Płacz maluszka w czasie zajęć z fizjoterapeutą potrafi skruszyć serce nawet największego twardziela.
To częsty powód, dla którego Rodzice stresują się przed koleją wizytą, a w jej trakcie mają ochotę zabrać dziecko i po prostu wyjść z gabinetu. Często wbrew sobie starają się jednak dotrwać do końca wizyty, bo wiedzą, że to co się dzieje jest ich maluszkowi po prostu potrzebne.
- Czy płacz niemowlaka podczas takich zajęć jest czymś normalnym?
- Czy godzić się na to i próbować to jakoś przetrwać czy raczej uciekać z takiego miejsca gdzie pieprz rośnie i szukać terapeuty z „lepszym” podejściem do dzieci?
- A może jest coś, co w takiej sytuacji mogłoby być wspierające?
W tym wpisie postaram Ci się przybliżyć ten temat.
Jednak zanim zacznę, chcę zapewnić Cię o jednej rzeczy – dla fizjoterapeuty taka sytuacja też nie należy do najłatwiejszych.
Przyjrzyjmy się jej więc z perspektywy samych zainteresowanych, czyli dziecka, rodzica i terapeuty.
Płacz dziecka podczas rehabilitacji – PERSPEKTYWA RODZICA
To zupełnie naturalne, że kiedy słyszysz płacz swojego dziecka, masz ochotę natychmiast wziąć je na ręce i utulić. 5 sekund – tyle wg badań statystycznie zajmuje matce reakcja na usłyszany płacz własnego maluszka.
Ta reakcja jest zaprogramowana w naszych mózgach i to właśnie dlatego to takie trudne, aby zadziałać wbrew sobie i pozwolić dziecku płakać.
Nie, to, że czujesz się rozdarta nie musi oznaczać, że jesteś matką helikopterem. Po prostu masz potrzebę działania zgodnie z matczynym instynktem.
Pamiętaj jednak, że maluch nie ma takiej świadomości, że to, co się dzieje, dzieje się dla jego dobra. Ale Ty tą świadomość masz i czasami po prostu musisz wybrać pomimo tego, że ten wybór potrafi łamać serce…
Żeby była jasność. Nie uważam, że płacz dziecka podczas rehabilitacji jest czymś, obok czego trzeba/ można przejść obojętnie. Wręcz przeciwnie! Płacz jest komunikatem, którego warto słuchać. Stałe pozostawianie dziecka bez reakcji, samemu sobie, pokazuje mu, że jego potrzeby nie są brane pod uwagę, co z kolei może mieć wpływ na rozwinięcie pozabezpiecznego stylu przywiązania. Ale o tym za chwilę.
Popatrzmy teraz na to, co dzieje się podczas takiej wizy, oczami dziecka.
Płacz podczas rehabilitacji – PERSPEKTYWA DZIECKA
Hmmm… Coś chyba dzisiaj będzie się działo. Mama od rana jest jakaś taka mniej spokojna. Co chwilę patrzy na zegarek, przygotowuje coś… Niby nic takiego, ale ja mam wrażenie pośpiechu… Trudno jest mi nawet spokojnie zjeść i tak jak zwykle, zasnąć w jej ramionach… Jestem jakoś dziwnie pobudzony.
Oho, zaczyna się. Ubieranie. Ale coś czuję, że to nie będzie zwykły spacer. Na spacer aż tak się nie spieszymy… Ale OK, postaram się współpracować, chociaż kiedy od mamy czuję choć nutkę niepokoju, to to wcale nie jest dla mnie łatwe…
No i miałem rację. To nie spacer. To miejsce, w którym aktualnie jestem wygląda podejrzanie… Nie mamy takich lamp w domu. To światło jest jakieś dziwne, bardzo jasne. Nie wiem czy mi się to podoba… Chyba raczej nie.
I ten zapach. Jakiś taki inny, nie znam go… No ale zobaczymy. W końcu jestem z mamą, to przecież nic mi nie grozi.
Ale, ale! Dlaczego ktoś wyciąga mnie z fotelika? Czego ode mnie chce? Mnie tutaj było całkiem przyjemnie, a ten przewijak na którym teraz leżę na pewno nie jest mój. Jest zupełnie inny i zimny, nie podoba mi się to.
