystywane, a dzięki sprzężeniu zwrotnemu, doskonalone do perfekcji. 😉
Dlatego tak ważna jest interakcja,
dawanie dziecku możliwości bezpiecznego i swobodnego
eksplorowania świata, dbanie o JAKOŚĆ tego, co robimy, dbanie o
różnorodność doświadczeń…
Dlaczego różnorodność? Odpowiedzią jest zjawisko tzw. HABITUACJI, czyli przyzwyczajenia do bodźca – bodziec, do którego dziecko przywykło nie wywołuje już tak spektakularnej, angażującej reakcji…
Teraz wszystko zaczyna układa się w całość, prawda? 😉
I na koniec… CIEKAWOSTKI:
- chociaż wiemy, że proces rozwoju mózgu trwa do około 25. roku życia, to tak naprawdę czas największej neuroplastyczności i dojrzewania przypada na pierwsze 3 lata, z czego kluczowy jest pierwszy rok życia.
- we wczesnym dzieciństwie mózg zachowuje dużą zdolność do uczenia się dźwięków, które pierwotnie zostały odrzucone – stąd u małych dzieci występuje naturalna łatwość przyswajania języków obcych i co ciekawe, robią to zazwyczaj bez „naleciałości” związanych z akcentem języka ojczystego. Po 10. roku życia ta „łatwość” stosunkowo szybko się zmniejsza, więc jeśli zależy Wam, aby Wasze dziecko opanowało z łatwością więcej, niż jeden język, to najodpowiedniejszy czas, by o tym pomyśleć. 😉
Ale uwaga, uwaga!
Wszystkim tym, którzy właśnie roztaczają wizję, że zaczną swoim dzieciom puszczać bajki po angielsku, japońsku chińsku czy jeszcze w jakimś innym języku KOMUNIKUJĘ, że ani „osłuchiwanie się” z językiem poprzez TV czy nawet poprzez samo przebywanie w towarzystwie rozmawiających ze sobą dorosłych nie przyniesie AŻ tak spektakularnych efektów… Rezultat będzie znikomy… Dlaczego?
Najprościej mówiąc… od samego patrzenia na bieżnię nie schudniesz… (próbowałam, ale niestety… ;)) Trzeba działać! I właśnie to działanie, INTERAKCJA i ZAANGAŻOWANIE jest kluczem do sukcesu, ponieważ wtedy wykorzystujemy swoje ukryte zasoby, swój potencjał i uczymy się najefektywniej.
- ROZMOWY Z NIEMOWLAKIEM? Oczywiście, że tak!!! Bardzo ważne jest mówienie do dziecka – nawet tego najmłodszego i nawet wtedy, kiedy wiemy, że ono „i tak nic nie rozumie”… Badania pokazują, że dzieci, z którymi w okresie niemowlęctwa doświadczyły podobnych „rozmów”, mają w 2. roku życia o 300 słów bogatszy zasób słownictwa niż dzieci, do których nie mówiono lub mówiono niewiele.
I tym optymistycznym akcentem kończę dzisiejszy wpis – idę rozmawiać z moim pięciomiesięczniakiem. 😉
*Wpisy mają charakter wyłącznie informacyjny i nie zastąpią wizyty u fizjoterapeuty ani innego specjalisty, dlatego wszelkie wątpliwości koniecznie skonsultuj z osobą, która ma okazję zbadać Twoje dziecko. Dla dobra Twojego Maluszka nie udzielam porad on-line.
[autopromocja]
Potrzebujesz gotowych pomysłów na proste, wspierające zabawy z maluszkiem? Sprawdź mój Przewodnik!
Chcesz dowiedzieć się więcej na temat rozwoju, przyjaznej pielęgnacji i zabaw powoli i… KROK PO KROKU? Sprawdź moje kursy on-line!
Kurs, w którym opowiem Ci o wszystkim tym, co najważniejsze w rozwoju maluszka od narodzin do końca trzeciego miesiąca życia.
Dowiesz się czego się spodziewać i co powinno zapalić pomarańczową lampkę.
Nauczysz się jak wspierać naturalny rozwój maluszka podczas codziennych zabaw i pielęgnacji – wszystko bez pośpiechu i presji.
Kurs, dzięki któremu dowiesz się jak przebiega rozwój maluszka od początku czwartego do końca siódmego miesiąca życia i co powinno zapalić pomarańczową lampkę.
Nauczysz się jak podczas codziennej pielęgnacji i zabaw dbać o rozwój psychoruchowy dziecka, które staje się już coraz bardziej ciekawe świata.
Wszystko w przystępnej formie i krok po kroku – tak, aby wdrożenie tych wskazówek w życie było czystą przyjemnością.
Kurs, w którym opowiem Ci o najważniejszych umiejętnościach, które powinien osiągnąć maluszek w tym wieku.
Dowiesz się jakie są czerwone flagi fizjoterapeutyczne i nauczysz, na co zwracać uwagę podczas codziennych zabaw i pielęgnacji.
Moje kursy i e-booki możesz zakupić również w formie VOUCHERA i podarować w prezencie przyszłym lub świeżo upieczonym Rodzicom!
Wystarczy, że po dodaniu produktu do koszyka, zaznaczysz opcję „KUPUJĘ NA PREZENT”
Źródła:
- National Scientific Council on the Developing Child, Perspectives: Early Influences on Brain Architecture. (2006). http://www.developingchild.net.
- Hawley T.; Gunner M.; Starting Smart. (2000) How early experiences affect brain development. Ounce of Prevention Fund and ZERO TO THREE
- Huttenlocher, P. R.; & Dabholkar, A. S. (1997). Regional differences in synaptogenesis in the human cerebral cortex. Journal of Comparative Neurology, 387, 167-178
- Hart, B.; & Risley, T. R. (1995). Meaningful differences in the everyday experience of young American children. Baltimore; Brookes Publishing
- Huttenlocher, J.; Haight, W.; Bryk, A.; Seltzer, M.; & Lyons, T. (1991). Early vocabulary growth: Relation to language input and gender. Developmental Psychology, 27, 236-248.
Twoje udostępnienie wiele dla mnie znaczy, dziękuję! ❤️