Rozbieranie? Halo, halo! Czy ktoś mnie pytał o zgodę? I dlaczego ten nieznajomy człowiek pochyla się nade mną i mi się przygląda? Czego ode mnie chce? Gdzie jest mama? No, nareszcie, widzę ją! Mamo, nie znikaj mi z oczu, bo ja wtedy naprawdę myślę, że zniknęłaś na zawsze…
No i co ja mam teraz robić? Ten człowiek pokazuje mi zabawkę. No, ciekawa jest, nie powiem… Dobra, spróbuję po nią sięgnąć. To nawet fajne! Hmmm… chyba nie było powodu do strachu, może mogę mu zaufać? Bawię się całkiem nieźle!
Ale co to? Ten człowiek kładzie ręce na moich ramionach. Czy on nie wie, że kiedy odsunie moje barki od uszu, to będzie mi trudniej utrzymać głowę nad podłożem? Hej, mnie się to nie podoba! Mam swój sposób na kontrolowanie głowy, więc puszczaj, bo zacznę marudzić.
I co? Że tak trzeba? Mama ma tak ze mną ćwiczyć? Ale po co? Nie rozumiem tego. Mamo, zabierz mnie już stąd…
Uff… dotrwaliśmy do końca. Nie było tak źle, ale jednak nie wszystko mi się tutaj podobało.
Dobrze, że już mogę przytulić się do mamy…
Jak widzisz, dla maluszka, taka wizyta może być naprawdę ogromnym wyzwaniem. To dla niego zupełnie nowa sytuacja, nowe miejsce, nowe osoby, nowe zapachy…
Warto wziąć poprawkę na to, że czasami dziecko ma gorszy dzień czy np. czuje stres rodzica, a to jest dla niego jasnym sygnałem, że to, co będzie się tutaj działo, jest przynajmniej lekko podejrzane…
Pamiętaj, że podczas badania czy terapii czasami musimy delikatnie wyjść z bezpiecznej strefy komfortu, którą maluszek zna i którą akceptuje. Torowanie prawidłowych wzorców nie zawsze jest łatwe, bo „pozbawiamy” malucha czegoś, z czym czuje się dobrze i proponujemy w zamian coś, co nie jest znane.
Oswojenie się z tym może wymagać czasu i często wywołuje zupełnie naturalne niezadowolenie ze strony malucha. Bardzo często jest ono przejściowe, bo kiedy tylko dziecko poczuje się pewniej w nowej sytuacji, zaczyna współpracować.
Pamiętaj też o tym, że terapia może być wyjątkowo trudna w okresie lęku separacyjnego czy lęku przed obcymi, który jest przecież naturalnym etapem rozwoju dziecka. W takiej sytuacji, kiedy dopiero trafiamy do terapeuty, może być potrzebna nieco większa ilość czasu na adaptację i spokojne zaprzyjaźnienie się maluszka z nowym miejscem i nową osobą.
Nie zawsze jest to łatwe, ponieważ ograniczony czas wizyty mocno determinuje to, jak ona przebiega, ale już sama świadomość tego jest bardzo cenna.
Dobrze. Przyjrzyjmy się więc perspektywie terapeuty.
Płacz niemowlaka podczas rehabilitacji – PERSPEKTYWA TERAPEUTY
Ta perspektywa, podobnie jak perspektywa Rodzica, jest mi bardzo bliska.
Oczywiście terapeuci są bardzo różni i mają różną wrażliwość na sygnały wysyłane przez dziecko, ale ja jestem na te sygnały bardzo mocno wyczulona.
Zawsze staram się, aby zarówno badanie, jak i terapia przebiegały w poczuciu zaufania i z pełną akceptacją tego, co się dzieje, przez małego człowieka.
Ale to, że się staram nie oznacza, że to łatwe zadanie i że za każdym razem udaje się je zrealizować w 100%.
Pamiętajmy, że terapeuta, zawsze z tyłu głowy ma też to, że Rodzic będzie oczekiwał efektu. Że ma ograniczony czas wizyty i że musi wypełnić jeszcze dokumentację z każdego spotkania.
Musi potrafić analizować i planować terapię tak, aby była dopasowana do indywidualnych potrzeb każdego malucha.
Nie jest to łatwe zadanie, bo te potrzeby i cele ciągle się zmieniają.
Na studiach nie jesteśmy uczeni tego, jak rozmawiać z Rodzicem i jak reagować w przypadku płaczu maluszka. Każdy z nas wypracowuje sobie swój warsztat, ale to czasami wymaga długiej praktyki.
Co może być pomocne, jeśli maluch płacze podczas zajęć z fizjoterapeutą?
Oczywiście najlepsze efekty terapii można uzyskać wtedy, kiedy dziecko współpracuje i kiedy wszystko odbywa się w przyjaznej atmosferze.
Kluczowe jest więc zaufanie.
Moim zdaniem dobrze jest na samym początku ustalić pewne zasady. Oczywiście zazwyczaj ma je terapeuta, ale my, jako Rodzice, również możemy powiedzieć mu o swoich granicach.
A te granice u różnych Rodziców są bardzo różne.
Dlatego uważam, że kluczowa jest rozmowa. W przeciwnym wypadku, każda wizyta może być okupiona ogromnym stresem.
Zobacz – jeśli ja, jako terapeuta wiem, że Rodzic akceptuje to, że np. przez pierwsze 2-3 wizyty będziemy zaprzyjaźniać się z dzieckiem bardzo stopniowo, to to już wiele mi ułatwia. Nie muszę myśleć o tym, że Rodzic oczekuje natychmiastowego działania, tylko ważniejszy jest dla niego komfort dziecka.
To, czego nie można pominąć to fakt, że maluch jest istotą, która nie powinna być traktowana przedmiotowo. Oczywiście jest on całkowicie zależny od opiekujących się nim osób, ale mówienie do dziecka i pytanie go o zgodę na to, co właśnie zamierzamy zrobić, jest dla mnie podstawą dobrej komunikacji. Niemowlę nie odpowie mi przy pomocy słów, ale z mojego tonu głosu, z wyrazu twarzy jest w stanie wyczytać naprawdę bardzo wiele.
Wiem, że może brzmieć to absurdalnie, ale warto mówić do dziecka i warto go słuchać – próbować odczytywać sygnały, które nam wysyła.
I nie chodzi o to, żeby z każdym jęknięciem zrywać się na równe nogi i przerywać terapię. Chodzi raczej o to, żeby być empatycznym, współczuć maluchowi, ale jednocześnie dopingować go do dalszej pracy. Ważne, by czuł, że jesteśmy w tym razem z nim.
Oczywiście bardzo ważne jest też to, aby przed wizytą podstawowe potrzeby maluszka były zaspokojone. Najlepiej nakarmić go 30-40 minut wcześniej i zmienić mu pieluszkę, aby było mu wygodniej ćwiczyć. Warto zwrócić też uwagę na bardzo prozaiczne rzeczy – dla niektórych maluchów drażniący jest np. dotyk leżanki czy np. intensywność światła lub ilość bodźców, z jaką ma do czynienia w gabinecie.
W takiej sytuacji podłożenie cienkiej pieluszki tetrowej pod ciało maluszka czy ćwiczenie w jakimś zacisznym kąciku mogą być bardzo pomocne. Dobrze jest też mieć przy sobie jakiś ulubiony przedmiot dziecka czy np. smoczek, aby mogło poczuć się bezpieczniej.
Co z metodą Vojty? Dlaczego podczas ćwiczeń metodą Vojty dziecko płacze?
Co prawda nie zawsze tak jest, ale rzeczywiście, duża część Rodziców obawia się tej metody właśnie ze względu na płacz dziecka. Rodzice ci często martwią się, że ta metoda jest bolesna i że przez to, że muszą ćwiczyć z maluchem również w domu, będzie to miało negatywny wpływ na ich więź z dzieckiem.
Czy rzeczywiście jest się czego obawiać?
Trzeba powiedzieć to jasno – prawidłowo prowadzona terapia metodą Vojty nie jest i nie powinna być bolesna. To jest absolutna podstawa do tego, żeby mogła być skuteczna. Dlatego jeśli wydaje Ci się, że sprawiasz ból swojemu maluchowi, porozmawiaj o tym z terapeutą. Być może jest coś, co trzeba zmodyfikować, żeby zarówno dla Ciebie, jak i dla Twojego dziecka wszystko odbywało się w większym komforcie.
Z czego więc może wynikać płacz podczas terapii metodą Vojty?
Bardzo często jest on spowodowany tym, że maluch, podczas stymulacji, układany jest w konkretnych pozycjach, których nie może zmienić. Często nie są to dla niego pozycje komfortowe, a to, co się dzieje w jego ciele, to co odczuwa, jest dla niego zupełną nowością.
Dodatkowo, ważna informacja jest taka, że bezruch może być dla dziecka (ale też dla dorosłego) ogromnym stresorem. To wszystko może przyczyniać się do tego, że maluch będzie bardzo dobitnie wyrażał swoje niezadowolenie.
Ale czy to zaburzy Waszą więź?
Tutaj mam dla Ciebie dobrą wiadomość. Niech nią będzie cytat z pewnej mądrej książki („Co tam się dzieje? Jak rozwija się mózg i umysł w pierwszych pięciu latach życia” Lise Eliot):
„Ten wymóg powtarzalności wyjaśnia, dlaczego niemowlęta reagują tak dobrze na stałą, czułą opiekę. Przez powtarzanie takich sytuacji dziecko uczy się, że jego potrzeby zostaną zaspokojone i zyskuje wiarę w swoją zdolność panowania nad otoczeniem.
Nawet jeśli zdarzy się od czasu do czasu, że nikt nie zwróci uwagi na jego płacz przez piętnaście czy dwadzieścia minut, to wobec stałej czułej opieki, będzie to miało niewielki wpływ na jego pamięć emocjonalną.
Z drugiej strony, jeśli opiekunowie są niekonsekwentni i dziecko nigdy nie może przewidzieć, co się z nim stanie, nie rozwinie w sobie zaufania do otoczenia i poczucia bezpieczeństwa emocjonalnego, które są tak niezbędne dla zdrowia psychicznego.”
Podsumowując
Pamiętaj, że bardzo ważne jest to, aby wypracować z dzieckiem tzw. bezpieczny styl przywiązania. Niech ono wie, że jesteś, że może na Ciebie liczyć i że nie będziesz ignorować sygnałów, które Ci wysyła nawet jeśli zupełnie nie będziesz wiedzieć jak mu pomóc. Liczy się Twoja obecność i empatia. Wtedy jednorazowy brak reakcji z pewnością nie zrujnuje wszystkiego tego, co zbudowaliście.
Jakie są Twoje doświadczenia? Podziel się w komentarzu! To może być bardzo cenne dla innych Rodziców!
Potrzebujesz gotowych pomysłów na proste, przyjemne i wspierające zabawy z maluszkiem? Sprawdź moje Przewodniki!
Źródła:
- Eliot L. „Co tam się dzieje? Jak rozwija się mózg i umysł w pierwszych pięciu latach życia”; Media Rodzina, Poznań 2003
- Bornstein, M. H., Putnick, D. L., Rigo, P., Esposito, G., Swain, J. E., Suwalsky, J. T. D., et al. (2017). Neurobiology of culturally common maternal responses to infant cry. PNAS 114, E9465–E9473. doi: 10.1073/pnas.1712022114
*Wpisy mają charakter wyłącznie informacyjny i nie zastąpią wizyty u fizjoterapeuty ani innego specjalisty, dlatego wszelkie wątpliwości koniecznie skonsultuj z osobą, która ma okazję zbadać Twoje dziecko. Dla dobra Twojego Maluszka nie udzielam porad on-line.
Chcesz dowiedzieć się więcej na temat rozwoju, przyjaznej pielęgnacji i zabaw powoli i… KROK PO KROKU? Sprawdź moje kursy on-line!
Kurs, w którym opowiem Ci o wszystkim tym, co najważniejsze w rozwoju maluszka od narodzin do końca trzeciego miesiąca życia.
Dowiesz się czego się spodziewać i co powinno zapalić pomarańczową lampkę.
Nauczysz się jak wspierać naturalny rozwój maluszka podczas codziennych zabaw i pielęgnacji – wszystko bez pośpiechu i presji.
Kurs, dzięki któremu dowiesz się jak przebiega rozwój maluszka od początku czwartego do końca siódmego miesiąca życia i co powinno zapalić pomarańczową lampkę.
Nauczysz się jak podczas codziennej pielęgnacji i zabaw dbać o rozwój psychoruchowy dziecka, które staje się już coraz bardziej ciekawe świata.
Wszystko w przystępnej formie i krok po kroku – tak, aby wdrożenie tych wskazówek w życie było czystą przyjemnością.
Kurs, w którym opowiem Ci o najważniejszych umiejętnościach, które powinien osiągnąć maluszek w tym wieku.
Dowiesz się jakie są czerwone flagi fizjoterapeutyczne i nauczysz, na co zwracać uwagę podczas codziennych zabaw i pielęgnacji.
Moje kursy i e-booki możesz zakupić również w formie VOUCHERA i podarować w prezencie przyszłym lub świeżo upieczonym Rodzicom!
Wystarczy, że po dodaniu produktu do koszyka, zaznaczysz opcję „KUPUJĘ NA PREZENT”
Twoje udostępnienie wiele dla mnie znaczy, dziękuję! ❤️